Rozdział dedykuję Anitce Jutrowskiej. Wszystkiego najlepszego w dniu urodzin.
Proszę, mnie zabij mnie :D
Od dwóch godzin chłopcy pieszczą się z moim gościem. Stałem oparty o ścianę, trzymając przy ustach szklankę z bursztynowym płynem, żeby nie czuć tego cholernego zapachu strachu, jaki unosił się w piwnicy. Gdybym tego nie zrobił, gdybym pozwolił sobie zachłysnąć się tym aromatem, z kutasa już dawno nie byłoby co zbierać. Odwlekanie w czasie jest kurewsko wspaniałe. Czy w seksie czy w torturach.
Jak zdążyłem się już przekonać, chłopakom rzeczywiście brakowało tego wyrzutu adrenaliny do krwi. Siedzą dupami w Paryżu i tylko bzykają się na prawo i lewo. Gus był tak, kurwa, szczęśliwy okładając sukinsyna pięściami, że wyglądał jakby właśnie wygrał euro milion.
Zdecydowanie powinienem zorganizować im jakiś trening. Może zrobimy wymiankę na kilka tygodni i przerzucę chłopaków z Kolumbii? Jeszcze o tym pomyślę. Na razie muszą się skupić na dochodzeniu, a to też dostarczy im jakiejś rozrywki. Może nie aż tak spektakularnej jak obicie komuś mordy, ale zawsze coś.
Zerknąłem na zegarek, ze zdziwieniem rejestrując, że jest prawie wpół do ósmej wieczorem. Nie miałem nic w ustach od wczoraj i już zaczynało mnie ssać. Chyba jak skończę z tym sukinsynem, zostanę na chwilę w klubie. Coś zjem i dyskretnie rozejrzę się po salach.
Powinienem zadzwonić też do Rossa i zapytać o Danielle. Nie miałem wcześniej do tego głowy, a poza tym wiedziałem, że są z nią moi ludzie, więc żaden srebrny włos nie spadnie z jej uroczej główki. To nie niedorajdy, którym ucieknie, ale zaprawione w walce najgorsze zabijaki po tej stronie oceanu.
Dałem znać Gusovi, że zaraz wracam i wyszedłem na zewnątrz. Klucząc korytarzami dotarłem do jednego z biur, w którym zazwyczaj urzędował Raul, w tych rzadkich ostatnio chwilach, gdy raczył ruszyć dupę z Edynburga. Przez tę jego panienkę raczej nie przewiduję jakiegoś rychłego przyjazdu, ale wchodząc do środka wiedziałem, że nawet gdyby przyleciał niezapowiedziany, wszystko czekało na niego jak na zamówienie. Wliczając w to dobrze zaopatrzony barek, z którego właśnie skorzystałem.
- Jak sytuacja, Ross? – zapytałem, gdy tylko odebrał telefon.
Wiedziałem z raportu od chłopaków, że matka Danielle po południu została ulokowana w jednej z naszych bezpiecznych melin, gdzie będzie czekała na moją decyzję, co do dalszych jej losów. Jak Boga kocham, najchętniej zabiłbym sukę za to co zrobiła Danielle, ale podrzucenie jej pod obóz uchodźców też nie jest zły. W końcu trafi do pierdolonego raju, pełnego napalonych kutasów. Co się będzie z nią dalej działo? Gówno mnie obchodzi.
- Poszła do SPA.
- A wcześniej?
- Zamknęła się w swojej sypialni. Jak chciałem z nią porozmawiać, posłała mnie do diabła.
- Jest wściekła – podsumowałem.
- Mało powiedziane. Kazała ci przekazać, że masz się od niej trzymać z daleka.
Zaśmiałem się. Chciałbym to zobaczyć na żywo. Te oczy rozognione wściekłymi płomieniami. Wymazać tym obrazem ten, który utkwił w moim cholernym mózgu w piątek.
- Może sobie chcieć – zbyłem zdanie mojej kobiety.
Powścieka się dzień lub dwa i jej przejdzie. Danielle nigdy nie potrafiła długo chować urazy. Była z natury osobą, dla której dawanie drugiej szansy nie było jakimś istotnym problemem. Tyle, że w moim przypadku, to będzie już trzecia. Dwie pierwsze spierdoliłem koncertowo, muszę z niechęcia przyznać. Może jestem zbyt pewny siebie i zarozumiały, ale święcie wierzyłem, że Danielle mi wybaczy. Może nie tak szybko, jakbym tego pragnął, ale w końcu przekonam ją znowu do siebie. Pokażę jej, że w gruncie rzeczy to ze mnie zakurwiście wspaniały facet, a ona jest dla mnie wszystkim.
CZYTASZ
Danielle. Posklejam cię... Dziewczyny z klubu Fallen Angeles Tom 2
RomanceJedno wyjście do klubu i spotkanie, do którego miało nigdy nie dojść. Po ośmiu latach przeszłość ponownie nabrała koloru roztopionego srebra i widoku mężczyzny, który rozkochał w sobie siedemnastoletnią dziewczynę, którą wtedy byłam. Odebrał mi coś...