RM: nie wiem Y/N... Trzeba będzie to wszystko przemyśleć... Dajmy sobie czas
Y/N: Problem w tym, że z tego co mi się wydaje NIE MAMY czasu, RM. Na każdym kroku ci ludzie próbują nas schwytać. Musimy działać Namjoon... Nawet nie umiem sobie wyobrazić sobie złych scenariuszy...
TH: to nie próbuj ich sobie wyobrażać
RM: wiem, że to dla ciebie trudne Y/N, dla nas też takie jest. Ale to nie jest tak, że coś wymyślisz i lecisz do działania. To nie science-fiction. To się dzieje naprawdę, tu jak zginiesz, już się nie odrodzisz. Dlatego chcę to przemyśleć. Opracować plan i go udoskonalić. Żebyśmy mieli pewność, że ich pokonamy. Nawet nie wiemy, czego chcą.
JM: masz rację... Nie możemy działać na spontanie. Musimy mieć przemyślany każdy ruch. Dlatego na razie możemy tylko się ukrywać i obmyślać plany. Tak będzie najlepiej, Namjoon-ssi ma rację.
Y/N: ehh... Ciężko chłopcy. Ciężka sytuacja. A gdyby chociaż.. Powiedzieć reszcie że nic wam nie jest?
JM: no nie wiem...
Y/N: ale Jungkook jakoś wie. Nie mógłby im czegoś powiedzieć? Czegokolwiek? Może niekoniecznie prawdy... Ale czegoś co by dało im chociaż spokój na sercu. Pewnie nawet nie wiecie, co oni muszą teraz przeżywać. Oni się boją o was jeszcze bardziej, niż wy o siebie. Wiem, że może nie mam racji, bo myślę generalnie o osobach, które pokazują się w telewizji jako BTS, może nie jesteście tacy naprawdę, ale wiem, że na pewno chłopcy się o was martwią.
TH: Y/N, to nie takie proste. Boimy się. Widzisz, co się stało, gdy ty się dowiedziałaś. Nie możemy ryzykować też nimi... Już sam fakt, że Jungkook wie, naraża go na niebezpieczeństwo, a także i nas. Ale pomyślimy nad tym. W końcu masz rację, oni się o nas martwią jak cholera, a my mamy to gdzieś. Pomyślmy nad tym Hyungowie. Trzeba będzie coś im powiedzieć...
JM: okej... Pogadam z Jungkookiem. Ale to już nie dziś.
Y/N: mnie tam lata, czy powiecie im coś dziś, jutro czy pojutrze. Chodzi mi tylko o to żeby choć trochę zmniejszyć ich niepokój. Oby tylko to nie pogorszyło sprawy... Żeby nie pomyśleli, że grozi wam niebezpieczeństwo, chociaż tak jest. Ale lepiej chyba, żeby oni tego nie wiedzieli...
RM: dokładnie Y/N, właśnie sami nie wiemy co zrobić. Dlatego musimy wszystko przemyśleć. Ty też spróbuj stworzyć w głowie jakiś plan. Może razem uda nam się wykreować coś potężniejszego. Jakiś lepszy plan działania, zrobić bardziej dopracowaną akcję... Zobaczymy Y/N. Ale musimy zacząć pracować nad planem.
Y/N: racja...
Przeciągnęłam się ospale. Jimin przeczesał włosy ręką. Odchyliłam się do tyłu i podparłam na rękach, patrząc w sufit. Tae wziął ostrożnie jedną z moich dłoni i wsunął w nią swoją rękę. Zrobił to tak, żeby nikt inny nie widział. Zawstydziłam się lekko, więc spuściłam głowę. Włosy zleciały mi na twarz i zakryły moje lekkie rumieńce. Nagle Namjoon klasnął w dłonie na co lekko podskoczyłam.
RM: dobra. Idziemy spać. Która to godzina...
RM spojrzał na zegarek. Była dokładnie 22.37.
RM: jest już po 22.00. Idziemy spać.
TH: nie jesteśmy dzieciakami Namjoon.
RM: dla mnie zawsze nimi będziecie. Idziemy Jimin-ssi.
JM: dobranoc Y/N. Dobranoc Tae.
TH i Y/N: dobranoc chłopaki
Ja i Tae zachichotaliśmy, gdy powiedzieliśmy to w tym samym czasie. Jimin i RM również się uśmiechnęli. Jimin wstał, poprawił ciuchy i po chwili chłopcy wyszli z pokoju, zamykając drzwi. Zapaliłam lampkę nocną obok chyba mojego łóżka, która dawała dość dużo światła. Tae podszedł do drzwi i zgasił oświetlenie całego pokoju. Położyłam się na łóżku. Byłam zmęczona. Założyłam ręce za głowę i położyłam ją na nich. Oczywiście planowałam iść spać, chciałam tylko poczekać aż Tae się położy w swoim łóżku. Jednak chyba się pomyliłam. Tae położył się w MOIM łóżku, na MNIE. Jakiś makabrycznie ciężki to on nie jest... Ale jednak położył się na mnie.
Y/N: Tae... D-dusisz...
Tae uśmiechnął się i zszedł ze mnie. Położył się obok mnie i zaczął głaskać mnie po włosach.
Y/N: idź spać do siebie mendo mała
TH: tak? Wyganiasz mnie? I kto tu jest mendą?
Y/N: wciąż ty
Przewróciłam oczami a Tae się zaśmiał i pocałował mnie w nosek.
Y/N: Tae... Powiedz mi proszę jedno, okej? Ciekawi mnie to...
TH: co takiego?
Y/N: ehh... Tae... Czemu Jungkook wie? O was? O tym co się dzieje? Czemu reszta nie wie?
Taehyung założył mi kosmyk włosów za ucho i zaczął smyrać mnie delikatnie po policzku. Westchnął głęboko.
TH: ah... Widzisz Y/N.. Bo to nie taka prosta sprawa... Kook dowiedział się przez przypadek... Ehh... Pamiętasz jak opowiadaliśmy historię? Czyjeś kroki, okazało się, że to były kroki Kooka?
Y/N: pamiętam... W końcu to było jeszcze dziś, a aż taką sklerotyczką nie jestem.
TH: dobrze, po prostu miałaś prawo zapomnieć, dużo dziś słyszałaś i mógł ci się namieszać. Ale spokojnie. A więc... Kook nie jest taki głupi... Słyszał inne głosy... Wiedział, że ktoś był z nami... I tak było przez kilka dni... Aż w końcu gdy kiedyś wparowali nam do pokoju, idealnie w momencie, gdy wyskoczyli oknem, on wszedł do pokoju. Widział ich uciekających, nas leżących w kątach pokoju i porozwalane rzeczy. Zaczął nas wypytywać. Mówiliśmy mu że to nic, wymyślaliśmy sprytne kłamstwa... Ale tego było już zbyt wiele i nawet sami się gubiliśmy w swoich słowach i historyjkach. W końcu powiedzieliśmy mu... Ale i tak nie mówiliśmy mu całej prawdy... Tylko tyle, żeby był w miarę bezpieczny. W końcu... Zbyt dużo też nie może wiedzieć... Takim sposobem się dowiedział.
Y/N: Rozumiem...
Tae pocałował mnie w usta. Odsunął się ode mnie i zaczął znów głaskać mnie po włosach. Zaczęłam zasypiać.
Y/N: Tae...
TH: tak?
Y/N: wygramy to? Myślisz, że pokonamy ich? Że będzie znów dobrze?
TH: na pewno Y/N... Będzie dobrze...
Y/N: a czy... Jeśli będzie dobrze... Będziemy mogli... Wciąż być razem?
TH: jasne... Nikomu nie pozwolę mi ciebie odebrać...
Uśmiechnęłam się lekko. Czułam już, że w połowie śnię. A może śniłam naprawdę? Tae zgasił lampkę. Zamknęłam oczy. Czułam ciepło. To pewnie już sen. Leżałam na wygodnej chmurce, a obok mnie jakiś książę. W złotej koronie. Głaskał mnie. Poczułam, jak całuje mnie w usta. Powiedział wtedy...
Kocham cię, Y/N...
Zastanawiałam się, czy to co mi powiedział, było szczere. Kim był ten książę? Czy to mój Tae?
A może to nie był sen?~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Ludki, przepraszam was najmocniej że rozdział tak późno 😭👉👈
Naprawdę nie mogłam dodać kiedy indziej. Postaram się wam to wynagrodzić, bo to wy dajecie mi radość, więc ja muszę ją dać wam.
Wiem, że nudny rozdział, ale akcja nie może się też rozwijać zbyt szybko, bo byłoby źle. Mam nadzieję, że nie obraziliście się na mnie🥺👉👈
Kosiam was💜💜
CZYTASZ
Who are you? || Kim Taehyung
Fanfiction"... Chłopak chciał już pójść ale złapałam go za rękę i przyciągnęłam bliżej siebie. -stój!... A ty jak masz... Na imię... Kim ty jesteś? Chłopak lekko się zaśmiał... i wtedy zrobił to po raz pierwszy. Obrócił głowę w moją stronę... Zobaczyłam jeg...