Blibbering Humdingers i Thieving Nargles

1.9K 123 35
                                    


Harry podrapał się po głowie. Rozejrzał się po słabo oświetlonej klasie, nie zatrzymując wzroku z niczego dłużej niż przez kilka sekund. Jego noga podskoczyła, a palce stukały w kolana. Do lekcji było jeszcze dziesięć minut. Minuty mijały teraz boleśnie wolno. Harry nie był pewien, czy mógłby dłużej znieść ciszę. Chciał tylko, żeby to się zaczęło, żeby coś się stało, zamiast tego ciągłego czekania, zastanawiania się i martwienia się o najbliższą przyszłość - głównie zajęcia z eliksirów.

Dzisiaj był dzień szkolny inny niż wszystkie. Dziwnie było zostać obudzonym przez innego dorosłego. Bez hałaśliwego, stukającego i przenikliwego głosu ciotki Petunii. Zamiast tego Snape otworzył drzwi sypialni, zapukał o framugę i kazał mu wstać. Chociaż takie wydarzenie powinno być normalnym codziennym wydarzeniem, Harry zwrócił na to uwagę. W związku z tym wstał dużo wcześniej niż kiedykolwiek w poniedziałek. Śniadanie w kwaterach Snape'a było szybkie. Potem razem - oczywiście - przyszli do klasy eliksirów na pół godziny przed pierwszymi zajęciami Snape'a.

Pierwsze dziesięć minut było interesujące, ponieważ Harry po prostu usiadł przy stole na tyłach klasy, mężczyzna odrzucił wszelkie oferty pomocy. Potem Harry obserwował, jak Snape przygotowuje wszystko do lekcji, jego oczy przyglądały się każdemu szczegółowi, ale nie było zbyt wiele do zobaczenia. A potem mężczyzna usiadł za biurkiem i zaczął oceniać coś, co wyglądało na eseje.

Tak więc, nie mając nic do oglądania, minuty zaczęły pełznąć.

Umysł Harry'ego zaprzątały tylko myśli o rozmowie, którą odbył ze Snape'em poprzedniego dnia. Przyszła mu do głowy jedna bardzo ważna rzecz: Snape był bliżej jego matki niż ktokolwiek inny.

Wiedział więcej o Lily Potter z domu Evans niż Syriusz, Remus czy którykolwiek z pozostałych profesorów.

To sprawiło, że gdyby Harry chciał się czegoś o niej dowiedzieć, musiałby iść do Snape'a. Niestety, ten człowiek był bardziej zaborczy wobec takich informacji niż skrzaty domowe przy swoim czyszczeniu. Kluczem była przede wszystkim próba wyciągnięcia tych informacji ze Snape'a. Gdyby mężczyzna nie był otwarty lub w nastroju, byłoby to prawie niemożliwe.

Ale na szczęście Snape wydawał się być bardziej przystępny przy jego dobrym zachowaniu. Gdyby Harry mógł po prostu trzymać usta na kłódkę i zachowywać się jak idealny nastolatek, co było oksymoronem, to może, tylko może, Snape mógłby mu powiedzieć kilka rzeczy o niej.

Harry będzie musiał użyć tego, czego nauczył się od Dursleyów. Skoro mógł trzymać usta na kłódkę przy wuju Vernonie, zdecydowanie mógł to zrobić przy Snape’ie. Snape nie był tak zły jak jego wujek.

Dzisiejsze zajęcia były z czwartoklasistami, Hufflepuff i Ravenclaw, i byłby to pierwszy raz, gdy Harry uczęszczał na zajęcia bez swoich przyjaciół, Rona lub Hermiony. Szczerze mówiąc, nie był pewien, czego się spodziewać. W końcu poczuł się dość dziwnie i samotnie, siedząc na końcu klasy. Wiedział, że młodsi uczniowie będą na niego dziwnie patrzeć, a do obiadu pogłoski, że jest w klasie młodszej niż jego rok, rozejdą się po całej szkole z prędkością błyskawicy. Jego największym zmartwieniem było jednak bardziej to, jak Snape będzie go traktował podczas zajęć.

Harry jednak przygotowywał się na nie najgorsze. Skoro mógł znieść złośliwość mężczyzny w weekend, może to zrobić tutaj.

- Cześć, Harry Potterze - powiedział łagodny, eteryczny głos. - Mam nadzieję, że dziś rano czujesz się dobrze.

Harry drgnął, zaskoczony, że ktoś do niego mówi. Luna Lovegood stała obok jego biurka. Miała niejasny, ale prawie wesoły uśmiech na twarzy. W jej uszach wisiały jaskrawo czerwone rzodkiewki i wciąż miała na sobie naszyjnik z kapsli, który widział u niej w pociągu.

Jeden z tych dni | Harry Potter Severitus TłumaczenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz