Y/N: wiem gdzie może być Jimin!...
TH: co!? JUŻ!?
Y/N: bierz chłopaków! Nie ma co czekać! Biorę część sprzętu... Widzimy się za 15 minut przy wyjściu.
Tae wybiegł z pokoju. Wzięłam sobie podręczną torbę. Zaczęłam do niej pakować mały lokalizator, słuchawkę, podsłuch i inne takie... Słyszałam tylko krzyki chłopaków i bieganie. Zerknęłam na ekran żeby sprawdzić, czy na pewno namierzyłam jakąś lokalizację. Tak, widziałam świecącą kropkę w zarysie jakiegoś budynku w Seulu. Daleko od nas. Dobra, damy radę, dla Jimina...
Spakowałam na szybko wszystkie rzeczy. Pobiegłam do kuchni, gdzie był Namjoon.Y/N: mamy jakąś broń czy będziemy polegać na Taekwondo Kooka?
RM: on załatwił broń.
Y/N: gdzie jest?
RM: poszli po nią z Taehyungiem.
Y/N: świetnie.
Poczekaliśmy na chłopaków. Po chwili przyszli z dwiema M-16, czterema pistoletami TT, jednym karabinem AK i dwoma pistoletami PARA. Powinno być dobrze.
Jungkook wręczył jeden karabin i jeden pistolet Namjoonowi, dwie bronie Taehyungowi i dwie bronie wziął dla siebie.Y/N: ymm... Przepraszam? A ja?
TH: nie ma mowy. Nie umiesz się tym posługiwać.
Y/N: no i?
TH: no i nie dostaniesz.
Y/N: czyli wolisz żeby mnie zabili niż żebym w razie czego jakimś cudem trafiła w kogoś?
TH: to niebezpieczne...
Y/N: WSZYSTKO jest niebezpieczne Taehyung! Nie mamy czasu na uczenie mnie strzelać więc trzeba po prostu korzystać i mieć nadzieję na cuda!
Nastała chwila ciszy. Zastanawiali się co zrobić. Uderzyłam pięścią w stół.
Y/N: nie mamy czasu na namyślanie się! Bóg wie co teraz robią Jiminowi a my tu sobie stoimy!
TH: nie znałem cię... od tak stanowczej i agresywnej strony...
Y/N: widocznie sytuacja tego wymaga. Dajcie mi chociaż jeden cholerny pistolecik!
Taehyung powoli wziął od Jungkooka jeden pistolet i wręczył mi. Włożyłam go sobie w pasek i zabrałam moje rzeczy ze stołu.
TH: pamiętaj żeby odblokować magazynek...
Y/N: nie róbcie ze mnie takiej idiotki. Jedziemy!
Chłopcy zabrali resztę broni i ruszyliśmy do samochodu. Jungkook wziął kluczyki i odpalił auto. Wsiedliśmy i szybko pojechaliśmy prawie na drugi koniec Seulu. W międzyczasie Taehyung i Jungkook udzielali mi szybkich lekcji strzelania.
TH: ... I celuj troszkę wyżej, będzie ci łatwiej trafić.
JK: Pamiętaj też, nie strzelaj byle gdzie i nie wykorzystuj nabojów...
I tak przez praktycznie całą drogę. Do momentu w którym znaleźliśmy się niedaleko budynku, na tyle, że widzieliśmy go, ale nie byliśmy zbyt blisko, żeby nas nie zauważyli strażnicy. Jungkook zjechał w uliczkę obok i zaparkował szybko auto. Wysiedliśmy z niego i poszliśmy na tyły, żeby zobaczyć, czy budynek ma w ogóle tylne wejście i czy stoją tam strażnicy. Na nasze nieszczęście nie było tam drzwi...
TH: Cholera... Mamy teraz dwa wyjścia.
RM: wejść głównym i zrobić rozróbę... Albo iść oknem.
CZYTASZ
Who are you? || Kim Taehyung
Fanfiction"... Chłopak chciał już pójść ale złapałam go za rękę i przyciągnęłam bliżej siebie. -stój!... A ty jak masz... Na imię... Kim ty jesteś? Chłopak lekko się zaśmiał... i wtedy zrobił to po raz pierwszy. Obrócił głowę w moją stronę... Zobaczyłam jeg...