37. Burza uczuć

321 5 1
                                    

,,Po burzy zawsze przyjdzie słońce''.

Od dziecka uwielbiam burze. Zawsze fascynowały mnie takie zjawiska meteorologiczne. Rozładowania elektryczne podobne do ludzkiego wyładowania gniewu. Skutki bywają podobne, ale konsekwencje różne. W końcu każdy człowiek chowa w sobie takie pioruny które niszczą pewne rzeczy. Chciałem zmyć z siebie ten ciężar który teraz nosiłem. Nie sądziłem ze jestem zdolny by zabić tą miłość. Nie pewnym krokiem udałem się do kabiny prysznicowej. Zacząłem zmywać z siebie resztki krwi. Czerwony odcień wody znikał w odpływie. Intensywnie tarłem skórę by pozbyć się pozostałości. Zastygnięta krew prawie wżarła mi się w ciało. Przypominając mi o mojej winie. Ciepła para rozpalała moją twarz. Od razu nabrałem kolorów. Nie wiem czy to za sprawą tego ale łzy poleciały po moim policzku. Wytarłem je szybko, w końcu pokazywanie ludzkich słabości nie jest dobre. Trzeba być zawsze twardym. Wyłączyłem wodę i wyszedłem. Moje stopy poczuły miękki dywanik. Ręką chwyciłem ubrania i zacząłem się przebierać. Nagle zadzwonił telefon. Dźwięk dało się słyszeć po całym pomieszczeniu. Udałem się po urządzenie. Zobaczyłem ze to z pracy. Nie myśląc za wiele cisnąłem nim o ścianę. Telefon rozpadł się na cześci. Nie przeżył tak samo jak Margaret. Ciężkie chmury przechodziły teraz przez moje życie. Wiedziałem jednak, że po burzy przyjdzie słońce. Osunąłem się na ziemie nie miałem siły by z tym walczyć. Zaciśniętymi dłońmi zacząłem uderzać w podłogę. Waliłem tak długo aż miałem poranione ręce. Zrobiłem parę wdechów, uniosłem swoje ciało i wstałem z kolan. Włączyłem radio by oderwać się od swoich myśli. Leciała teraz przyjemna nuta ,,Vance Joy - Riptide". Odpłynąłem na chwile, gdyż piosenke przerwał komunikat.

,,Wczorajszego dnia doszło do przykrego zdarzenia. Margaret Tracz została zabita przez swoją przyjaciółkę, z którą mieszkała. Z tego co wiadomo, Ester Malczer kilkakrotnie zaatakowała ofiarę nożem. Ran było ponad dwadzieścia i były one z pewnością zadawane pod wpływem szału. Możliwe, że działała niepoczytalnie, ale to będzie musiał zbadać biegły psycholog. Trudno tu mówić o przypadkowej zbrodni, gdy ciało zostało tak zmasakrowane. Kobieta jest również oskarżona o możliwe zaginiecie swojego chłopaka. Być może sprawy są ze sobą powiązanie. Policja na szczęście zawiadomiona przez jednego z sąsiadów przyjechała w porę by ją schwytać. Więcej informacji zapraszamy po godzinie dziewiętnastej".

Stałem oparty o komode spojrzałem na radio i ze złością uderzyłem je, aż spadło na podłogę. Nie wiem czy to w wyniku złości, a może z bezradności. Zamknąłem oczy i wyobraziłem sobie Margaret w lepszym świecie. Była tam całkiem wolna i szczęśliwa. Może wcale nie zrobiłem źle, w końcu każdy jest teraz szczęśliwy. 

ZłyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz