Zatańczymy?

2.1K 111 34
                                    

- Szczerze, Severusie, naprawdę powinniśmy przestać się tak spotykać. Co pomyślą uczniowie?

Oczy starca migotały psotnie.

- Albusie - syknął Snape, niebezpiecznie zaciskając dłoń na szyi Harry'ego- Zamknij się.

- Profesorze Dumbledore - zaczął Harry, przełykając ślinę. Zakaszlał raz, ponieważ sadza boleśnie utknęła mu w gardle. Mężczyzna trzymający go za kark wyglądał, jakby miał zamiar w końcu wybuchnąć.

- Tak, Harry?

- Czy mógłbyś nie robić nic, co sprawi, że Snape będzie bardziej morderczy niż już jest? Jego dłoń jest przymocowana do mojej szyi.

Snape prychnął, raz nie poprawiając Harry'ego za brak szacunku.

-Powinieneś posłuchać chłopca, starcze, ponieważ ma słuszną rację. Chociaż wszelkie skłonności do zabójstwa byłyby skupione na tobie.

Cóż, zadziałało za pierwszym razem. Przejście Fiuu nie było problemem, kiedy Snape popchnął go do biura Umbridge. Mężczyzna nie rozłączył swojego dotyku podczas tamtej podróży.

Ale najwyraźniej osobne przejście przez Fiuu nie było dobrym pomysłem. W rzeczywistości było to wręcz bolesne. Harry myślał, że jego wnętrzności go zabiją. Oczywiście Snape nie był w lepszym stanie. Na twarzy mężczyzny pojawił się krzywy grymas, który świadczył o ilości bólu, z jakim przyszło mu się zmagać.

Odkąd wiążąca część zaklęcia się aktywuje, pojawiło się też ostrzeżenie, aby nie rozdzielać się za pomocą czarodziejskich środków transportu.

Cóż, kto wie?

Prawdopodobnie starzec akurat nie wspomniał o tej odrobinie informacji. Harry postawiłby całą swoją fortunę na to, że Dumbledore celowo ich powstrzymał i wygrałby ten zakład.

- Albusie, mamy problem - powiedział Snape. Przez chwilę chwycił nasadę nosa, a oczy boleśnie się zamknęły.- Wydaje się, że wynikła bardzo kłopotliwa sytuacja.

Przez chwilę wyglądało to tak, jakby Snape modlił się do bóstwa o siłę.

- Albusie, ten chłopiec ma trening quidditcha.

- Rzeczywiście - powiedział majestatycznie Dumbledore, nieco bardziej wyprostowany.- Wierzę, że byłem tego świadom.

Jeśli Snape nie modlił się teraz, Harry właśnie się modlił. Albo Dumbledore był naprawdę tępy, albo specjalnie robił to Harry'emu. Zamiast pozwolić Voldemortowi go zabić, Snape był kolejną najodpowiedniejszą osobą, która to zrobi.

- Albusie - syknął Snape, najwyraźniej na granicy swojej cierpliwości.- Staraj się nadążyć. Nie chciałbyś, żebyśmy poznali teraz twój prawdziwy wiek, prawda?

Harry'emu wyrwało się parsknięcie, które szybko zmieniło się w miękki kaszel. Nie spodziewał się, że zostanie powiedziane coś zabawnego, a tym bardziej od samego Snape'a. Ręka na jego szyi zacisnęła się, ale nie było to groźne.

- Tak jak mówiłem- kontynuował Snape, a jego spojrzenie nasiliło się.- Jak to ma działać, do diabła? Możemy być tylko dziesięć stóp od siebie, a przez sposób, w jaki ten chłopiec lata, nie da się utrzymać tej odległości.

Jeden z tych dni | Harry Potter Severitus TłumaczenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz