5...

500 18 51
                                    

Ile spałam? Ciężko powiedzieć... Myślę że max 4 godziny. Nie mogłam zasnąć przez to, co się stało...
Taehyung...
I ja...
Uratował mnie...
Byliśmy razem wczoraj...
Japierdole. Najlepsze jest to że rano obudziła mnie Kira. Dzisiaj miała wolne więc mogła pospać dłużej... Ale oczywiście Kira to Kira. Ona wstaje o 7:00 i jej to wystarczy. Szkoda tylko że nie wie, że innym taka godzina nie odpowiada.

  Ale jakimś cudem dziś Kira i tak postanowiła mi ulżyć. Obudziła mnie około 8:30. Jeszcze dobierała się do mnie żeby ściągnąć ze mnie kołdrę pełna pretensji. Jakbym to ja była wszystkiemu winna.

  Problem był tylko jeden - Kira jest silniejsza ode mnie. Przekonałam się o tym wiele razy. Więc gdy rano postanowiła zorganizować mi pobudkę ja - zmęczona ale władcza dziewczyna postanowiłam zacząć walczyć o swoje ciepełko które płynęło od kołdry, którą ZAMIERZAŁAM POZOSTAĆ PRZYKRYTA. Chwyciłam kołdrę bardzo mocno. Kira chwyciła przeciwległe rogi mojego okrycia i zaczęła ciągnąć. Ja niczym zwierzę złapałam kołdrę dodatkowo zębami, bo byłam lamusem i dopiero "wstałam" więc nie posiadałam super-siły. Jednak mimo mojego trzymania kołdry zębami, rękami i nawet nogami, Kira okazała się być niezwyciężona. Wygrała tą walkę. Tylko że wygrała ją trochę zbyt mocno...

  Wylądowałam z hukiem na tej zimnej podłodze. Dupa mnie strasznie bolała, tak jak ręce i plecy. Kira zaczęła tańczyć swój zwycięski taniec, którym był fragment tańca z piosenki Go Go w jej nędznym wykonaniu. Ale czasem rozum wygrywa z siłą...

  Wspominałam już wcześniej że lubię podłogę? Tak, jej zimno, twardość i płaskość mnie przyciągają. Gdyby ktoś mi kazał na niej spać to nie ma problemu. Podłożyłam więc obie ręce pod swoją głowę i ułożyłam się bokiem na podłodze, uśmiechając się zwycięsko. 1:1 Kira.

Kira: nie no chyba sobie jaja robisz!?

Y/N: jak widać nie...

Kira: nie będziesz leżeć na podłodze! Wstawaj Y/N!

Y/N: jakoś już leżę, patrz...

  Odsunęłam się lekko od niej i wskazałam jej ręką na drzwi.

Kira: o nie, nie ma mowy! Wstawaj!

  Pokręciłam głową na nie. Czemu ona musi być taka kochana ale taka strasznie denerwująca?

Kira: nie wstaniesz po dobroci, to zrobimy to inaczej...

   Tak, mówiłam już że Kira jest silna? Otóż znów walkę wygrała ona...

   Kira chwyciła mnie za nogi i zaczęła ciągnąć po podłodze. Obróciłam się na plecy i starałam się wyrwać Kirze. Nic z tego...

  Taki sposobem Kira zaciągnęła mnie aż do schodów. Przy nich postanowiłam się poddać, nie chciałam żeby dupa mnie bardziej bolała zjeżdżając po schodach...

  Zeszłyśmy na śniadanie. Kira zrobiła mi i sobie płatki z mlekiem. Usiadłyśmy przy stole... I się zaczęło...

Kira: Opowiadaj. Co się stało wczoraj!? Gdzie byłaś!? Kiedy wróciłaś do domu!? Byłaś sama?? Czemu nie odbierałaś!?

Y/N: po pierwsze już ci mówiłam idiotko że mi telefon padł. Miałam power banka więc podłączyłam go do niego, gdy już się ocknęłam...

Kira: jak "ocknęłaś"!? Ty spałaś?

Y/N: zemdlałam Kira. Zemdlałam. Byłam nieprzytomna kilka godzin.

Kira: ale gdzie ty byłaś...

Y/N: wiesz to może najlepiej zacznę opowiadać od początku jeśli łaskawie dasz mi to zrobić. 🙂

Kira: no dobra... Po prostu martwię się o ciebie...

Who are you? || Kim Taehyung Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz