Okrucieństwo

1.8K 119 11
                                    

Jeszcze dwie lekcje tego dnia i Harry już widział, że będzie to najlepszy dzień w szkole w jego życiu - nie żeby kiedykolwiek wspomniał o tym Ronowi, nawet na punkcie różdżki.

Wszystkie trzy dzisiejsze klasy eliksirów były kombinacją Puchonów i Krukonów, piątej i szóstej klasy. Po czwartej klasie przyszła kolejna z piątej klasy i Harry odkrył, że była podobna do poprzedniej - ku jego tajemniczemu zachwytowi. Przynajmniej na piątej klasie uczył się niezbędnego programu dla swoich SUMów. Jeśli tak będzie dalej, dosłownie zdobędzie asa na SUMach eliksirów

Odnosił sukcesy w eliksirach. Przynajmniej raz naprawdę robił to dobrze - i po raz pierwszy od czasu rzucenia zaklęcia Harry prawie żałował, że nie trwało to przez cały rok szkolny. Mógł uniknąć Umbridge; mógł wziąć inne zajęcia od Hermiony i nadal zdać; mógł ukryć się przed dziwnymi spojrzeniami, na które patrzyła na niego cała szkoła; mógł uniknąć słyszenia tych groźb śmierci przebranych za przepowiadanie przyszłości - ogólnie rzecz biorąc, zalety połączenia biodrowego ze Snape'em pokonały wady.

Kto by powiedział?

Cóż, przynajmniej teraz Harry nie miał zamiaru narzekać. Podczas gdy utrata Quidditcha była nożem w piersi, Harry nie mógł teraz przestać mieć nadziei. Możliwe, że wraz z wydłużeniem dystansu mógł w mgnieniu oka wrócić do drużyny. Mógłby grać w Quidditcha, wyróżniać się na zajęciach, dowiedzieć się więcej o swojej mamie i trzymać się z dala od wszystkich.

Wygraj, wygraj sytuację dookoła, jeśli Harry był ze sobą szczery.

To, co wydawało się początkiem kiepskiego roku, teraz okazało się lepsze, niż mógł się spodziewać - teraz musiał po prostu kontynuować. Właściwie Harry nie mógł się doczekać pory obiadowej, kiedy to będzie tylko on i Snape. Może mężczyzna chciałby porozmawiać - może nawet opowiedziałby historie o Lily.

Myśl o opowieściach o Lily, takich, których nie spodziewał się usłyszeć, wywołała jasny uśmiech na jego twarzy. Gdyby Harry zajął się tym we właściwy sposób, miał całą nadzieję na świecie, że Snape nieco zmięknie i otworzy się. Harry nie mógł się doczekać! Tak, tak , właśnie pomyślał to o Snapie. Ale hej, to byłoby tego warte.

Niestety, wydawało się, że wszystko, co dobre, dobiegło końca zbyt wcześnie.

Eliksiry piątego roku nie miały żadnych wydarzeń. Klasa była równie spokojna i wyluzowana jak na czwartej klasie, chociaż Harry'emu nie podobało się to tak bardzo, ponieważ nie miał z nim Luny - była naprawdę uspokajająca i przyjemniejsza niż Harry pierwszy by przypuszczał. W końcu udało mu się samodzielnie stworzyć skuteczne antidotum, z czego był dumny. Zamienił kilka słów z kilkoma kolegami z roku, ale poza tym nie było go zbyt wiele. Luna jako jedyna przyszła na zajęcia tak wcześnie.

Jednak początek szóstej klasy był dla Harry'ego znacznie bardziej obfitujący w wydarzenia. Zaczęło się znakomicie. Głównie dlatego, że była jedna osoba, która przykuła uwagę Harry'ego podczas szóstej klasy.

Cho Chang.

W pociągu zrobił z siebie głupka, nawet jeśli to nie była jego wina. Pokrycie paskudną, podobną do ropy szlamem z jakiejś dziwnej rośliny nie było tym, czym chciał być przed dziewczyną - zwłaszcza Cho Chang. Wciąż pamiętał absolutne upokorzenie, jakie poczuł, kiedy go zobaczyła. Wyskoczenie przez okno pociągu - tak, kiedy jeszcze się poruszał - przeszło mu przez myśl.

Ale teraz, kiedy weszła do pokoju, uśmiechając się do swojej przyjaciółki, Harry poczuł falę podniecenia i nadziei w piersi; ciepło zalało go i jego policzki. Kiedy usiadła ze swoim przyjacielem, obejrzała się, napotykając jego oczy. Uśmiechnęła się do niego, machając mu uroczymi, małymi palcami. Jej przyjaciółka, Marietta Edgecombe, spojrzała z powrotem na Harry'ego, a potem z powrotem na Cho, chichocząc coś do jej ucha, przez co Cho lekko się zarumieniła. Para ponownie uśmiechnęła się do niego, chichocząc cicho, jak wszystkie te dziewczyny, gdy podróżowały w sforach - trochę jak wilki, ale bez ostrych zębów.

Jeden z tych dni | Harry Potter Severitus TłumaczenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz