28...

275 13 36
                                    

  Spojrzałam na ramię chłopaka... Krwawiło...

Y/N: T-tae?

TH: tak?

Y/N: ty krwawisz...

TH: trudno...

Y/N: JAKIE TRUDNO!? TO TRZEBA OPATRZYĆ!

TH: później

Y/N: TAEHYUNG!

TH: przepraszam bardzo, ale jak ty chcesz mi to teraz opatrzyć? Stanąć na środku ulicy i zacząć nakładać plasterek, podczas gdy oni nas rozstrzelają?

  W sumie miał rację. Głupia jestem. Biedny Tae. Czemu on chce taką idiotkę jak ja? Ehh...
  Chłopcy w ostatniej chwili, gdy samochód już był zbyt blisko, skręcili w jakąś uliczkę i zanim wrogowie zdążyli zauważyć, wskoczyli do jakiegoś budynku przez otwarte okno. Przebiegli przez kilka pomieszczeń. To było chyba jakieś biuro lub coś... Chłopcy biegli dalej, rana Tae coraz bardziej krwawiła. Wyskoczyliśmy z budynku innym oknem z innej strony i pobiegliśmy dalej. Miałam ochotę ich zatrzymać na jakimś zaciszu i opatrzyć ranę Tae, ale ci goście mogli nam siedzieć na ogonie.
  Nie zorientowałam się kiedy już przebiegaliśmy przez kolejny budynek. Tym razem chyba jakiś sklep. Tae miał coraz mniej sił, chłopcy musieli zwolnić, ale wciąż go popędzali. Nie widzieli jego rany. A ja nie mogłam wydobyć z siebie ani słowa. Byłam zbyt zszokowana tą sytuacją, żeby cokolwiek powiedzieć. Chociaż chciałam go w tamtej chwili obronić i powiedzieć chłopakom, dlaczego Tae "włączył tryb powolny w motorku".

JK: daj, wezmę ją na ręce

TH: nie...

JK: musimy przyśpieszyć Tae, jeśli chcemy opuścić miasto przed nimi!

  Chwila... Opuścić miasto!? To gdzie my zmierzamy???

TH: ja ją będę trzymał

JK: Taehyung kurwa nie ma czasu!

TH: ZNAM JĄ DŁUŻEJ I TO JA JĄ BĘDĘ NIÓSŁ

JK: CZŁOWIEKU OPÓŹNIASZ TYLKO, NIE ROZUMIESZ!? UCIEKAMY WŁAŚNIE PRZED JAKĄŚ MAFIĄ A TY MASZ CZAS NA TAKIE GŁUPOTY!

  Miałam już dość tych ich kłótni. I w tamtym momencie nareszcie mój język i moje gardło postanowiły ze mną współpracować, wydając z krtani dźwięk, który mój język odpowiednio przekształcił, aby powstały z tego słowa.

Y/N: DOŚĆ!

TH: Y/N...

Y/N: Jungkook do cholery, nie widzisz, że Tae dostał w ramię!? Naprawdę tego nie widzisz!? KRWAWI JEON. ON KRWAWI. A ty masz czas żeby tak bezczelnie mu wmawiać, że to przez niego to wszystko, bo tak to zabrzmiało!

RM: Taehyung krwawi?

Y/N: nie kurwa, sra. PRZECIEŻ O TYM POWIEDZIAŁAM!

TH: rzadko przeklinasz...

Y/N: przeklinam jak coś lub ktoś nieźle mnie wkurzy.

  Spojrzałam na chłopaków. Byli już nieźle zmęczeni biegiem. Lekko ścisnęłam bok Tae, przez co chłopak mnie upuścił. Stanęłam prędko na nogi i zaczęłam biec obok chłopców.

Y/N: Ja rozumiem kurna że wy jesteście światowe gwiazdy i na was nie wolno się obrażać, ale ja w takim razie będę wyjątkiem i będę zła. Możecie mnie nawet znienawidzić ale mam swoje zasady. A teraz musicie wymyślić coś, żeby mu pomóc.

RM: musimy znaleźć bezpieczniejsze miejsce...

Y/N: czyli gdzie? Za miastem? Do tego czasu chłopak się wykrwawi.

Who are you? || Kim Taehyung Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz