26. W pogoni

328 11 0
                                    

Perspektywa Margaret.
Jechałam długi czas na rowerze. Gdy dotarłam do miasta panował już całkowity mrok. Weszłam do jednego ze sklepów. Miałam trochę gotówki. Udałam sie na dział spożywczy. Wybrałam troche jedzenia oraz pare innych rzeczy. Mając juz wszystko co było mi potrzebne podeszłam do kasy. Za ladą znajdował się starszy mężczyzna. Miał dosyć duże okulary. Położyłam produkty na ladzie.
-Dzień dobry. Czy reklamowke Pani doliczyć -powiedział cicho sprzedawca.
-Dzień dobry. Nie, dziekuje. Dam sobie jakoś rade. Zreszta mam sporą torbę -usmiechnełam się lekko.
-A tak faktycznie, nie zauważyłem jej kompletnie. Gdzieś się Pani wybiera? -zapytał niepewnie. Po czym poprawił okulary i zaczął cos klikać na kasie.
-Można tak powiedzieć. Teraz to bardziej chciałabym dowiedzieć się gdzie tu jest jakiś hotel lub motel? -patrzyłam jak mężczyzna powolnie skanuje każdy produkt. Zasnawiałam się czy te okulary coś dają skoro nie widział az tak dużej torby podróżnej. Zaśmiałam się w myślach. Ciekawe jak on łapie złodziei. Po czym zobaczyłam kamery w każdym rogu i wiedziałam ze tak sobie z tym radzi.
-Hotel Saturn. Jest po drugiej stronie tej uliczki musi Pani tylko przejść przez pasy iść prosto i potem skrecić w lewo w uliczkę i juz będzie ten budynek -mówiąc to pokazywał rękoma jak mam się kierować. Co było całkiem śmieszne.
-Dziekuje na pewno trafie. Ile wyszło za moje zakupy? -prawie zapomniałabym zapłacić.
-To bedzie razem trzydzieści złotych -ponownie poprawił okulary i zerknął na zegarek.
-Jasne. Proszę -podałam pieniądze i chwyciłam produkty.
Kierowałam się juz do wyjścia.
-Udanej nocy -powiedział nieoczekiwanie starzec.
-Dziękuje, wzajemnie -obróciłam się i odpowiedziałam niepewnie. Było w nim cos takiego co wywoływało u mnie strach. Odwróciłam się prędko i wyszłam ze sklepu. Odetchnełam z ulgą. Jak miło było być znowu sama. Schowałam zakupy do torby i umiesciłam ją na ramieniu. Szłam dokładnie tak jak kazał mi mężczyzna. Było już całkiem ciemno i pusto. Mimo to strasznie sie bałam. Z moich myśli wyrwał mnie wielki napis na budynku Hotel Saturn. Szybkim tempem wręcz biegiem udałam się do recepcji. Nie widziałam całkowicie nic tylko upragniony cel. Przy recepcji była szczupła kobieta ubrana w mundurek hotelowy. Podeszłam do niej bliżej.
-Dzień dobry. Chciałabym zarezerwować pokój -powiedziałam to dosyć szybko. Chyba ją to lekko zaskoczyło.
-Dzień dobry. Dobrze poproszeni o dokument tożsamości -mówiąc to czekała aż wyciagne z mojej torby dowód.
-Proszę -mówiąc to wyciągnełam dowód i podałam recepcjonistce. Ona natychmiast wyciągnęła dłoń i zaczeła spisywać moje dane.
-Jaki to ma być pokój jedno osobowy dwuosobowy? -mówiąc to kobieta uśmiechneła się do mnie lekko.
-Jedno osobowy z jednym łóżkiem -wyprzedziłam jej pytanie. Stałam tam oparta o lade a na ziemi położyłam bagaż.
-Dobrze jaki termin? -zapytała kobieta. Trzymając dokumenty i dokladnie mnie obserwując.
-Hm chce się zatrzymać na dwa dni -mówiąc to mocniej oparłam się o lade. Byłam bardzo zmęczona ostatnimi dniami. -Dobrze. To wszystko to będzie czterysta złotych -podała rachunek do uregulowania i sprawdzenia danych.
-Dobrze -sprawdziłam czy wszystko się zgadza. Po czym podpisałam się na dokumencie. Później dałam jej pieniądze. Ona obróciła się i złapała za jeden z kluczy.
-Proszę o to klucze. Pokój numer 212, trzeba iść korytarzem prosto i na pierwszym pietrze bedzie się on znajdował. Życzę miłego pobytu -mówiąc to podała mi klucz do reki i usmiechneła się ponownie.
-Dziękuje -odpowiedziałam. Czułam ze ten dzień trwa wieki. Chwyciłam torbę na ramie i udałam się korytarzem prosto. Szłam tak długą drogę, czerwony dywan ciągnął się w nieskończoność. W końcu po dwudziestu minutach błądzenia po korytarzu znalazłam to czego szukałam. Kiedy stałam przed drzwiami czułam radość. Otworzyłam drzwi kluczem i weszłam do środka. W pokoju nie było luksusów, ale mi to wystarczyło. Jedno łóżko, krzesło, stolik, komoda, telewizor, szafa i łazienka. Pierwsze co zrobiłam to wejscie do łazienki. Umiejscowilam bagaż blisko łóżko i pobiegłam pod prysznic. Woda działała odprężająco i kojąco na mnie. Zmyłam brud który towarzyszył mi długi czas. Kiedy byłam już ogarnięta wyjełam z torby ubrania. Założyłam je na siebie. Jak miło było znowu móc normalnie żyć. Szybko przebrałam się w pizame. Wyjełam też moje zakupy. Włożyłam cześć produktów do lodówki. Zobaczyłam w torbie nożyczki. Chwyciłam je i wbiegłam do łazienki po czym stalam juz przed umywalką. Patrząc w lustro wiedziałam co muszę zrobić. Złapałam za moje długie blond włosy i sciełam je na krótko. Pasma upadały na umywalke i podłogę. Wziełam z torby farbę do włosów. Był to czarny kolor wiedziałam ze zmiana będzie spora, ale jeśli się przed kimś ucieka trzeba zmienić wygląd. Nie myśląc za wiele nałozyłam śmierdzacą mieszanke na włosy. Czekając az będę mogła ją spłukac udałam się do pokoju. Co dziwne znalazłam w pokoju ładowarke do telefonu. Wiedziałam ze los mi sprzyja. Właczyłam ładowarke do prądu a końcówkę włożyłam do telefonu. Urządzenie uruchomiło się nagle. Nie czekając za długo zaczełam przeglądać różne aplikacje. Niestety wszystkie konta społecznosciowe były zablokowane hasłami. Mogłam się domyślić ze tak łatwo nie będzie. Jedyne czego się dowiedziałam to tego ze Aleksa nie było na żadnym ze zdjęć. Co dziwne widziałam fotografie z mojego wyjazdu do Paryża, ale były one tylko ze mną. Wiele zdjęć było po prostu przerobionych. Teraz wiedziałam ze jeśli chciałabym kogoś zatrzymać to robiłabym to co on w tamtym momencie. Jedyne czego się dowiedziałam to tego, ze nie jestem tu bezpieczna. Postanowiłam wejść na stronę z biletami i kupić jeden do Paryża. Później poszłam zmyć farbe. Moje włosy były ciemne i krótkie liczyłam ze teraz mnie nie pozna. Przeciez nie stanie mi się krzywda. Podeszłam do łóżka upadłam ciałem ciężko na materac. Nawet nie wiem kiedy a zasnęłam. Spałam tak długi czas obudziłam się dopiero wczesnym rankiem. Promienie słońca świeciły na moją twarz. Miłe ciepło wywołało uśmiech na mojej buzi. Otworzyłam oczy ujrzałam duże okno, widać było ze jest piękna pogoda. Nie tracąc czasu podeszłam do okna. Przygladałam się ludzią i nagle zobaczyłam znaną mi postać. Czułam ze to nie moze się dobrze skończyć. Skoro oszukiwał mnie i kłamał miesiącami, jest zdolny do wszystkiego taki człowiek nie ma skrupułów. Szybko spakowałam swoje rzeczy przebrałam się w normalne ubrania załozyłam okulary które znalazłam miedzy ubraniami. Wyszłam na korytarz słyszałam jak rozmawia z recepcjonistką. Wiedziałam ze musi tu być jeszcze inne wyjście. Zobaczyłam napis wejście dla pracowników. Weszłam tymi drzwiami szłam korytarzami aż wyszłam tylnim wyjściem dla personelu. Teraz na pewno mnie nie znajdzie. Byłam zmieszana niby cieszył mnie fakt ze się go pozbyłam gorzej ze nie wiem co dalej.

ZłyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz