- Spierdalajcie – warknąłem do dwóch mięśniaków.
Jeden z nich wciąż trzymał się za szyję dysząc ciężko, ale nawet nie śmiał podnieść wzroku. To co zobaczyli w moich oczach chwilę temu wystarczyło, żeby bez słowa protestu podać mi kartę do drzwi.
- Zameldujecie Rossowi, że zostanę z nią do rana – powiedziałem zanim zamknąłem im drzwi przed nosem, blokując je od wewnątrz i od razu pobiegłem do sypialni Danielle.
Zapach alkoholu prawie pozbawił mnie przytomności. Co ty zrobiłaś? Danielle wciąż siedziała w tym samym miejscu pod oknem, z głową na kolanach. Klęknąłem obok i drżącą dłonią odgarnąłem srebrne włosy z twarzy. Światło padające przez otwarte szeroko drzwi łazienki oświetlało skuloną postać. Wstrzymałem oddech czując na opuszkach wilgoć. Bez wahania zagarnąłem ją w ramiona. Jezu, kurwa, w niebiosach! Była taka leciutka, taka krucha...
Mógłbym przejść przez życie trzymając ją tak jak teraz, blisko serca, które teraz biło tylko dla niej. Byłem martwy w środku od chwili, gdy Philipe wypowiedział jej imię i nazwisko, i umierałem wciąż od nowa każdego cholernego dnia. Nie trzymało mnie przy życiu kompletnie nic i gdyby nie Raul i Marcel, zapewne już od dawna przemierzałbym piekło.
Byłem martwy, dopóki znowu jej nie zobaczyłem...
Położyłem Danielle delikatnie na łóżku, przykrywając cienkim prześcieradłem, choć wszystko we mnie protestowało przeciwko temu. Chciałem ją czuć. Blisko siebie. Jej ciepłe ciało wtulone we mnie, jej oddech i patrzeć w te najpiękniejsze na świecie oczy, za którymi tak cholernie mocno tęskniłem. Chciałem, żeby znowu patrzyła na mnie jak wtedy. Chciałem widzieć w jej oczach odbicie własnej duszy.
Nie zasłużyłem na nią i jej miłość, ale, kurwa, zdobędę ją ponownie. Będę walczył o nią i jej przebaczenie. I przysięgam na wszystko co święte, po wsze czasy należę tylko do tej kobiety...
Zerknąłem na pustą butelkę po whisky stojącą na podłodze przy łóżku i na kolejną, pod oknem. Ja pierdolę! Ile one tego wypiła? Podszedłem bliżej i pochylając się zobaczyłem na podłodze białą plastykową buteleczkę. Co do licha? Spojrzałam na etykietę, nie do końca rozumiejąc co jest na niej napisane. Tabletki nasenne?
Mój wzrok podążył do leżącej nieruchomo Danielle, do pustych butelek po alkoholu i...
Jezu Chryste! Zerwałam się dopadając do łóżka i chwyciłem Danielle za ramiona, potrząsając jej ciałem.
- Danielle? Danielle, do licha! No, dalej, księżniczko, spójrz na mnie. Spójrz na mnie!
Przelewała mi się przez ręce jak szmaciana lalka. Odrzucając prześcieradło zagarnąłem ją w ramiona i bez zastanowienia ruszyłem do łazienki, wchodząc od razu pod prysznic.
- Cholera! – warknąłem, gdy wyciągając rękę w stronę kontrolera temperatury, Danielle zaczęła się osuwać na podłogę. – Wstawaj! Danielle, do cholery!
Opasując bezwładne ciało jednym ramieniem, przycisnąłem ją do swojej piersi. Lodowata woda chlusnęła na nas, mocząc mnie w jednej sekundzie. Zacisnąłem zęby, podtrzymując dziewczynę przy sobie. Jej głowa odchyliła się do tyłu, a mokre włosy przykleiły się do twarzy i ramion. Wciąż była zupełnie nieprzytomna a jej ciało nie reagowało na strumienie lodowatej wody padającej na nas z deszczownicy.
Co ty chciałaś zrobić?! Dlaczego? Kurwa! Czy to przeze mnie? Przez to co jej zrobiłem? Jezu Chryste! Jeżeli coś się jej stanie... Nie wiem co zrobię ze sobą! Sama świadomość, że z mojej winy targnęła się na własne życie rozpierdalała mnie doszczętnie. Jestem, kurwa, potworem! To ja jej to zrobiłem!
CZYTASZ
Danielle. Posklejam cię... Dziewczyny z klubu Fallen Angeles Tom 2
RomansaJedno wyjście do klubu i spotkanie, do którego miało nigdy nie dojść. Po ośmiu latach przeszłość ponownie nabrała koloru roztopionego srebra i widoku mężczyzny, który rozkochał w sobie siedemnastoletnią dziewczynę, którą wtedy byłam. Odebrał mi coś...