Życie płynęło spokojnie. Margaret dostawała takie informacje na jakie zasługiwała. Nie mogłem przecież pozwolić by za dużo wiedziała. Lubiłem z nią mieszkać, z czasem zacząłem chodzić do firmy, od czasu do czasu. W końcu musiałem dbać też o nasze finanse i środki do utrzymania. Praca nie była, aż taka ważna, nic nie jest ważniejsze od ciebie.
-O czym myślisz? -weszła cicho do mojego gabinetu.
-Prosiłem cię byś nie wchodziła tutaj. -odpowiedziałem chłodno.
-Tak, wiem, ale przecież jesteś tutaj więc, chyba wolno mi wejść. To normalne, chyba nie masz nic do ukrycia? -mówiła do mnie z oburzeniem.
-Spokojnie, kochanie. -poszedłem do niej i ją przytuliłem.
-Martwię się ostatnio jesteś strasznie nieobecny. -powiedziała to i objęła mnie mocno.
-Masz rację, wybacz skarbie. -westchnąłem cicho. Nagle z naszych objęć wyrwał nas dźwięk telefonu. Poszedłem do biurka i podniosłem słuchawkę.
-Tak, słucham? -powiedziałem do słuchawki.
-Dzień dobry, Panie Collins. Nie chciałam Panu przeszkadzać, ale jest potrzebna pomoc. Przyjechali kontrahenci z Korei, chcą rozmawiać z Panem.
-Dobrze, już jadę. -odłożyłem telefon.
-Muszę skarbie jechać do firmy. Zostawiam cię samą postaram się wrócić jak najszybciej. -ruszyłem do wyjścia i zamknąłem drzwi trochę wypychając moja ukochaną.
-Dobrze, kochanie. -odpowiedziała, wychodząc opornie z gabinetu.
-I pamiętaj nie wchodź do mojego pokoju. -mówiąc to pocałowałem ją w czoło. Nie miałem czasu, więc chwyciłem kurtkę na wieszaku. I udałem się w kierunku wyjścia. Otworzyłem drzwi, spojrzałem na Margaret, która udała się do kuchni. Pomyślałem, że pora już wyjść. Chwyciłem za klamkę i wyszedłem. Z kieszeni wyjąłem klucze od samochodu. Wsiadłem na miejsce dla kierowcy i ruszyłem w drogę. Jechałem tak dosyć długo. Zapomniałem już nawet ile kilometrów jest do mojej pracy. Ostatnio mało pracowałem, bo cały swój czas oddawałem Margaret. Jadąc tak rozglądałem się w około. Dawno nie wychodziłem z domu. Spojrzałem na okoliczne domy i ludzi. Chciałbym mieć rodzinę pomyślałem. Później zobaczyłem budynek swojej firmy. Zaparkowałem auto i udałem się na konferencje. Obyś tylko Margaret była spokojna i nie robiła niczego głupiego.
CZYTASZ
Zły
Mystery / ThrillerNie chciałem jej tego zrobić, lecz tak bardzo jej pragnąłem. Wszystko co robię jest dla jej dobra, choć czasem zmusza mnie do złego. Nigdy bym jej nie skrzywdził specjalnie. Była taka niewinna i beztroska kiedy ją dostrzegłem. Teraz na zawsze pozost...