W trakcie następnych dni Marlena zauważyła, że Syriusz się zmienił, nie potrafiła tylko powiedzieć, co uległo przemianie. Wiedziała tylko, że chociaż Black starał się zachowywać dystans, spędzali razem sporo czasu i naprawdę się jej to podobało. Lubiła tego niekiedy bardzo wrednego huncwota, który nie raz ją rozśmieszał i o dziwo okazał się niezłym towarzyszem do nauki, o ile w pobliży nie było Jamesa. Co prawda Lily też nakłaniała Pottera do nauki, ale tych dwóch dowcipnisiów nie chętnie przyznawało się przed sobą do siedzenia nad książkami.
- Oni są tak trochę jak dzieci- oznajmiła w czwartek wieczorem Lily, gdy we dwie wracały z kolacji. Wolały nie pytać, co w tym czasie robili huncwoci, którzy konspiracyjnie szeptali o czymś przez cały dzień.
- Raczej bardzo wyrośnięte bachory- poprawiła ją Marlena.- Czasami zachowują się w miarę normalnie jak na swój wiek, a chwile później przypominają siebie z pierwszych lat nauki tutaj- Lily musiała się z nią zgodzić.
- Ale to jest w nich najlepsze, ja chyba to najbardziej w nich uwielbiam.
- A myślałam, że w Jamesie uwielbiasz to jak całuje- ruda szturchnęła ją ramieniem, po czym się zaśmiała.
- To też mu znakomicie wychodzi- Marlena wolała nie wdawać się w szczegóły, ale cieszyła się widząc szczęśliwą Lily.- To już prawie trzy miesiące, a ja się czuję jakby to trwało od lat.
- Bo tyle się znacie, chociaż wcześniej prędzej byś go zabiła niż pocałowała, ale ja i tak wiedziała, że tak to się skończy- ruda pokręciła głową.
- Nie mogłaś tego wiedzieć!
- Ale wiedziałam, zresztą większość z naszych znajomych tak uważała. On był za bardzo w tobie zakochany żeby pozwolić ci wybrać kogoś innego. Jesteście tacy uroczy- Marlena roześmiała się, widząc jak na twarzy jej przyjaciółki pojawia się rumieniec.- Ktoś tu się zawstydził.
- Uważaj żebyś sama nie miała powodu do czerwienienia się jak burak- dziewczyna nie rozumiała.- Dobrze wiem, że ktoś wpadł ci w oko.
- Nie wiem, o czym mówisz. Ja się tylko uczę i uczę, i czasami jem, a od święta zdarzy mi się wyspać.
- Mhm- przeszły przez pokój wspólny i dotarły do swojego dormitorium, które świeciło pustkami.- Ale wiesz, że w szafce rośnie ci pokaźnych rozmiarów górka listów? Twoja sowa ma już chyba dość latania do Londynu i z powrotem, zwłaszcza, że osoba, do której odpisujesz, pojawia się tu, co tydzień.
- Nie wiem, o co ci chodzi, z tobą też ciągle wymieniam się listami, gdy się nie widzimy- oznajmiła niewinnie, sięgając po podręcznik z eliksirów.- My o niczym dziwnym nie piszemy.
- Ale piszecie- Marlena wywróciła oczami. Ubrała gruby sweter, bo było dość chłodno w ich dormitorium.- Nie podoba ci się ani trochę? W końcu jest wysoki, przystojny, miły, opiekuńczy, świetnie sobie radzi, jako auror i...
- Robisz z igły widły- przerwała jej blondynka.- Przyjaźnimy się od jakiegoś czasu i nic się między nami nie zmieniło. Poza tym, w przeciwieństwie do niektórych, potrafię rozpoznać, gdy ktoś mnie podrywa, a w tej chwili brak takowych kawalerów. A teraz wybacz, nie wszyscy urodzili się z zakodowanym w mózgu podręcznikiem do eliksirów. Idę do biblioteki.
- Tylko nie zgub się w lesie- Marlena zignorowała tą uwagę i spokojnie opuściła wieżę Gryffindoru.
Chciała przed snem sprawdzić jeszcze kilka rzeczy, zwłaszcza, że następnego dnia czekał ich kolejny mały egzamin u Slughorna. Cieszyła się, że ten stary nauczyciel tak ich testuje, bo jest to bardziej praktyczne od odpowiadania na pytania, ale czasami miała tego dość. Październik ledwo dobiegał końca, a ona już marzyła o zakończeniu szkoły i kilku dniach, które prześpi całkowicie.
CZYTASZ
Oczko w głowie Syriusza Blacka
ספרות חובביםO tym, że James kochał Lily wiedzieli wszyscy, co jednak działo się w sercach jego przyjaciół? Czy i jego najwierniejszy druh, spotkał na swojej drodze kogoś, kto był w stanie skraść jego serce? Czy Syriusz Black potrafił kochać?