Rozdział 15 - Przedsionek piekła...

6.6K 337 17
                                    

Było łatwiej niż się tego spodziewałam. Zbyt łatwo, mogłabym powiedzieć. Jadąc taksówką zastanawiałam się, kiedy zorientują się, że mnie nie ma. Co chwilę spoglądałam do tyłu spodziewając się widoku ścigających nas SUV-ow.

Boże, dziewczyny mnie zabiją! Nawet nie chciałam myśleć o tym, co zrobi Malcolm. Może uziemi mnie do emerytury? Wszczepi taki malutki chip lokalizacyjny?

Nawet nie wiem, dlaczego zdecydowałam się w końcu na ten krok. Przecież wcale nie musiałam. Poza tym wiązało się to z dużym niebezpieczeństwem. Philipe jest groźny, tym bardziej kiedy grunt zaczyna palić mu się pod nogami, albo coś nie idzie zgodnie z jego planem.

Dobrze chociaż, że taksówkarz jest znajomym Flory, tej dziewczyny, która mi pomogła. Obiecał poczekać na mnie. Nie będę w tym tak całkowicie sama.

Wyjeżdżając poza miasto wciąż powracałam myślami do tamtego dnia.

Do dnia, gdy moje życie po raz pierwszy zmieniło się w piekło...

Paryż, osiem lat wcześniej, koniec roku szkolnego...

Nie mogłam uwierzyć, że to rzeczywiście koniec. Stałam ściskając w dłoni świadectwo ukończenia szkoły. Miesiące nauki, dziesiątki godzin spędzonych na nauce i ogromny stres a wszystko już za mną. Ostatni etap związany z moim życiem we Francji. Zostało mi tylko kilka tygodni zanim na dobre przeprowadzę się do Szkocji. Zacznę nowe życie. Wolna od wiecznych awantur w domu i nieustannej obecności Philipe.

Czasami mam wrażenie, że żyję w jakiej równoległej czasoprzestrzeni. Nie wiem, jakim cudem przez tyle miesięcy udało mi się ukrywać swój związek z Cruzem. Nigdy nie poruszyliśmy tematu bycia razem, jako para. Bo nią nie byliśmy.

Nawet nie byliśmy przyjaciółmi. Znajomi z korzyściami? Już to chyba bardziej do nas pasowało. Ja miałam swoje życie, gdzie poza szkołą i pracą była tylko tęsknota za nim. Bolesna tęsknota. Czasami, gdy znikał na długie tygodnie prosiłam Boga, żeby już więcej nie wracał. Za każdym razem cierpienie było coraz większe, rozrywało mnie od środka, spalając we mnie nadzieję. Nie chciałam, żeby znowu wkraczał w moje życie a jednak, gdy się pojawiał, nie potrafiłam powiedzieć stop, to nie dla mnie.

Cruz, z kolei, miał swoje mroczne życie, które toczyło się bez mojego w nim udziału. Wracał pogrążony w tym mroku, tak zamknięty w sobie, że normalna dziewczyna uciekałaby przed takim mężczyzną. Tyle, że ja nie byłam normalna. Byłam zakochana a ta miłość z każdym dniem mnie niszczyła. Świadomość, że nie jestem tą jedyną, tą najważniejszą.

Dziś mija piąty dzień, gdy nieoczekiwanie wyjechał. Powinnam się już do tego przyzwyczaić a jednak za każdym razem cierpiałam coraz bardziej. Nie wiem, kim tak naprawdę jestem dla niego. Wciąż się ukrywamy, jakby to co nas łączy było brudne i zakazane. Tak się właśnie czuję. Oblepiona brudem kłamstw i sekretów. Patrzę z zazdrością na zakochane pary, jak trzymają się za ręce spacerując ulicami Paryża. Jestem tego pozbawiona. Ograbiona z tej namiastki szczęścia, jaką daje obecność wymarzonego mężczyzny. Tych ulotnych chwil, gdy patrząc w oczy mężczyzny widzę w nich jego serce i to co dom mnie czuje. 

Kim tak właściwie jestem? Zwykłą nudną nastolatką, która związała się z tajemniczym i starszym od siebie mężczyzną. Chciałabym, żeby wszystko wyglądało inaczej. Lepiej... 

Jednak jest jak jest i nie będzie inaczej. Chyba, że to przerwę. Przetnę wątłą nić, jaka splotła mnie z Cruzem. Ostatnio myślę o tym coraz częściej. Nie mam siły walczyć każdego dnia. Nie mam siły bo nie jestem pewna, czy jest o co walczyć. Jestem zła na siebie, że pozwoliłam na to wszystko i mam żal do niego, że tak bardzo namieszał w moim życiu. Tak bardzo mnie zmienił...

Danielle. Posklejam cię... Dziewczyny z klubu Fallen Angeles Tom 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz