Śmiejąc się z Kacpra dotarliśmy pod mój dom. Weszliśmy i poszliśmy do mojego pokoju. Obejrzeliśmy serial i ruszyliśmy na kolację w naszej ulubionej restauracji z naszymi mamami. Podczas posiłku pojawił się ktoś kogo nie chciałam widzieć. Był to Miłosz i jego nowa dziewczyna. Załamałam się. Łzy mi poleciały z oczu. Szybko zjedliśmy i pojechaliśmy do domu. Pożegnałam się z Filipem i jego mamą i pobiegłam do pokoju. Zamknęłam się w nim i nie wychodziłam z niego. Na moje nie szczęście jutro jest rozpoczęcie roku i znowu go zobaczę. Na szczęście nie chodzi ze mną do klasy. Mam nadzieję, że przynajmniej jutro będzie ciekawie. Podczas mojego płakania i rozmyślania zasnęłam. Obudził mnie budzik. Nie chętnie wstałam i poszłam się ogarniać. Zeszłam na dół i nikogo nie zastałam. Zjadłam śniadanie i wyszłam z domu. Przed szkołą czekał na mnie Filip i Lexy. Przywitałam się z nimi i ruszyliśmy na ogólne rozpoczęcie a potem rozeszliśmy się do klas. Przez cały dzień unikałam Miłosza. Udawało mi się to, ale do czasu. Jak już wychodziłam ze szkoły. Słyszałam jak ktoś o mnie mówi. Był to Miłosz.
M - O patrzcie kto idzie. Panna dziwka.
Po tych słowach rozpłakałam się, zauważyła to Lexy i przytuliła mnie, razem szłyśmy w stronę uliczki ale coś a raczej ktoś nas zatrzymał. Za mój bolący nadgarstek złapał mnie Miłosz. Był ze swoimi kolegami.Kol1: A panienki gdzie się tak śpieszą?
L - Nie interesuj się
Kol2: Nie ładnie się zachowujecie. Chyba będzie kara. (złapał mnie mocno za bolącą rękę)
J - Puść to boli (krzyczałam, żeby ktoś mnie usłyszał)
K - Puść ją (przybiegł Kacper z Marcinem)
Mi - Bohater przyszedł
K - Zamknij ten ryj
Mi - Bo co mi zrobisz?
K - To (i Kacper go uderzył)
L - Puść go!
Kol2: Zamknij się szmato
M - Nie będziesz się tak do niej odzywał (Marcin uderzył jednego z kolegów Miłosza)
N - Co tu się dzieje?
Mi - Spadamy (i uciekli a my pomogłyśmy wstać Kacprowi i Marcinowi)
J - Nic ci nie jest?
K - Nie
J - Dziękuję, że stanąłeś w mojej obronie
K - Nie przyzwyczajaj się leszczu
L - Jula idziemy?
J - JasneI poszłyśmy do domu. Razem zdecydowałyśmy się iść do naszego kolegi na domówkę. Niestety będzie tam cała elita. Przebrałyśmy się i pojechałyśmy uberem na imprezę. Śmierdziało alkoholem i papierosami, zauważyłam, że byli nasi dzisiejsi obrońcy, czyli Kacper i Marcin. Tradycyjnie już się z kimś całowali. Ja i Lexy nie piłyśmy ale za to inni sobie nie żałowali. Było fajnie, nawet bardzo. Ale do czasu.
M - Gramy w butelkę?
Wszyscy - Tak!
M - No to siadać i gramyByło spokojnie ale do czasu. Wyleciało na mnie i musiałam wziąć wyzwanie, które wymyślił Marcin. Niestety brzmiało ono tak.
M - Musisz pocałować Kacpra
J - Chyba cię łeb boli
M - Robisz czy się rozbierasz?
J - DobraPocałowałam krótko Kacpra i graliśmy dalej. Potem musiałyśmy się z Lexy zbierać i zostawiłyśmy towarzystwo same.
Pov. Kacper
Jak Julka i Lexy wyszły graliśmy dalej i w tedy Natan wymyślił zakład. Który był nagrywany.
N - No Kacper wyzwanie powiadasz?
K - No dawaj
N - A więc musisz rozkochać w sobie Julkę a potem ją zostawić co ty na to?
K - Dobra ale chce coś za to
N - Jak to zrobisz, chłopacy z naszej klasy dają ci po 100 zł
K - Zrobię toCzułem się z tym głupio ale podjąłem się tego to musiałem to zrobić. Zakład to zakład. A przecież Julka się o niczym nie dowie. Chyba. Gorzej jak się dowie i mnie zostawi a ja się w niej zakocham? Tego nie przemyślałem. Ja pierdole jaki ja jestem głupi. Nawet tego nie przemyślałem a się zgodziłem. A teraz nie mogę tego cofnąć. No zajebiście.
Pov. Julka
Weszłam do domu i od razu poszłam spać. Nie interesowało mnie już nic. Chciałam się wyspać i udało mi się to. Rano obudziłam się w dobrym humorze. Ostatnio rzadko jest u mnie widoczny. Umyłam się, pomalowałam i przebrałam. Potem zeszłam na dół i zjadłam śniadanie. Wczoraj umówiłam się z Filipem, że po mnie przyjedzie. Ale bałam się go zobaczyć. Wczoraj się całowałam z jego bratem a mieliśmy umowę, której się trzymamy od 3 klasy podstawówki.
U M O W A P R Z Y J A Ź N I
1. NIE OKŁAMUJEMY SIĘ
2. SPĘDZAMY RAZEM DUŻO CZASU
3. POMAGAMY SOBIE WZAJEMNIE
4. TRAKTUJEMY SIĘ JAK RODZEŃSTWO
5. KAŻDE URODZINY ŚWIĘTUJEMY RAZEM
6. MÓWIMY SOBIE O WSZYSTKIM
7. NIE ZAKOCHUJEMY SIĘ WE WŁASNYM RODZEŃSTWIE
8. OD KACPRA ŁAPY PRECZA ja ją złamałam. Jaka ja jestem głupia. On mnie chyba zabije. O właśnie podjechał. Wybiegam z domu i wsiadam do jego samochodu. Całą drogę udaję, że nic się nie stało. Ale coś mi przeszkodziło w moim planie. A był to Miłosz.
Mi- Jak tam po wczoraj z Kacper Juleczko?
F - Julka? O czym on mówi?
Mi - Przyjaciółka się nie pochwaliła?
F - Julka?! (krzyknął a w oczach miał łzy tak jak ja)
Mi - Przelizała się wczoraj z twoim bratem. Jesteś zwykłą dziwką (zaśmiał się i odszedł)
F - Julka to prawda?!
J - Filip to nie tak (próbowałam się tłumaczyć)
F - Okłamałaś mnie (łza poleciała mu po policzku)
J - Chciałam ci powiedzieć (powiedziałam przez płacz)
F - Nienawidzę cię (i wszedł do samochodu i odjechał)Usiadłam na ławce przed szkołą i płakałam. Straciłam go, a on jako jedyny był przy mnie. Jebana impreza. Kurwa nienawidzę się. Poczułam jak ktoś mnie przytula. Obróciłam się i zobaczyłam Kacpra.
K - Co się stało?
J - Ty się pytasz co się stało?! (krzyknęłam)
K - Tak
J - To twoja wina. Tego pocałunku. Nienawidzę siebie i ciebie!
K - Coś nie tak?
J - Filip on...
K - Co z nim?
J - Dowiedział się i powiedział, że mnie nienawidzi! To twoja wina! (krzyknęłam przez łzy)
K - Czemu moja?! (krzyknął na mnie)
J - Wiedziałeś, że tego nie chce a mimo wszystko zrobiłeś to. Nienawidzę cię!I wbiegłam do szkoły. Nie było Lexy i nie miałam z kim gadać. Czułam się jak gówno. Straciłam jedyną ważną dla mnie osobę. Przez jebaną imprezę i jebany pocałunek. Jak ja siebie nienawidzę.
CZYTASZ
BĘDZIE INACZEJ - JULIA KOSTERA I KACPER BŁOŃSKI
Teen FictionKsiążka różni się od moich poprzednich. Przedstawia bohaterów w innych sytuacjach, nie związanych z teamem X. Będzie ciekawie.