10. Dom to my

750 21 0
                                        

Wiesz, że jesteś całkiem ciężka? Pomyślałem tak niosąc cię do domu. Nie wiem czemu akurat to wtedy przyszło mi do głowy. Stop! Nie chcę już myśleć o tym co się tu przed chwilą wydarzyło. Nie chciałem przecież zrobić ci krzywdy, ale nie dałaś mi wyboru. Zrobiłem to dla twojego dobra. Spokojnie w domu cię opatrzę. Będziesz zdrowa. Dobrze, że mieszkam na odludziu i nie muszę się bać, że ciekawscy sąsiedzi będą obserwować co robię. O nie! Nagle zauważyłem rowerzystę. Odwróciłem się szybko, lecz on mnie zauważył. Widziałem jak kieruje się w moją stronę. Ucieczka nie wchodziła w grę. Podjechał bliżej mnie.
-Ej, ej, kolego. Co się stało? -zawołał młody mężczyzna który jechał rowerem. Zbliżył się już bardzo blisko. Tak, że był na wyciągnięcie ręki.
-Moja narzeczona poszła do lasu. Pewnie chciała się przejść. Mówiłem jej, żeby tego nie robiła. Jest chora i bardzo osłabiona. Musiała się przewrócić. Znalazłem ją teraz w lesie. -mówiłem to licząc, że mi uwierzy. Spojrzał na mnie swoimi oczami po czym powiedział:
-Oj, współczuje. Myślę, że przyda się jej pogotowie ma rozwalona głowę. -przyjrzał się Margaret dokładnie. Pokiwałem głowa i odetchnąłem z ulgą.
-Właśnie miałem to zrobić, ale nie mam przy sobie telefonu. Dlatego właśnie idę do domu. -mówiłem to przekonany, że się odczepi ode mnie.
-Zaczekaj. -wyjął telefon z kieszeni.
-Halo. Dzień dobry pogotowie mamy tu dziewczynę z urazem głowy.
Cholera wstrętny Samarytanin. Mogłem się domyślić, że mi pomoże. Teraz już mam przesrane. Na pewno ona powie wszystko o tym, że ją przetrzymywałem i o wszystkich innych rzeczach. Prawdą Margaret opowiesz im wszystko? Patrzyłem na ciebie, a ty przechyliłaś lekko głowę. Było widać tą rozwalona cześć głowy pokrytą krwią i włosami. Nagle nim się postrzegłem mężczyzna przestał rozmawiać przez telefon.
-Dziękuję, że mi pomogłeś. Możesz już spokojnie jechać. -powiedziałem to licząc, że zawinie się tym swoim rowerem w końcu.
-Zostanę. W końcu nie mogę pana zostawić w tym stanie. -oparł rękę na moim ramieniu.
-Dziękuje, za wszystko. -odpowiedziałem przejętym tonem. Dzięki tobie pójdę do wiezienia i stracę miłość swojego życia, ale dziękuję. Czekaliśmy na pomoc medyczną. Nim nadjechała karetka minęło jakieś piętnaście minut. Dwaj sanitariusze wyrwali mi Margaret z rąk i odjechali. Nie byłem zachwycony tym zajściem. Nie czekając długo ruszyłem prosto do swojego auta. Wsiadłem, chwytając za kierownice i popędziłem prosto do szpitala. Trasa bardzo mi się dłużyła. Miałem wrażenie, że jadę tam wieczność. Przed wejściem do szpitala. Nie wiedziałem co mnie czeka. A może policja już czeka na mnie. Tylko się pojawię, a oni zaczną strzelać. Lecz nie poddałem się i przezwyciężyłem strach. Chwyciłem za klamkę i wszedłem do środka. Udałem się do recepcji.
-Dzień dobry, jestem narzeczonym dziewczyny, która tu jakiś czas temu przyjechała karetką. -mówiłem przejęty.
-Pokój dwadzieścia dwa -odpowiedziała kobieta będąca w recepcji. Udałem się dalej korytarzem. Szukając tego pokoju. W końcu spotkałem doktora, który mnie zaczepił.
-Dzień dobry, pan jest rodziną tej dziewczyny, którą została do nas dzisiaj przewieziona? -mówił lekarz i szedł korytarzem. Pędziłem za nim i odpowiadałem na jego pytania.
-Tak, jestem jej narzeczonym. Nie wiem co się stało znalazłem ją dziś rano w lesie. -mówiłem i prawię biegłem za lekarzem. Ciężko było dotrzymać mu kroku.
-Hm, z pańska narzeczona nie jest najlepiej musiała mocno upaść. Uraz głowy jest niepokojący. To dosyć duża rana, raczej nie doszło do wylewu, ani do uszkodzenia mózgu. Widać, że się przewaliła. Ma też przez to wiele otarć i zadrapań. Ogólnie jest bardzo osłabiona. A na jej rękach i nogach widać jakieś dziwne ślady. Jakby od wiązania. -mówił lekarz i na chwilę stanął.
-Nie było mnie kilka dni w domu. Może wtedy stała się jej jakaś krzywda. Lub sama sobie coś zrobiła. Widzi pan, moja narzeczona jest cudowna. Lecz ostatnio dostała depresji. Ciężko z nią wytrzymać. Parę razy nawet się okaleczała. Więc różnie z nią bywa. -mówiłem w nadziei, że mi uwierzy. Nagle lekarz otworzył drzwi i wszedłem do swojej ukochanej. Lecz ona spała.
-Co jej jest? -zapytałem. -Chwilowo jest w śpiączce. Podaliśmy jej dożylnie kroplówkę. Mamy dużą szanse, że się wybudzi. Ponieważ badania wyszły dobrze, a mózg nie został uszkodzony, ani żaden z nerwów. Stan jest stabilny. Wiec jesteśmy dobrej myśli. -mówiąc to zobaczył zapis na karcie. Później porobił swoje lekarskie rzeczy i wyszedł. Siedziałem z tobą przez długie godziny. Dobrze, że miałem swoją własną firmę nie musiałem pracować i mogłem oddać się tobie całkowicie. Szpital stał się moim domem. Przebywałem z tobą każdego dnia. Wiem, że ty zrobiłabyś dla mnie to samo. Po dwóch tygodniach straciłem nadzieje ze się wybudzisz. Lekarz brał też taka okoliczność pod uwagę. Pewnego dnia zasnąłem trzymając twoją dłoń. To była nasza normalność, a raczej moja. Nagle poczułem ze twoje palce się poruszyły. Spojrzałem na ciebie lekko otworzyłaś oczy. Wybudziłaś się, Margaret. Nawet nie wiem kiedy pojawił się lekarz i pielęgniarki.
-Gdzie ja jestem? -mówiła spokojnie i cicho.
-Spokojnie jesteś w szpitalu. -mówił lekarz.
-Co się stało?
-Poszłaś do lasu i tam musiało cię coś złego spotkać, ale twój narzeczony cię uratował. Spojrzała na mnie swoimi dużymi oczyma.
-Narzeczony? Ja go nie poznaję. -mówiła zdziwiona.
-Co jest panie doktorze? O co chodzi? -trzymałem się za głowę. Zamarłem w tamtym momencie.
-To się często zdarza. Utrata pamięci przy takim uderzeniu w głowę. Pana narzeczona ma amnezję. Proszę się nie martwić wyjdzie z tego. -pokiwał głową i wyszedł. Udałem się za nim na korytarz.
-Jakie jest prawdopodobieństwo, że sobie przypomni wszystko?
-Teraz musi pan od nowa jej wszystko przypomnieć. Pokazywać zdjęcia, opowiadać jakieś historię z przeszłości to może prowadzić do jakiegoś przypomnienia pewnych rzeczy. A teraz wybaczy pan, muszę iść. Mam też innych pacjentów. -mówiąc to wbiegł do innego pokoju. Stałem na korytarzu. Byłem w szoku. Nie liczyłem ze los da mi taką szanse. Hm, spokojnie kochanie stworzymy swoją własną historie.

ZłyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz