Obudził mnie dźwięk podobny łańcucha. Otworzyłam oczy. W pokoju było bardzo ciemno. Czyjś cień mignął mi przed oczami. Chciałam wstać. Ale nie mogłam... Byłam do czegoś przykuta... Ale pomieszczenie wyglądało jak mój pokój. Spójrzałam za siebie. Moje ręce były spięte metalowymi kajdankami...
???: już się obudziłaś? Świetnie...
Y/N: KIRA!?
Kira: no co?
Y/N: CZEMU JESTEM PRZYPIĘTA! UWOLNIJ MNIE!
Kira: wtedy chyba zabawa nie miałby sensu, no nie?
Y/N: ufałam ci...
Kira: miło mi to słyszeć. Nie uczyli cię, że czasem ci najwięksi przyjaciele najbardziej nas ranią? Chyba musisz się sama tego nauczyć...
Y/N: czemu to robisz!?
Kira: bo planowałam to od dawna i chyba jesteś gotowa. I tak jest z tobą coś nie tak, więc wolę się pobawić zanim wylądujesz w psychiatryku.
Y/N: JAKIM PSYCHIATRYKU!? WYPUŚĆ MNIE STĄD! ZE MNĄ WSZYSTKO W PORZĄDKU, TO TY MASZ COŚ Z GŁOWĄ!
Nagle na drugim końcu pokoju zapaliła się lampka. Dawała mało światła ale wystarczająco, żebym mogła zobaczyć Kirę. Dziewczyna zbliżała się do mnie z podłym uśmiechem na twarzy. Po chwili była przy mnie. Weszła na łóżko i uklęknęła przy mnie. Zobaczyłam że ma na sobie tylko bieliznę.
Y/N: NO CHYBA KURWA NIE!
Kira: nieładnie to tak kłamać o masturbacji. Będę musiała coś z tobą zrobić.
Y/N: KIRA IDIOTKO JEBANA!
Kira zbliżyła się do moich ust i pocałowała mnie bardzo agresywnie. Wyczułam z jej ust alkohol.
Y/N: Kira zostaw mnie! Jesteś pijana!
Kira: to chyba tylko polepsza zabawę, no nie?
Kira rozerwała moje ubrania i bieliznę. W końcu jest w miarę silna. Właśnie leżałam przed nią nago. Próbowałam się jakoś wybronić ale nie udało mi się. Kira obróciła mnie na plecy. Zaczęła bardzo mocno masować mój biust. Z moich oczu popłynęły pierwsze łzy.
Y/N: Kira błagam cię, ogarnij się!
Kira: masz rację...
Kira rozebrała się. Obróciłam twarz by na nią nie patrzeć. Próbowałam się wyrywać ale kajdanki mi to uniemożliwiały i sprawiały mi ogromny ból.
Y/N: Kira błagam cię 😭
Kira: jakie szczęście że to ja mogę cię rozdziewiczyć. Zobaczymy co to ciało potrafi...
Zaniosłam się mocnym płaczem. Nie wierzyłam w to co się dzieje. Kira na chwilę wstała. Podeszła do jakiejś torebki, która była na komodzie. Wyjęła z niej... Długi, drewniany kołek oraz sztuczne przyrodzenie... Kira wróciła do mnie. Byłam zalana łzami. Kira usiadła na mnie okrakiem. Wepchnęła mi kołek do buzi. Zakrztusiłam się mocno. Nie mogłam oddychać.
Kira: ssij kurwa jeśli chcesz żeby mnie bolało gdy będę cię tym ruchać!
Byłam cała zapłakana. Kira nigdy tak na mnie nie krzyczała. Rozumiem że alkohol... Ale nawet po nim nigdy się tak nie zachowywała. Wiedziałam że na pewno nie zapomnę o tej nocy. Jedyne co mi zostało to jej słuchać lub liczyć na cud. Płakałam patrząc jej w oczy, mocno ośliniłam drewniany kołek. Kira po chwili wyjęła mi go z ust. Włożyła mi natomiast do ust drugi przedmiot. Zaczęłam się dławić łzami. Kira uklęknęła za mną i jedną ręką trzymała przedmiot w moich ustach. W pewnej chwili poczułam przeszywający ból. Krzyknęłam głośno. Kira zaczęła poruszać we mnie kołek strasznie szybko. Czułam jakby rozrywano mnie od środka. Mnóstwo łez wypływało z moich oczu. Dławiłam się nimi. Kirę to tylko podniecało. Wyjęła po chwili drugi przedmiot z moich ust i powoli włożyła w siebie. Poruszała dwiema rękami szybko, sobie sprawiając przyjemność, a mi niemiłosierny ból. Krzyczałam, wiłam się i cały czas płakałam. Modliłam się żeby to się już skończyło. Co w nią wstąpiło? To nie była ta sama Kira... A może właśnie to była prawdziwa ona?
Po chwili Kira doszła a ja nie miałam sił na nic. Kira wyjęła z siebie zabawkę i włożyła ją we mnie.
Kira: no dalej mała kurwo. Dojdź albo będzie źle.
Zaczęła poruszać we mnie obiema rzeczami. Ból był nie do opisania. Nie mogłam nic robić, czułam jak moje ciało traci siły i drętwieje. Bałam się, cholernie się bałam. Kira tylko się podniecała widząc mój ból i płacz. A ja już nie dawałam rady...
Kira: powiedziałam coś kurwa! Czekam na Twój orgazm mała suczko.
Zaczęłam wymuszać orgazm, choć było mi ciężko i nawet nie wiedziałam, jak to robić. Zalana łzami i wyczerpana w końcu z bólem doszłam. Kira była usatysfakcjonowana. Dała mi może minutę przerwy a następnie obróciła mnie na brzuch, wykręcając moje ręce. Kajdanki zaczęły mnie strasznie uciskać, wszystko mnie bolało. Kira wyjęła ze mnie przedmioty i włożyła we mnie cztery palce, którymi bardzo szybko poruszała. Wiłam się z bólu. Czułam jakbym zaraz miała zemdleć. Kira była bezlitosna. Po chwili wyjęła ze mnie palce. Miałam bardzo dość. To był największy ból w moim życiu. Ale Kira na tym nie skończyła. Wstała, podeszła do torebki i wyjęła z niej skórzany pas. Wróciła do mnie. Usiadła przede mną.
Kira: teraz kurwa odliczaj do 24.
Y/N: K-kira...
Kira: powiedziałam coś kurwa!
Przełknęłam głośno ślinę. Drżącym głosem, pełna wyczerpania, bólu i strachu zaczęłam liczyć...
Y/N: jeden...
Mocne uderzenie pasem. Piekło jak cholera.
Y/N: d-dwa...
Przy każdej cyfrze padały kolejne uderzenia. Już przy ósmym nie dawałam rady. Ale Kira nie znała granic...
Y/N: ...d-dwadzieścia... trzy...
Kolejne uderzenie. Czułam, że ostatnie będzie najstraszniejsze.
Kira: no dalej kurwa!
Y/N: d-dwadzieścia... C-czte...ry...
Miałam rację. To zabolało najmocniej. Bólu nie dało się opisać. Kira odłożyła pas i chwyciła mnie od tyłu za biust, gdy ja próbowałam uporać się sama z bólem, co było niemożliwe. Kira zaczęła boleśnie masować mój biust, gdy ja nie wytrzymywałam z bólu. Czemu Kira mi to robi?
Szarpałam się ostatkiem sił. Próbowałam uciec z tamtego koszmarnego miejsca, niestety na marne. Nie wiedziałam, czy po tej sytuacji będę w stanie nawet spojrzeć na Kirę. Ucieknę. Ucieknę gdzieś gdzie już nikt nigdy mnie nie znajdzie. Nikt... Nawet Tae...
Kira zeszła ze mnie i znów obróciła mnie na plecy. Nachyliła się nade mną. Znów włożyła we mnie palce i wtedy...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Ten rozdział w ogóle miał nie ujrzeć światła dziennego ale tak wyszło że jest. Trochę mocniej dziś. Nie odpowiadam, jeśli któreś z was czytając to zniszczyło sobie psychikę lub cokolwiek. Czytacie to na własną odpowiedzialność.Może dziś wleci kolejny ale zobaczymy jak będzie. Trzymajcie się
Kosiam was💜💜
CZYTASZ
Who are you? || Kim Taehyung
Fanfiction"... Chłopak chciał już pójść ale złapałam go za rękę i przyciągnęłam bliżej siebie. -stój!... A ty jak masz... Na imię... Kim ty jesteś? Chłopak lekko się zaśmiał... i wtedy zrobił to po raz pierwszy. Obrócił głowę w moją stronę... Zobaczyłam jeg...