Ty i ja razem

2.7K 125 63
                                    

Musiało minąć co najmniej pół godziny, zanim Dumbledore powstrzymał Snape'a. Harry zajął miejsce na krześle przy ścianie, a jego przyjaciele siedzieli po obu jego stronach. Przez cały czas nic nie powiedzieli. Harry doszedł do wniosku, że byli w szoku, więc był wdzięczny za ich milczenie. Jego myśli ścigały się ze wszystkimi możliwościami, jakie to stwarzało. Co by się stało, gdyby Harry próbował odsunąć się dalej niż 10 stóp od Snape'a? Co by im zrobił czar?

Gdzie on teraz będzie spał? Gdzie on miał jeść? Jak on miał iść na zajęcia? Och, słodki Merlinie, co z jego dzisiejszym szlabanem? Naprawde nie chciał, aby Snape uczestniczył w jego spotkaniu z Umbridge. Jego przyjaciele nawet nie wiedzieli, co się działo podczas jej “sesji”. Po prostu powiedział mi, że pisze linijki i starał się ukryć rękę przed ich wzrokiem. Ostatnią rzeczą jakiej potrzebował, był Snape, który miałby kolejny pretekst, żeby się z niego wyśmiewać.

–Severusie –powiedział Dumbledore, jego głos był łagodny, ale przebił się przez wściekłą tyradę, którą Snape wygłaszał po raz trzeci. Stary człowiek został zignorowany.– Severus.

Głos starca stał się surowy. Harry wyrwał się ze swoich myśli, czując niepokój pod wpływem potężnego tonu.

Wydawało się, że to załatwiło sprawę, ponieważ Snape się zatrzymać. Wydał cichy syk, zanim zwrócił się do dyrektora.

–Tak, Albusie?– odpowiedział Snape, przez zaciśnięte zęby każde słowo wydawało się mieć dodatkową siłę.

–O ile wszyscy chcielibyśmy usłyszeć, jak wypowiadasz liczne groźby...–W oczach Snape'a błysnęło migoczące światło– Czuję jednak, że nadszedł czas, abyśmy zajęli się prawdziwym problemem. Zostawię ci karę pana Malfoya, ponieważ jesteś głową jego domu. –Malfoy zbladł na te słowa.– Spróbuj zostawić go w stanie używalności.

–Z przyjemnością –wyśmiał Snape, wysyłając nastolatkowi miażdżące spojrzenie.

–Możesz iść do swojego dormitorium, panie Malfoy. Nalegam, aby pan nie mówił to tej sprawie, dopóki nie przygotujemy właściwej historii.

Malfoy skinął niepewnie Dumbledore’owi i natychmiast uciekł z pokoju.

Żołądek Harry'ego ścisnął się. Malfoy był buforem gniewu Snape'a. Teraz, gdy go nie było, nie było nikogo, kto mógłby w pełni odgrodzić go od wrogości mężczyzny. Nikt nie mógł już tego zatrzymać. Snape odwrócił głowę w stronę Harry'ego z największym wyrazem wstrętu w oczach. Podsumowując, Harry wiedział, że musi uciec od mężczyzny.

Nie był pewien, co się z nim dzieje. Może to spojrzenie przypomniało mu, jego wuja Vernona za każdym razem, gdy Harry używał przypadkowej magii. A może to spojrzenie mówiące: "Zabiję cię Potter!”     

Cokolwiek to było, ten widok wywołał instynktowną potrzebę ucieczki.

Harry uciekł.

Słyszał, jak jego przyjaciele wołają za nim, ale nie słuchał. Pobiegł do drzwi, nie oglądając się za siebie. Ledwie dotarł do schodów, gdy poczuł, jak ogarnia go fala ognistego bólu. Zanim zdążył zastanawiać się nad przyczyną cierpienia, w jego pępku zawiązało się uczucie szarpnięcia. Natychmiast został szarpnięty w powietrze, aż wpadł na coś, przewracając się na podłogę po raz drugi tego dnia.

Jeden z tych dni | Harry Potter Severitus TłumaczenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz