4.

3.8K 83 13
                                    

Śmiejąc się z Kacpra dotarliśmy pod mój dom. Weszliśmy i poszliśmy do mojego pokoju. Obejrzeliśmy serial i ruszyliśmy na kolację w naszej ulubionej restauracji z naszymi mamami. Podczas posiłku pojawił się ktoś kogo nie chciałam widzieć. Był to Miłosz i jego nowa dziewczyna. Załamałam się. Łzy mi poleciały z oczu. Szybko zjedliśmy i pojechaliśmy do domu. Pożegnałam się z Filipem i jego mamą i pobiegłam do pokoju. Zamknęłam się w nim i nie wychodziłam z niego. Na moje nie szczęście jutro jest rozpoczęcie roku i znowu go zobaczę. Na szczęście nie chodzi ze mną do klasy. Mam nadzieję, że przynajmniej jutro będzie ciekawie. Podczas mojego płakania i rozmyślania zasnęłam. Obudził mnie budzik. Nie chętnie wstałam i poszłam się ogarniać. Zeszłam na dół i nikogo nie zastałam. Zjadłam śniadanie i wyszłam z domu. Przed szkołą czekał na mnie Filip i Lexy. Przywitałam się z nimi i ruszyliśmy na ogólne rozpoczęcie a potem rozeszliśmy się do klas. Przez cały dzień unikałam Miłosza. Udawało mi się to, ale do czasu. Jak już wychodziłam ze szkoły. Słyszałam jak ktoś o mnie mówi. Był to Miłosz. 

M - O patrzcie kto idzie. Panna dziwka.

Po tych słowach rozpłakałam się, zauważyła to Lexy i przytuliła mnie, razem szłyśmy w stronę uliczki ale coś a raczej ktoś nas zatrzymał. Za mój bolący nadgarstek złapał mnie Miłosz. Był ze swoimi kolegami. 

Kol1: A panienki gdzie się tak śpieszą? 
L - Nie interesuj się 
Kol2: Nie ładnie się zachowujecie. Chyba będzie kara. (złapał mnie mocno za bolącą rękę) 
J - Puść to boli (krzyczałam, żeby ktoś mnie usłyszał) 
K - Puść ją (przybiegł Kacper z Marcinem) 
Mi - Bohater przyszedł 
K - Zamknij ten ryj 
Mi - Bo co mi zrobisz? 
K - To (i Kacper go uderzył) 
L - Puść go! 
Kol2: Zamknij się szmato 
M - Nie będziesz się tak do niej odzywał (Marcin uderzył jednego z kolegów Miłosza) 
N - Co tu się dzieje? 
Mi - Spadamy (i uciekli a my pomogłyśmy wstać Kacprowi i Marcinowi) 
J - Nic ci nie jest? 
K - Nie 
J - Dziękuję, że stanąłeś w mojej obronie 
K - Nie przyzwyczajaj się leszczu 
L - Jula idziemy? 
J - Jasne 

I poszłyśmy do domu. Razem zdecydowałyśmy się iść do naszego kolegi na domówkę. Niestety będzie tam cała elita. Przebrałyśmy się i pojechałyśmy uberem na imprezę. Śmierdziało alkoholem i papierosami, zauważyłam, że byli nasi dzisiejsi obrońcy, czyli Kacper i Marcin. Tradycyjnie już się z kimś całowali. Ja i Lexy nie piłyśmy ale za to inni sobie nie żałowali. Było fajnie, nawet bardzo. Ale do czasu. 

M - Gramy w butelkę? 
Wszyscy - Tak! 
M - No to siadać i gramy

Było spokojnie ale do czasu. Wyleciało na mnie i musiałam wziąć wyzwanie, które wymyślił Marcin. Niestety brzmiało ono tak. 

M - Musisz pocałować Kacpra 
J - Chyba cię łeb boli 
M - Robisz czy się rozbierasz? 
J - Dobra

Pocałowałam krótko Kacpra i graliśmy dalej. Potem musiałyśmy się z Lexy zbierać i zostawiłyśmy towarzystwo same. 

Pov. Kacper 

Jak Julka i Lexy wyszły graliśmy dalej i w tedy Natan wymyślił zakład. Który był nagrywany. 

N - No Kacper wyzwanie powiadasz? 
K - No dawaj 
N - A więc musisz rozkochać w sobie Julkę a potem ją zostawić co ty na to? 
K - Dobra ale chce coś za to 
N - Jak to zrobisz, chłopacy z naszej klasy dają ci po 100 zł 
K - Zrobię to 

Czułem się z tym głupio ale podjąłem się tego to musiałem to zrobić. Zakład to zakład. A przecież Julka się o niczym nie dowie. Chyba. Gorzej jak się dowie i mnie zostawi a ja się w niej zakocham? Tego nie przemyślałem. Ja pierdole jaki ja jestem głupi. Nawet tego nie przemyślałem a się zgodziłem. A teraz nie mogę tego cofnąć. No zajebiście. 

Pov. Julka 

Weszłam do domu i od razu poszłam spać. Nie interesowało mnie już nic. Chciałam się wyspać i udało mi się to. Rano obudziłam się w dobrym humorze. Ostatnio rzadko jest u mnie widoczny. Umyłam się, pomalowałam i przebrałam. Potem zeszłam na dół i zjadłam śniadanie. Wczoraj umówiłam się z Filipem, że po mnie przyjedzie. Ale bałam się go zobaczyć. Wczoraj się całowałam z jego bratem a mieliśmy umowę, której się trzymamy od 3 klasy podstawówki.

U M O W A   P R Z Y J A Ź N I 

1. NIE OKŁAMUJEMY SIĘ 

2. SPĘDZAMY RAZEM DUŻO CZASU 
3. POMAGAMY SOBIE WZAJEMNIE
 
4. TRAKTUJEMY SIĘ JAK RODZEŃSTWO 
5. KAŻDE URODZINY ŚWIĘTUJEMY RAZEM
6. MÓWIMY SOBIE O WSZYSTKIM 
7. NIE ZAKOCHUJEMY SIĘ WE WŁASNYM RODZEŃSTWIE 
8. OD KACPRA ŁAPY PRECZ

A ja ją złamałam. Jaka ja jestem głupia. On mnie chyba zabije. O właśnie podjechał. Wybiegam z domu i wsiadam do jego samochodu. Całą drogę udaję, że nic się nie stało. Ale coś mi przeszkodziło w moim planie. A był to Miłosz. 

Mi- Jak tam po wczoraj z Kacper Juleczko? 
F - Julka? O czym on mówi? 
Mi - Przyjaciółka się nie pochwaliła? 
F - Julka?! (krzyknął a w oczach miał łzy tak jak ja) 
Mi - Przelizała się wczoraj z twoim bratem. Jesteś zwykłą dziwką (zaśmiał się i odszedł) 
F - Julka to prawda?! 
J - Filip to nie tak (próbowałam się tłumaczyć) 
F - Okłamałaś mnie (łza poleciała mu po policzku)
J - Chciałam ci powiedzieć (powiedziałam przez płacz) 
F - Nienawidzę cię (i wszedł do samochodu i odjechał) 

Usiadłam na ławce przed szkołą i płakałam. Straciłam go, a on jako jedyny był przy mnie. Jebana impreza. Kurwa nienawidzę się. Poczułam jak ktoś mnie przytula. Obróciłam się i zobaczyłam Kacpra. 

K - Co się stało? 
J - Ty się pytasz co się stało?! (krzyknęłam) 
K - Tak 
J - To twoja wina. Tego pocałunku. Nienawidzę siebie i ciebie! 
K - Coś nie tak? 
J - Filip on... 
K - Co z nim? 
J - Dowiedział się i powiedział, że mnie nienawidzi! To twoja wina! (krzyknęłam przez łzy)
K - Czemu moja?! (krzyknął na mnie) 
J - Wiedziałeś, że tego nie chce a mimo wszystko zrobiłeś to. Nienawidzę cię! 

I wbiegłam do szkoły. Nie było Lexy i nie miałam z kim gadać. Czułam się jak gówno. Straciłam jedyną ważną dla mnie osobę. Przez jebaną imprezę i jebany pocałunek. Jak ja siebie nienawidzę. 

BĘDZIE INACZEJ - JULIA KOSTERA I KACPER BŁOŃSKIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz