8.

3.3K 77 9
                                    

Dziwiło mnie zachowanie Kacpra, ale może po prostu się zmienił? Nawet jeśli tak, to nie zmienia faktu, że nadal jest męską dziwką. Dzisiaj idę na imprezę do niego, bo jego rodzice i mój tata wyjechali na krótkie wakacje do Krakowa. A aktualnie siedzę z Filipem przy ich basenie i się wygłupiamy w wodzie. I wchodzi Kacper, o boże. Zdecydowanie za dużo razy go widuje. 

K - Hej Dżulia 
J - Nara typie (pokazałam mu środkowy palec) 
F - Dobrze powiedziane (przybił mi piątkę) 
K - Dzisiaj jest ta impreza u nas Filip. Nie zapraszaj ciot 
F - Czyli ciebie? 
J - 2 do 0 Kacperku 
K - Nie bądź tego taka pewna. Ty nie przychodzisz. 2 do 1 
J - A właśnie, że tak 3 do 0 typie 
K - Tylko spróbuj 
J - A co mi zrobisz jak przyjdę? Nic, więc nara 
K - Nie przychodzisz i koniec 
F - Kacper skończ, Julka przychodzi i koniec 
J - I to mi się podoba 
K - Dżulia telefon ci dzwoni 

Dzwoniła do mnie Lexy, ciekawiło mnie dlaczego. Ale po niej można się wszystkiego spodziewać, więc z jakąś głupotą pewnie dzwoni. 

J - Halo? 
L - Dżulia where are you? Stoję pod twoim domem a ciebie nie ma 
J - Cholera, już idę. Klucz tam gdzie zawsze, więc wejdź do środka. 
L - Okej, a masz jedzenie? 
J - Coś tam jest w lodówce weź sobie 
L - Okej bayy (rozłączyła się) 

J - Dobra ja lecę. Zapomniałam, że Lexy u mnie śpi. Filip odwieziesz mnie? 
F - Auta nie mam 
J - Zapomniałam 
K - Ja mogę cię zawieść (wtrącił się szatyn) 
J - Pójdę na pieszo. Pa Filip, do wieczora 
F - Bajoo 
K - Ty nigdzie nie przychodzisz (powiedział wkurzony) 
J - Narka 

Biegłam szybko do domu. Wiedziałam, że Lexy będzie zła na mnie. Ale przejdzie jej na pewno. Wchodzę do domu i widzę jedzącą Lexy, czyli szczęśliwą Lexy. 

L - Gdzie ty byłaś? 
J - U Filipa 
L - U Filipa czy Kacpra? 
J - Skończ. Pamiętasz, że idziemy do nich na imprezę? 
L - O cholera, zapomniałam 
J - Dam ci jakąś sukienkę 
L - Thank you bitch 

Zjadłyśmy i poszłyśmy się szykować. Lexy wybrała sobie czerwoną krótką sukienkę a ja czarną obcisłą. Niech Kacprowi szczęka opadnie. Nie no żartuję, chce mu zrobić na złość i bawić się w najlepsze, tylko nie wiem czy mi się to uda. Pomalowałam się specjalnie mocno, żeby był zły. Nienawidzi jak się tak maluję, ale no cóż pech. Razem z Filipem chcemy spiknąć Lexy i Marcina. Widać, że ona mu się podoba. Może przestanie być męską dziwką i zmądrzeje. Na niego jest jeszcze szansa, nie to co na Kacpra. On już się nie zmieni. Właśnie wychodzimy z domu, przyjechał po nas Filip. Niby mamy do siebie blisko, ale nie chciało nam się iść i zaproponował, że po nas przyjedzie, więc lepiej dla nas. 

F - Siemanko, ale wy zajebiście wyglądacie 
J - Bez przesady 
L - Thank you 
F - A ty jak zwykle płaskie buty? 
L - Fuck you bitch !
F - Spokojnie, bo ci żyłka pęknie 

I tak przez całą drogę, na szczęście nie trwało to długo. Weszliśmy do domu i już wszyscy się dobrze bawili, a zwłaszcza Olek. Już na wejściu całował się z jakąś laską, ale nie przejęłam się tym zbytnio. Od razu zgubiłam Lexy, szukałam jej trochę i znalazłam z Marcinem przy barze. Ja również się napiłam, a czemu nie. A po niecałej godzinie czułam czyjeś ręce na mojej talii, były to ręce Kacpra. 

J - Przestań ! (wykrzyczałam i się szarpałam) 
K - Chce pogadać 
J - Co chcesz? 
K - Chodź do pokoju (złapał mnie za rękę i poprowadził do gabinetu jego taty) 
J - No mów 
K - Czemu tu jesteś i się tak ubrałaś? 
J - Jestem, bo zaprosił mnie Filip a ubrałam się normalnie 
K - Właśnie nienormalnie się ubrałaś Julka! (wykrzyczał) 
J - Nara typie 

Wyszłam z jego pokoju i pokierowałam się do kuchni, zastałam tam piękny widok. Całujących się Lexy i Marcina. Szybko zrobiłam im zdjęcie i poszłam szukać Filipa. Znalazłam go w końcu. 

J - Fili....p 
F - O hej Julka, to jest Natalia, moja dziewczyna 
J - Cześć Julka (podałam rękę dziewczynie) 
N - Hejka Natalia jestem 
J - Pogadamy później 
F - Jasne 

I odeszłam od nich, nie wiedziałam gdzie mam iść. Udałam się do Kacpra, ale zastałam go z jakąś dziewczyną. Postanowiłam zrobić mu na złość i przerwać to zamieszanie. 

J - Kacper? 
K - Tak mam na imię, co chcesz? (powiedział oschle) 
J - Możemy pogadać? 
? - Spierdalaj suko od nas (wtrąciła się dziewczyna z którą się całował)
K - Julka pogadamy jutro. Teraz już idź (wrócił do całowania tamtej dziewczyny) 

Nie wiem czemu, ale teraz zabolało mnie to co zobaczyłam  Poszłam do Lexy i miałam łzy w oczach. 

J - Lexy? 
L - Tak? 
J - Idę do domu, idziesz ze mną? 
L - Coś się stało? 
J - Nie po prostu źle się czuję 
L - Nie umiesz kłamać 
J - Idziesz? 
M - A Lexy gdzie się wybiera? 
J - Idzie ze mną do domu 
L - A Marcin może iść z nami? 
J - Okej, chodźcie 
M - Mam samochód to go wezmę, bo nie piłem 
L - Okej, go go go 

Weszłam do domu i od razu pokierowałam się do mojego pokoju. Płakałam, ale czemu? Nie do końca bolały mnie słowa Kacpra. Po prostu uświadomiłam sobie, że go kocham? Ale nie mogę tego zrobić Filipowi. Po prostu nie mogę, ale ja go kocham. Czemu to musi być takie ciężkie? Z takimi myślami zasnęłam. Zeszłam na dół i zastałam tam śpiących Lexy i Marcin, słodko wyglądali. Nawet bardzo. Chciałabym tak wyglądać kiedyś z Kacprem. Zrobiłam im zdjęcie i udałam się do kuchni. Postanowiłam zrobić im śniadanie. W tym czasie się obudzili, usiedliśmy przy stole i rozmawialiśmy. Marcin nie jest taki zły jak myślałam, tylko przy chłopakach się tak zachowuje. Jest troskliwy, zabawny i romantyczny. Lexy to szczęściara. Teraz ona i Filip są szczęśliwi, tylko nie ja, ale po prostu nie mogę. Było by to nie fair wobec Filipa. Ogólnie dzisiaj wraca mój tata do domu. O wilku mowa. Zawitał do domu. 

TJ - Wróciłem 
J - Hejka, chcesz śniadanie? 
TJ - Nie, ale możemy pogadać na górze? 
J - Poczekajcie chwilę, zaraz wracam (i poszłam do pokoju mojego taty) 
TJ - Julka.. Jesteś już dorosła i... 
J - I co? 
TJ - Przeprowadzam się z Igą i Filipa rodzicami do Krakowa. 
J - Jak to? 
TJ - Niestety, zostaniesz tutaj czy jedziesz z nami? 
J - A Filip jedzie? 
TJ - Tak 
J - Ja zostanę
TJ - Kacper będzie mieszkał tutaj z tobą 
J - Co??? Ja sama z nim przez 24 godziny dziennie? Nie wytrzymam tego 
TJ - Wiem mam propozycję dla Lexy i jej brata
J - Jaką? 
TJ - Nie chce, żebyś była tu sama a wiem też, że nie zamieszkasz z Kacprem. Niech tu zamieszkają, pokoi jest dużo. Pomieścicie się wszyscy. 
J  - Naprawdę? 
TJ - Tak, ja będę wszystko opłacał, więc bez obaw 
J - Jesteś najlepszy (przytuliłam go) 
TJ - Idę się pakować, bo dzisiaj wyjeżdżamy do Krakowa 
J - Będę tęsknić 
TJ - Możesz przyjeżdżać do nas czasem 
J - Będę, obiecuję 

BĘDZIE INACZEJ - JULIA KOSTERA I KACPER BŁOŃSKIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz