Zwiększenie odległości

2.2K 121 29
                                    

Harry tylko próbował iść do łazienki. Poważnie, to było tylko to. Nie było żadnego diabelskiego planu, żadnych podstępnych intryg, psikusów, nocnych spacerów korytarzami zamku. Po prostu prosta podróż do toalety, aby sobie ulżyć. To nie powinno być tak trudne. Chodził do łazienki, żeby głośno płakać. To nie powinno być wielkie wydarzenie.

Och, ale nie. Życie musiało być trudne dla Harry'ego. Był wczesny sobotni poranek, a on leżał na podłodze w korytarzu, przyklejony do warczącego, syczącego Snape'a w szlafroku.

Być może podsumowanie trudnej sytuacji Harry'ego byłoby właściwe.

Poprzedniej nocy Snape kazał mu pozostać w łóżku i nie ruszać się. Najwyraźniej odległość między pokojem Snape'a i Harry'ego była większa niż dziesięć stóp. W jakiś sposób Snape ustawił własne łóżko, by było bliżej pokoju Harry'ego. Harry znał surowe instrukcje, aby nie opuszczać łóżka. Ale było wcześnie rano, sobota i pulsujący pełen pęcherz... Cóż, wołanie natury było nieco silniejsze niż surowy ton Snape'a.

-Potter - warknął Snape'a zza Harry'ego- Zdaje sobie sprawę, co może być trudne dla twojego Quidditchem nasączonego mózgu do zrozumienia, ale, co w zdaniu "nie opuszczaj swojego łóżka" nie rozumiesz?!

Harry skrzywił się na wściekły tonu wydobywającego się z ust mężczyzny. Czuł, jak Snape próbował się uwolnić, ale bezskutecznie. Ich plecy obecnie się stykały i do siebie przylegały. Harry odczuwał na tyłku zimno podłogi lochów i koniecznie musiał iść do łazienki. Czekanie dziesięciu minut wydawało się wiecznością, ale na imię Merlina nie było mowy, żeby sikał ze Snape'em w pokoju, a co dopiero przylepiony do niego.

Był prawie pewien, że Snape myśli tak samo.

-Nie chciałem, prosze pana - powiedział Harry, czując, że mężczyzna próbuje wstać, ale bez powodzenia- Po prostu musiałem skorzystać z łazienki i prawie zasnąłem. Nie myślałem.

-To oczywiste! - krzyknął Snape z wigorem, odciągając Harry'ego twardym pociągnięciem. Jednak to nie zadziałało. Usłyszał zmęczone westchnienie, gdy Harry poczuł jak mężczyzna przeczesuje włosy palcami- To niedorzeczne. Ten chłopiec będzie miał szczęście, jeśli pozwolę mu żyć po tych bzdurnych przeżyciach.

Początkowo Harry myślał, że Snape miał na myśli jego, ale po dalszej kontemplacji zdał sobie sprawę, że pewien blondyn ma zapewnione bardzo krótkie życie na ziemi. Raz w życiu Harry'emu było trochę przykro z powodu swojego rywala.

Tylko trochę...

-Więc, co robimy? - zapytał Harry.

-A na co to ci wygląda, Potter?! - splunął Snape - Siedzimy tutaj, dopóki przeklęte zaklęcie nas nie rozdzieli!

-Na zimnej podłodze?

-Tak!

-Profesorze?

Rozległo się zirytowane westchnienie.

-Co znowu, Potter?

-Muszę iść do toalety. Naprawdę bardzo, prosze pana.

-Och, to się nie wydarzy- mruknął wściekle Snape pod nosem -Nie, tysiąc razy, nie. To tylko sen, okropny, żywy koszmar.

Harry w pełni zgodził się z mężczyzną, nie było co do tego wątpliwości. Było już zbyt blisko i osobiście ze Snape'em. On na pewno nie chciał więcej żadnych niezręcznych momentów, ani nie chce być gdzieś w pobliżu niego, podczas gdy on będzie załatwiał interesy.

Harry musiał zostać przeklęty na wiele sposobów. To było to. W dniu jego urodzin został przeklęty. Może to naprawdę miało coś wspólnego z Narglami lub czymkolwiek z tych dziwnych stworzeń, o których Luna zawsze mówiła. Musiały pochłonąć całe jego szczęście, to musiała być odpowiedź. W przeciwnym razie nie było dobrych odpowiedzi, które mogłyby wyjaśnić, dlaczego stało się mu wszystko co złe.

Jeden z tych dni | Harry Potter Severitus TłumaczenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz