Rozdział 10 - Debt...

7.2K 358 39
                                    

Przyjechałem pod wskazany przez Danielle adres pół godziny wcześniej. Zaparkowałem samochód na jednym z niewielu o tej porze, wolnym miejscu parkingowym. Po dwóch minutach drzwi od strony pasażera otworzyły się i do środka wsiadał Aldo. Facet był specem od wszelkich spraw komputerowych i w zasadzie nie było urządzenia, do którego nie miałby dostępu. Położył ma desce bilet parkingowy.

- Cztery godziny – wyjaśnił. – Dziewczyna przyjechała 'Kuarą' jakieś czterdzieści minut temu. Weszła z ochroniarzami do środka, ale po dziesięciu minutach zmyli się. Sprawdziliśmy dwie przecznice od tego miejsca. Jest czysto.

- Jest sama.

- Tak jest, szefie. Przez całą noc w mieszkaniu było ciemno. Na moje oko wygląda, jakby lokal był pusty.

Może i faktycznie był pusty, co nie oznacza, że bezpieczny. W środku mogły być kamery, podsłuch i diabeł wie co jeszcze.

- Weszliśmy na górę. Mieszkanie jest na pierwszym piętrze po prawej, żadnego dodatkowego okablowania na zewnątrz, a czujniki nie wykryły żadnych urządzeń.

To właśnie kochałem w naszych ludziach. Działali skrupulatnie i byli praktycznie niewidoczni. Jak cienie potrafił poruszać się w tłumnie ludzi, będąc przez nich niezauważeni.

- Zostańcie na miejscu trzydzieści minut. Jak nic się nie będzie działo, możecie wracać.

Aldo wysiadł bez słowa. Każdy wiedział, że razem z Raulem postawiliśmy na nogi wszystkich naszych, a ja dodatkowo ściągnąłem swój zespół z Nowego Jorku. Zdawali sobie sprawę, że interesujemy się dwiema z czterech kobiet z klubu 'Fallen Angels'. O nic nie pytali. Robili to co do nich należy, choć z zawodowego punktu widzenia, to że nie mogli zdobyć o nich konkretnych informacji, podkręciło ich robotę. Ciągle szukają i nie poprzestaną, dopóki nie dokopią się do samego dna.

Odczekałem kilkanaście minut bębniąc palcami w kierownicę.

Nie mogłem się doczekać spotkania z nią. Ten krótki moment, gdy widziałem ją w lobby klubu... Gdyby nie włosy i te cholerne oczy nawet bym jej nie rozpoznał. Pierdolenie. Zawsze bym ją zobaczył, nawet w tłumie ludzi. Moje ciało wciąż reagowało na Danielle tak samo, gdy zobaczyłem ją pierwszy raz. Tych kilka miesięcy, które byłem z nią tylko podsyciły pożądanie, które do niej czułem. Była jak magnes, jak światło, do którego leciałem jak ćma.

Po ośmiu latach reaguję na nią jeszcze silniej. Jest piękną kobietą, cholernie zmysłową i uderza do moich zmysłów jak najlepszy alkohol. Za każdym razem, gdy o niej myślę, czuję się pijany i zamroczony. Jestem wściekły na własne ciało, że nie potrafi opanować tej gorączki. Tej nienasyconej potrzeby zawładnięcia Danielle. Jej myślami, ciałem i...

Nie, kurwa! Może kiedyś zrodziło się we mnie to dziwne uczucie, gdy chciałem, aby czuła do mnie coś więcej poza szalonym pożądaniem. Coś, co rodzi się w sercu. Ale ona nie potrafiła kochać. Muszę pamiętać, że Danielle to zdradziecka suka, która pieprzyła się za moimi plecami z moim bratem i diabeł wie, z kim jeszcze. To słodkie uczucie jakie do niej czułem, zanim nie dowiedziałem się prawdy, wyrwałem z siebie osiem lat temu i nie pozwolę, żeby znowu wykiełkowało.

Miłość? Parsknąłem czując gorycz na języku. Nigdy!

Zemsta? Jak najbardziej. Tylko dla niej żyję a jej smak jest o niebo lepszy od tej pieprzonej miłości.

Stanąłem przed drzwiami dziesięć minut przed wyznaczonym przez Danielle czasem. Chciałem ją zaskoczyć. Zobaczyć jak zareaguje, gdy mnie zobaczy. Wyciągnąłem z kieszeni wytrych i kilka sekund później wślizgnąłem się do mieszkania jak duch. Szybkie spojrzenie na hol potwierdziło słowa Aldo. Nie zauważyłem żadnych kamer, co nie znaczy, że nie ma ich w mieszkaniu. 

Danielle. Posklejam cię... Dziewczyny z klubu Fallen Angeles Tom 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz