Przyjazne Sąsiedztwo Harrego Pottera

1.1K 84 49
                                    

Severus miał raczej zepsuty dzień.

I nie, to nie zaczęło się od figla z zielonymi włosami, ale to z pewnością nie pomogło. Coś pękło w całej szkole. Nawet sama podstawa Hogwartu zdawała się buntować w obecności Umbridge - nie żeby Severus mógł kogokolwiek winić. Nienawidził wiedźmy tak samo jak reszta z nich. Tak więc, chociaż nie był tym, który pozwolił komuś uciec z psikusem, wygodnie przymykał oko na każdego żartującego studenta.

Ale tylko dzisiaj.

Poza tym, gdyby dał szlaban każdemu uczniowi, który był zamieszany w żart, Severus zostałby uwięziony, nadzorując złoczyńców przez następną dekadę.

Jeśli przeżyją to wszystko i Dumbledore zostanie przywrócony na stanowisko dyrektora, Severus zażąda podwyżki. Starzał się za stary na tego rodzaju bzdury - tak, trzydzieści sześć lat to już świetny okres radzenia sobie z tym gównem.

Najwyraźniej wszechświat myślał inaczej.

„Testowanie, raz, dwa, trzy - czy to działa?”

Severus zatrzymał się nagle na korytarzu. Rozejrzał się, marszcząc brwi i poruszając długimi włosami.

Czy to… To głos Harry'ego.

"Świetny."

Czym na Merlina jest ten chłopak do teraz?

„Witajcie, uczniowie Hogwartu!” - powiedział Harry, jego głos dudnił w korytarzu. Odbijało się echem od każdej ściany, sprawiając, że stare cegły drżały. Portrety na ścianie obudziły się. Niektórzy zaczęli narzekać, inni wściekle machali w stronę sufitu. Ich gniewne narzekania zostały zagłuszone. „To jest twoje przyjazne sąsiedztwo, Harry Potter, przemawiające z publicznym ogłoszeniem. Proszę, uważaj”.

Severus parsknął. A więc kolejny żart. Śliczny. Wrócił do marszu, lekko zastanawiając się, co chłopiec szykuje dla szkoły. Niestety Harry zostałby ukarany. Nie dało się tego obejść, a Severus nie mógł go ochronić. Bez wątpienia ta wiedźma szła po niego jak ogar. Chłopiec zachowywał się jak Gryfon, ogłaszając się w ten sposób. Szkoda, że ​​nie był bardziej Ślizgonem. Głupi chłopiec.

- Cóż, na początek: profesor Umbridge jest obecnie pod moją opieką.

Severus gwałtownie się zatrzymał, chwytając się ściany, szukając wsparcia. Jego brwi zmarszczyły się ze strachu. Spojrzał w sufit, a jego szczęka opadła w dość niegodny sposób.

„My, uczniowie, uznaliśmy ją za niegodną bycia częścią długiej tradycji bycia dyrektorką tej szkoły. Dlatego! ” Głos chłopca huczał jeszcze głośniej. Nastąpiła pauza. - Ja, Harry Potter z twojego przyjaznego sąsiedztwa, zajmie jej miejsce jako dyrektor tej szkoły.

Powietrze zadrżało w odpowiedzi. Podmuch starożytnej magii zalał sale i zalał każdą sekcję cegły. Rzucił się na Severusa jak fala, pozostawiając go bez tchu.

Co to było?

Severus wciągnął powietrze.

Ten głupi, idiotyczny bachor! Co on sobie myśli na Merlina? Zostanie wyrzucony i wrzucony do Azkabanu!

- Pozwól, że się wytłumaczę - powiedział Harry, a jego dudniący głos złagodniał, jakby stał obok swoich słuchaczy. - Wszyscy wiecie, co wydarzyło się w skrzydle szpitalnym. Niektórzy z was wciąż cierpią, nawet teraz. Wiesz, że Umbridge skłamała, żeby mogła zostać dyrektorką tej szkoły. Jej program nie obejmuje naszego dobrostanu. Jeśli tak zrobiłaby, wtedy nie użyłaby na nas Czarnego Pióra. Zatruła moją magię nielegalnym magicznym przedmiotem. Wciąż jest dwóch uczniów, którzy się nie obudzili. Mogliby… - Wystąpił drżący wydech. „Mogą się nigdy nie obudzić”.

Jeden z tych dni | Harry Potter Severitus TłumaczenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz