Niestety, wraz z nadejściem nowego dnia sytuacja się nie poprawiła. Zarówno Syriusz i Marlena byli zbyt dumni żeby ustąpić ze stanowiska. Dodatkowo blondynka wiedziała, że ma rację i nie zamierzała za to przepraszać, nie mogła pozwolić żeby ktoś, nawet tak ważny jak Łapa, zmieniał ją i sprawiał, że będzie się zgadzać na rzeczy, którym jest całkowicie przeciwna.
Owszem była zła i chciała żeby sprawcy zostali ukarani, ale nie zamierzała używać przemocy. Gdyby huncwoci postanowili wyciąć kolejny żart Ślizgonom to by nie protestowała, bo nikt by trwale nie ucierpiał. Jednak to, co zobaczyła na tym ciemnym korytarzu, nie zmierzało w dobrą stronę i z pewnością doprowadziłoby do uszczerbku na zdrowiu.
Lily oczywiście stała po jej stronie, nawet, gdy James próbował usprawiedliwiać swojego przyjaciela.
- Nie może atakować innych!- oznajmiła stanowczo rudowłosa.- Marlena ma rację, on nie powinien się tak zachowywać, bo nic dobrego z tego nie wyniknie. Jeśli mu na to pozwolimy to stanie się taki sam jak oni.
Remus wiedział, że dziewczyny mają rację, zresztą James również szybko to zrozumiał, ale problem z Syriuszem był taki, że nie dało się go po prostu do czegoś przekonać. Gdyby powiedzieli mu po prostu, że źle robi to nic by to nie zmieniło. Nie mogli stanąć przeciw niemu, ale nie mogli również tak tego zostawić, zwłaszcza, że szybko okazało się, że taka sytuacja z Marleną, nie daje mu spokoju.
- Nie będę robił tylko tego, co mi każe!- powiedział, gdy reszta huncwotów go w końcu znalazła.- Trzeba się zemścić na tych glizdach, a jeśli ona tego nie rozumie to jej problem.
- Może spróbujmy to zrobić trochę inaczej- propozycja Remusa nie spodobała się Syriuszowi.- Siłą ich nie pokonamy, na to są przygotowanie. Trzeba to lepiej zaplanować.
- Głupie gadanie, sam sobie z tym poradzę, jeśli wy boicie się ubrudzić rączki.
- Łapo, poczekaj- Black nie posłuchał najlepszego przyjaciela.- Nie poszło zbyt dobrze- podsumował James.- Uparty jak osioł.
- Dajmy mu dzień lub dwa żeby to przemyślał- Remus miał nadzieję, że to naprawdę pomoże, ale żądza zemsty nie ustępuje tak łatwo.
Syriusz śledził Ślizgonów, a fakt, że nie udało mu się jeszcze odnaleźć sprawcy, tylko go napędzał do działania. Na jego nieszczęście, brak pewnej osoby denerwował go jeszcze bardziej. Marlena ciągle była na wyciągnięcie ręki. Mieszkali w jednej wieży, chodzili na wiele wspólnych przedmiotów, ale on i tak nie potrafił się odezwać, a ona utrzymywała największy możliwy dystans.
Nie trzeba było jej długo obserwować by dostrzec jak smutna jest. Ta sytuacja źle na nią wpłynęła i przez dwa pierwsze dni ciągle miała zaczerwienione oczy. Lily chciała jej jakoś pomóc, pocieszyć, ale blondynka robiła wszystko, co w jej mocy by siedzieć w samotności nad toną piętrzących się zadań i prac do wykonania. W tym była dobra, mogła się uczyć dniami i nocami, i wiedziała, że zawsze to przyniesie jakiś efekt. Poświęcenie zbyt wiele czasu czemuś innemu, a już zwłaszcza emocjom, które odciągają nas od ważniejszych spraw, wydało się jej czymś głupim. Nie zmienia to jednak faktu, że za tym tęskniła.
- Może chcesz coś porobić tylko we dwie?- zaproponowała Lily w piątkowy wieczór.- Możemy się powłóczyć po zamku, albo zrobić sobie baski wieczór w dormitorium. Trochę relaksu i kilka zabiegów dla urody. Co ty na to?
- Właśnie miałam iść do biblioteki- oznajmiła bez wahania.- Musze dokończyć wypracowanie...
- To, które mamy oddać w środę? Ja jeszcze do niego nie usiadłam, a ty już je kończysz, to już jest lekka przesada- oznajmiła stanowcza, mając dość tej dziwnej sytuacji.- Nie możesz się tak zamykać i uciekać, przecież jesteśmy przyjaciółkami.
CZYTASZ
Oczko w głowie Syriusza Blacka
FanfictionO tym, że James kochał Lily wiedzieli wszyscy, co jednak działo się w sercach jego przyjaciół? Czy i jego najwierniejszy druh, spotkał na swojej drodze kogoś, kto był w stanie skraść jego serce? Czy Syriusz Black potrafił kochać?