2 MIESIĄCE PÓŹNIEJ
Od jakiegoś czasu Kacper jest dla mnie miły, szczerze mówiąc wydaje mi się to podejrzane. Ale olać to. Jest z Olkiem 2 miesiące i jest super, spędzamy razem każdą możliwą chwilę. Chociaż bywają kłótnie. Nawet kilka ich już było, ale szybko się pogodziliśmy. Moi rodzice go zaakceptowali chociaż chyba bardziej mama niż tata. W sumie rozumiem go, boi się, że mnie zrani i będę płakać jak po Miłoszu. Jakoś ostatnio nie mam z nim takiego kontaktu jak kiedyś. Z moich rozmyśleń wyrwał mnie dzwonek do drzwi. Stał w nich Olek z kwiatami. Przytuliłam go, kwiaty włożyłam do wazonu i pojechaliśmy na kręgle z Mateuszem i jego dziewczyną. To najlepszy przyjaciel Olka i postanowiliśmy go z nami zabrać. Wszystko było dobrze, ale do czasu. Olek odwiózł mnie pod bramę, bo była zamknięta a jemu się spieszyło. Pożegnałam się z nim i weszłam na posesję domu. To co tam zobaczyłam złamało moje serce. Korytarz mojego domu stał w płomieniach. Przed domem zauważyłam Kacpra, Filipa, Igę, tatę i strażaków.
J - Gdzie jest mama?
Str1 - Była dzisiaj w domu?
J - Jak wychodziłam z domu spała na górze w sypialni. Nie! Ona tam jest! (i wbiegłam do domu pełnego ognia)
J - MAMO! MAMO! (krzyczałam ale brakowało mi już tlenu)
MJ - Tu jestem (usłyszałam cichy głos)
J - Tato! Tutaj jest! (przytuliłam się do niej i płakałam)
TJ - Julka zaraz po ciebie wrócę
J - Poczekam idź z nią
K - Gdzie jest Julka? (krzyczał Kacper)
TJ - W środku
K - Idę tam (i wbiegł do pomieszczenia będącego w płomieniach)
K - JULKA! JULCIA! (krzyczał przez łzy)
J - Tutaj (powiedziałam cicho, bo już nie miałam tlenu )
K - Żyj proszę żyj ! Julka ! Proszę (oczy mi się zamknęły i czułam tylko jak Kacper mnie wynosi na powietrze)
TJ - Karetka już jedzie
K - Julka ! Julka proszę cię (położył mnie na ziemi i trzymał moją rękę przez cały czas)
F - Karetka !
TJ - Tutaj ! (i dalej już nic nie pamiętam)Obudziłam się w białym pomieszczeniu, obok mnie leżała moja mama. Patrzyłam na nią i płakałam. Po chwili do pomieszczenia wszedł lekarz. To co powiedział mnie załamało.
J - Co z nami ?
Le - Z panią lepiej ale u pani mamy zdiagnozowano raka i...
J - I co?
Le - I jest w śpiączce przez co nie możemy nic zrobić. Przykro mi. (i wyszedł)Nie mogłam przyjąć do świadomości tego co właśnie się stało. Moja mama jest śmiertelnie chora. Dlaczego? Czemu ona? Nie rozumiem nic. I nagle zaczęło wszystko pikać po mojej prawej stronie. Wybiegłam z pomieszczenia i krzyczałam.
J - POMOCY ! ONA UMIERA! POMOCY ! (krzyczałam przez łzy)
Le - Proszę tu zostać! (krzyknął i wbiegł na salę a ja upadłam na kolana i płakałam)
K - Julka?! Co się stało?
J - Ona... ona....
K - Spokojnie Julka (przytulił mnie)
J - Ona umiera. Leżałam obok niej i zaczęło wszystko pikać. (powiedziałam przez łzy)
K - Wszystko będzie dobrze. (cały czas mnie przytulał i pocieszał. Wiedziałam, że też płacze)Le - Pani Julio.
J - Tak? Co z nią?
Le - Przykro mi to mówić, ale rak wygrał. Nie zdążyliśmy jej uratować. Przykro mi (po czym wyszedł)
J - NIE! TYLKO NIE TO! CZEMU ONA? KACPER CZEMU?
K - Julka mi też jest ciężko uwierz mi
J - Dlaczego teraz? Czemu? (płakałam i go przytulałam)
TJ - Julka? Co się stało?
J - Mama ona... .
TJ - Co z nią?
J - Ona umarła. Odeszła od nas. Zostawiła nas. (przytuliłam mojego tatę)
TJ - Nie wierzę w to. Kłamiesz ! (krzyknął przez łzy)
K - Niestety ale to prawda (powiedział również płacząc)
TJ - Idę do lekarza! To nie może być prawda (i poszedł do lekarza a ja wtuliłam się w Kacpra płacząc)O - Julka! (przerwał Olek)
J - Co tu robisz?
O - Przyszedłem do ciebie (wykrzyczał)
K - Nie krzycz na nią
O - Nie wtrącaj się. Wiesz co ? Jesteś dziwką, serio wolisz jego ode mnie?
K - Przesadziłeś (i rzucił się na niego z pięściami)
J - Kacper! Skończ! Nie warto!
O - Nara suko
K - Gościu spierdalaj
O - A idź pajacu
K - Chodź Julka (przytulił mnie)2 DNI PÓŹNIEJ
Rano wyszłam ze szpitala, przyjechał po mnie tata i Kacper. Nie odzywaliśmy się całą drogę. Wszyscy byliśmy zrozpaczeni. Brakowało nam jej, tego uśmiechu, tych żartów. Weszłam do domu, o dziwo wszystko było już naprawione i mogliśmy normalnie poruszać się po domu. O 12 był pogrzeb mojej mamy. Jechałam z tatą i Igą, całą drogę panowała grobowa cisza. Nikt się do nikogo nie odzywał. Na miejscu czekała na nas rodzina Filipa. Cały czas płakałam a to Kacper mnie trzymał za rękę a nie Filip. Nie miałam siły na awantury z tego powodu. Ważne było, że wszyscy razem w zgodzie byliśmy tam na miejscu. Ale pojawił się ktoś kogo się nie spodziewaliśmy. Był to Olek. Jak już odchodziliśmy od grobu mojej mamy, zatrzymał mnie właśnie on.
O - Julka możemy pogadać?
K - Zostaw ją w spokoju (wtrącił się Kacper)
J - Nie dzisiaj Olek (i odeszliśmy od niego)
K - W razie co jestem (objął mnie)
J - Wiem, dziękuję (wtuliłam się w niego)
CZYTASZ
BĘDZIE INACZEJ - JULIA KOSTERA I KACPER BŁOŃSKI
Teen FictionKsiążka różni się od moich poprzednich. Przedstawia bohaterów w innych sytuacjach, nie związanych z teamem X. Będzie ciekawie.