Tego dnia trenowali w pojedynkę, co nie spodobało się pewnej dwójce, ponieważ ich zakład nie został rozstrzygnięty. Mimo to z chęcią konkurowali między sobą, co motywowało również pozostałych. James i Syriusz przeszli tor kilkakrotnie, niestety żadnemu nie udało się uzyskać znaczącej przewagi.
- Czy oni kiedyś przestaną?- zapytała się Lily Remusa. Marlena, która właśnie skończyła tor, spojrzała na huncwotów, którzy dyskutowali na temat swoich umiejętności.
- Jak oni mogą tak jednego dnia się kłócić, a drugiego stać za sobą murem?- zapytała blondynka.
- Nie wiem- przyznał Lupin.- Trochę jak dzieci.
- A ty robisz za ich nianie?- zapytała ruda.
- Nad nimi nikt nie zapanuje, przecież same wiecie, to nieznośne bachory- dziewczyny się roześmiały, co w końcu odwróciło uwagę Jamesa i Syriusza. Podeszli żeby sprawdzić, co jest aż tak zabawnego.
Trening zakończył się niedługo później. Potter i Black, żeby na chwilę zapomnieć o konkurowaniu, postanowili zorganizować niewielki żarcik. I tak oto po obiedzie, rycerska zbroja ganiała za uczniami, aż rozgniewana McGonagall jej nie odczarowała. Posłała mordercze spojrzenie huncwotom, ale bez dowodów znów nie mogła im nic zrobić.
W następną sobotę nadarzyła się okazja na rozstrzygnięcie zakładu, ale zdenerwowane ich zachowaniem dziewczyny, zbuntowały się i postanowiły, że będą współpracować we dwie, przez co James i Syriusz byli zmuszeni pracować razem, co zakończyło się wielką katastrofą, bo żaden z nich nie potrafił podporządkować się drugiemu, przez co „ofiara" próbowała wyręczać swojego obrońcę. Skończyło się na tym, że Marlena i Lily uzyskały zdecydowanie lepszy czas.
- Świetna robota, widać postępy- pochwalił ich Padmore. Uczniowie zaczęli się rozchodzić.- Nieźle ci dzisiaj poszło, Marleno. Twój ojciec byłby z ciebie dumny, gdyby zobaczył jak sobie tutaj radzisz- dziewczyna się uśmiechnęła.- Stosowałaś dość zaawansowane zaklęcia- zauważył, patrząc na Lily.
- Wolę być gotowa na wszystko- odparła rudowłosa.
- Tak trzymaj. Trenujcie tak dalej, a nie będzie od was lepszych- stojący z boku Syriusz i James nie wyglądali na zadowolonych.- A wy dwaj nauczcie się współpracować, nie zawsze to wy będziecie silniejsi. W niektórych sytuacjach lepiej się wycofać i zrobić miejsce innym.
- Dzięki za radę, szkoda, że nie wiedziałeś o tym na boisku- odgryzł się Black.- No cóż, każdy potrzebuje lekcji- mężczyźni spojrzeli na siebie groźnie.
- Na nas pora- oznajmiła Lily, łapiąc obydwu huncwotów pod ramię. Wolała ich stamtąd zabrać nim narobią sobie kłopotów.
- Idziesz McKinnon?- zapytał niespodziewanie Syriusz, wyswobadzając się z uścisku rudowłosej.
- Zaraz was dogonię- obiecała. Black skinął głową i posłała kolejne mordercze spojrzenie Padmorowi, po czym wyszedł z sali razem z Remusem.
- Widzę, że Syriusz jest uroczy jak zawsze. Nadal jest uparty jak osioł- Blondynka uśmiechnęła się lekko.
- Niestety nic na to nie poradzę, tych dwóch nie potrafi grać w drugim rzędzie. Zawsze są na czele albo wcale nie biorą udziału w zabawie. Chyba, dlatego trzymają ze mną, Remusem i Peterem, my potrafimy się dostosować.
- Oby to nie skróciło długości ich życia- wiedział, że wielu młodych aurorów gubi zbyt wielka pewność siebie. W pewien sposób czuł się za nich odpowiedzialny i nie chciał żeby do tego doszło.- A jak tam zwykłe zajęcia? Siódma klasa to nie przelewki, wiele osób zaczyna panikować.
CZYTASZ
Oczko w głowie Syriusza Blacka
FanfictionO tym, że James kochał Lily wiedzieli wszyscy, co jednak działo się w sercach jego przyjaciół? Czy i jego najwierniejszy druh, spotkał na swojej drodze kogoś, kto był w stanie skraść jego serce? Czy Syriusz Black potrafił kochać?