Plaga ropuchy

1.1K 73 9
                                    

Fantazja a rzeczywistość. Najwyraźniej próba użycia magii bezróżdżkowej nie była dokładnie zamkniętą sprawą. To było jak tryb eksperta dla czarodziejów. Albo to, albo używanie różdżki było jak używanie kodów.

Harry przetarł oczy, poprawiając okulary na grzbiecie nosa. Westchnął.

Głupie pióro.

Już od dwóch godzin próbował wznieść to głupie pióro w powietrze. Tak, poprawiał wymowę. Tak, był tego pewien. Nie, nie potrzebował Hermiony, aby przypominała mu o poprawnej wymowie. Tak! Robił to dobrze! To było cholerne zaklęcie pierwszego roku. Oczywiście robił to dobrze.

Wiedział, co czuje magia, kiedy używa swojej różdżki. Po nauczeniu się jego kilku pierwszych zaklęć, doznanie stało się drugą naturą, tym kanałem jego magii za pośrednictwem medium. Ale bez kółek treningowych - że tak powiem - różdżki, czuł się, jakby próbował nauczyć się pisać od nowa, ale lewą ręką.

Z wyjątkiem tego, że „ołówek” musiał iść i się wysadzić - wszystkie cztery.

Harry nie mógł powstrzymać się od zniechęcenia tym wszystkim. Jeśli nie mógł teraz wykonać prostego Wingardium Leviosa, jak miał zdobyć trudniejsze zaklęcia? Harry opadł na łóżko, opadając z powrotem na poduszkę. Zwinął się na boku. Był wdzięczny za miłe słowa Luny na ten temat, ale to wciąż nie sprawiało, że jego magia działała tak jak wcześniej.

Harry przyciągnął ręce do twarzy, wpatrując się w dłonie. Nie był pewien, czy kiedykolwiek jeszcze raz trzymał różdżkę po tym, co się stało. Nadzieja na użycie magii w ogóle umierała w jego sercu. Z tego, co Snape powiedział wczoraj wieczorem po jego zajęciach, magia bezróżdżkowa była trudna do kontrolowania i najdziksza - stąd też przypadkowa magia u dzieci. Bezróżdżkowa magia nie była niemożliwa. Jednak większość historyków uważała, że ​​magia powinna zawsze używać medium, aby wykorzystać jej moc.

Ale nawet patyk, dostarczony przez Snape'a, eksplodował, kiedy Harry próbował przez niego skierować swoją magię. Gdyby wykupił cały sklep Ollivandera, czy była jakaś szansa, że ​​znalazłby różdżkę, która działała? Ale to zniszczyłoby tak wiele różdżek, których można by użyć dla innej młodej czarownicy lub czarodzieja.

Nie, musiała być inna odpowiedź.

Harry ponownie westchnął. Nie miał czasu na takie rzeczy. Dlaczego wszystko musiało być trudne? Czy nie mógł złapać przerwy?

Drzwi do skrzydła szpitalnego otworzyły się. Harry lekko podniósł głowę, żeby zobaczyć gościa. Serce spadło mu do żołądka.

Nie, w najbliższym czasie nie miał przerwy. Nie, rzeczywiście.

- Ach, panie Potter, chciałam z panem porozmawiać - powiedziała Umbridge, podchodząc do jego łóżka. Uśmiechnęła się do niego; nie sięgał jej oczu.

Cóż, to powinno być dobre.

Harry usiadł na łóżku, kładąc ręce na kolanach. Spojrzał na kobietę i uśmiechnął się przyjemnie. Wnętrzności mu się zacisnęły.

- Jak się czujesz, kochanie? - zapytała Umbridge z niepokojem w jej głosie. Harry prawie zmarszczył brwi zszokowany. Zamiast tego skinął głową, starając się wyglądać na tak słabego i zmęczonego, jak tylko mógł.

Jeden z tych dni | Harry Potter Severitus TłumaczenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz