Rozdział 22 - Sukinsyn zawsze będzie sukinsynem...

6.4K 331 10
                                    

Dziesięć minut później wchodziłyśmy z dziewczynami do naszego apartamentu. Grand Hôtel Du Palais Royal znajdował się na 4 Rue De Valois w pierwszej dzielnicy francuskiej. Rozejrzałam się po eleganckim wnętrzu, podziwiając jasne, kremowe ściany i piękne meble. Wszystko w najlepszej jakości, jak na pięciogwiazdkowy hotel przystało.

- Uważacie, że to bezpieczne miejsce? – zapytałam wychodząc za balkon.

Niespełna cztery kilometry stąd znajdowało się gniazdo węży, z którego tak spektakularnie zwiałam.

- Bez obawy, Dani – zaśmiała się Arii nalewając do kieliszków szampana. – Najciemniej pod latarnią, jak to mówią. Poza tym Lucy poprosiła swoją agentkę o wynajęcie tego apartamentu. Nie znajdą nas.

- Macie nadajniki?

- A jak myślisz? Oczywiście, że nie. Gabi obiecała nas kryć, aż do naszego powrotu. Piloci pod groźbą utraty klejnotów też nie puszczą pary z ust i w przeciągu godziny będą w stanie wystartować. Wystarczy jeden telefon. A gdzie jest twój nadajnik?

- W apartamencie – zaśmiałam się.

Szybko opowiedziałam dziewczynom, jaki Ross był oburzony, że nie mogę mieć żadnej biżuterii w trakcie masażu. Faceci... Na niczym się nie znają.

- Typowe – podsumowała Lucy kręcąc głową. Jej rude włosy zalśniły jak płomienie. – To jakie mamy plany?

- Najpierw proponuję skorzystać z prezentu od Raula – parsknęłam śmiechem. – Najpóźniej przed dziesiątą musimy się ewakuować z klubu.

- Dlaczego?

- Pomyśl, Arii. SPA jest otwarte do dziesiątej. Wtedy zorientują się, że mnie nie ma i rozpoczną poszukiwania najpierw od hotelu. Podejrzewam, że jak Moreau dowie się, że uciekłam, ściągnie więcej swoich drabów. Co najmniej kilku z nich wie jak wyglądam, reszta dostanie moje zdjęcie, więc istnieje ryzyko, że jak mnie zobaczą w klubie, od razu go zawiadomią, że tam jestem. Z resztą, nie planuję spędzić w tamtym miejscu całej nocy.

- A tak w ogóle, to gdzie on teraz jest?

- Nie mam pewności, ale przypadkiem usłyszałam, jak jego ludzie rozmawiali między sobą, że szef jest w klubie. Podejrzewam, że pojechał się tam zabawić, jak to ma w zwyczaju.

- Tak myślisz?

- Arii, sukinsyn zawsze będzie sukninsynem – warknęłam. – Pamiętasz nasz wypad do 'Maski' i te dwie blond panienki? No, to już masz cały obraz tego, kim jest Cruz Moreau.

- Ale, skoro Moreau jest teraz w klubie, to nie boisz się, że cię zobaczy?

- Spokojnie, ma swój własny kącik do ruchania, gdzie zabiera swoje panienki - prychnęłam z niesmakiem.

Dziewczyny wymieniły spojrzenia. Cholera! No i po co wyskoczyłam z takim tekstem? Zaraz się zorientują w czym rzecz i zaczną zadawać pytania. Pytania, na które w tej chwili nie chciałam odpowiadać. 

- Dobra. W takim razie nie mamy za dużo czasu – podsumowała Arii, ciągnąc mnie do sypialni. – Ubieraj się, za piętnaście minut wychodzimy.

Zerknęłam na leżącą na łóżku bluzkę, szukając pozostałej części mojego dzisiejszego stroju.

- Arii... Chyba czegoś brakuje – powiedziałam, niepewnie biorąc do ręki materiał. – Spodni, albo co...

- Nie marudź, Dani – ostrzegła widząc moją minę. – Masz wyglądać jak petarda, tak, żeby temu sukinsynowi pierdyknęła żyłka.

Jezu! Stałam jak wryta przed lustrem patrząc na swoje odbicie. Miałam cudowny makijaż, zrobiony przez wizażystkę w hotelu. Ale reszta? O ile z przodu widok był powiedzmy do przyjęcia, choć ten dekolt mógłby nie być aż do pępka, to już z tyłu stanowczo był cholernie nieprzyzwoity.

Danielle. Posklejam cię... Dziewczyny z klubu Fallen Angeles Tom 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz