Rozdział 33 - Żyję dla ciebie...

7.6K 331 25
                                    

Nie musiał... Cruz tu był. Wszystko słyszał...

Słowa Arii dźwięczały w mojej głowie jak kościelne dzwony. Ich powtarzające się echo i moc, z jaką uderzały w każdą komórkę mojego ciała pozbawiała mnie tchu. Dusiłam się, a zaciśnięte spazmatycznie gardło tamowało dopływ powietrza.

To niemożliwe!

Jezu Chryste! Przecież nie mógł być tutaj w chwili, gdy moja pieprzona przeszłość wypłynęła jak brudny ściek! Słyszał każde jedno słowo, wie wszystko... Przypomniałam sobie, jak nagle zmieniło się jego zachowanie. Nie naruszał już mojej strefy komfortu jak to miał w zwyczaju. Nie rzucał w moją stronę zaczepnych spojrzeń. Stał obok, jakby nie chciał, abym zapomniała o jego obecności.

Te oczy... Jezu! Dlaczego wcześniej nie zdałam sobie sprawy z tego, że jego srebrne oczy zrobiły się nagle tak cholernie smutne i puste? Przecież wyglądały tak, jakby życie z nich umykało, pozostawiając po sobie bezbrzeżną pustkę. Martwe, matowe tęczówki...

- Ale jak? – wyszeptałam zachrypniętym głosem, patrząc z góry na klęczące przede mną dziewczyny. – Jak to się stało?

- Tamtego dnia Cruz wrócił na górę po laptopa i telefon – powiedziała Arii. - Czekał na Raula w windzie.

- Dani, on słyszał wszystko. Gdy wróciłaś do siebie, chciałyśmy jeszcze porozmawiać z Raulem i upewnić się, że zachowa dla siebie to co usłyszał. Jednak po zachowaniu Raula wiedziałyśmy, że coś jest nie tak. Znalazłyśmy Cruza klęczącego na podłodze.

- On płakał, Dani – wyszeptała Arii wycierając łzy, które strumieniami spływały po jej twarzy.

Boże! Dlaczego to musiało się stać?! On miał nigdy się nie dowiedzieć! Czuję się teraz tak cholernie brudna... Czy w jego oczach nie było litości? Tego bym nie przeżyła! Litość to ostanie, czego potrzebuję, szczególnie od Cruza.

- Porozmawiaj z nim, Dani – poprosiła Lucy, a jej szmaragdowe oczy lśniły od łez. – To jest wasza przeszłość, od której nie uciekniesz.

- Nie potrzebuję jego litości – syknęłam nie przejmując się nagłym uczuciem bólu, który ścisnął moje serce.

- Potrzebujesz miłości, Dani. Miłości Cruza. Ten mężczyzna jest twoim przeznaczeniem.

- Nie potrafię... - wyszeptałam wstając. – Nie ma we mnie nic. Jestem zepsuta...

Wróciłam do sypialni, zostawiając dziewczyny w salonie. Chryste! Wszystko się pieprzy i to dosłownie. Od tej chwili, za każdym razem, gdy spojrzę w szare tęczówki będę widziała w nich tę cholerną litość! Nienawidzę litości... Uczucia, które oblepia mnie jak cuchnące błoto, którego w żaden sposób nie mogę usunąć z ciała. Każda grudka zaschnięta jak lawa przypomina mi o tym co się stało.

Nienawidzę litości i siebie! Czuję się winna śmierci mojego dziecka. Jedynej cząstki Cruza, która należała do mnie. Nie ochroniłam niewinnego życia, które rosło pod moim sercem, a przecież, do cholery, powinnam!

Zimny jak lód pot oblepił moje ciało, gdy w pamięci pojawił się obraz potwora o martwych niebieskich oczach. Potwora bez duszy, który karmił się cierpieniem i zadawaniem bólu. Nie wiem kim jest, ale jeżeli istnieje sprawiedliwość na tym cholernym świecie, powinien zdechnąć już dawno temu.

Weszłam do łazienki i tak jak stałam wtoczyłam się pod prysznic. Ten cholerny brud i lodowaty pot pozbawiał mnie siły. Bezkresność znowu pojawiła się kusząc mnie swoim spokojem. Mamiący zmysły i duszę obraz życia, w którym nie ma nic. Żadnych wspomnień, tych złych i tych dobrych, żadnych marzeń i planów. Tylko chwila obecna, która toczy się w ciszy...

Danielle. Posklejam cię... Dziewczyny z klubu Fallen Angeles Tom 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz