32. Długo i szczęśliwie

1.3K 69 45
                                    

Syriusz obudził się rano nie do końca pamiętając zdarzenia minionej nocy, zdawały się mu one jedynie bardzo przyjemnym snem. Spróbował poruszyć ręką, chcąc się przeciągnąć, ale mu się to nie udało, dlatego otworzył oczy i spojrzał na słodko śpiącą Marlenę, która dalej się do niego tuliła. Widząc ją, uśmiechnął się i delikatnie odgarnął pasmo jej jasnych włosów. Ten subtelny gest ją obudził.

Jej błękitne oczy otworzyły się i spojrzały prosto na jego twarz. Syriusz szybko dostrzegł w nich radość, która i od niego promieniała.

- To zdecydowanie najlepszy poranek w moim życiu, Myszko- Marlena uśmiechnęła się szeroko, unosząc się na jednym łokciu.- Gdybyś tyle nie chrapała to była by i idealna noc.

- Ja nie chrapię!- zaprotestowała, chociaż wiedziała, że chłopak żartuje.- Ty za to prawie mnie udusiłeś przez sen- chłopak uniósł pytająco jedną brew.

- Widocznie było mi zimno- uniósł lekko głowę i ją pocałował.- I jak ja teraz zasnę kiedyś bez ciebie?

- Równie szybko jak wcześniej- zapewniła go, siadając, co i on uczynił.- Czemu nie masz tu żadnego zegarka?

- A po co mi on, przecież i tak nigdy nie jestem punktualny- dziewczyna parsknęła śmiechem, ale chłopak nie pozwolił jej tak szybko umknąć. Objął ją czule jakby się bał, że zniknie.

- Coś się stało?- zapytała, zaskoczona tym gestem. Syriusz spojrzał jej w oczy i pokręcił głową.

- Tak tylko nadrabiam stracony czas i próbuję zająć łazienkę przed tobą- Marlena wiedziała, że to nie do końca prawda, ale nie chciała go naciskać. Wątpiła żeby chłopak był gotowy mówić o tym, co się stało przez kilka ostatnich dni.- Reszta jeszcze pewnie śpi.

- Wątpię, Lily i Remus już pewnie od dawna są na nogach- stwierdziła, wstając i przeciągając się.- Będę jej musiała wytłumaczyć moje zniknięcie.

- Powiedz, że to moja wina, na pewno uwierzy.

- Nie najgorszy plan, ale znasz ją, taka prosta wymówka nie wystarczy, ale dam radę- zapewniła go.- A łazienka jest moja.

Szybko wymknęła się z jego pokoju i poszła się przygotować na kolejny dzień. Syriusz opadł z powrotem na poduszki i przeciągnął się porządnie. Czuł rozpierającą go od środka energię. Obecność Marleny zadziałała o wiele lepiej niż eliksir nasenny, dzięki niej nie miał żadnych złych snów, a po otwarciu oczu nie bał się. Ta mała kruszynka stała się w trakcie tej nocy jego najlepszym strażnikiem.

Trzeba było jednak wstać i ruszyć do przodu, zwłaszcza, że niedługo mieli wrócić do Hogwartu. Syriusz nie mógł się doczekać powrotu, zwłaszcza, że czekał tam szpieg Voldemorta, którego zamierzał odnaleźć. Ktoś dokładnie obserwował go przez minione miesiące, podobnie jak jego przyjaciół. Nie mógł dopuścić, aby dalej to robił.

Przy dość późnym śniadaniu, powiedział o tym swoim przyjaciołom. Nie wdawał się w szczegóły, a oni nie zasypywali go pytaniami, ale wiadomość o szpiegu, zmobilizowała ich do działania. Nawet dziewczyny nie miały nic przeciwko małemu rozeznaniu w sytuacji i odszukaniu osoby, która donosiła na nich. Kimkolwiek była ta osoba, mogła sprowadzić sporo nieszczęścia na rodziny potencjalnych członków Zakonu Feniksa. Domyślali się, że Dumbledore też się tym zajmie, ale im było łatwiej manewrować wśród uczniów i podsłuchiwać ich rozmowy. Poza tym mieli kilka asów w rękawie. Sztuczki huncwotów wszędzie odnajdywały zastosowanie, a już na pewno w śledzeniu innych.

- Jak się wam udała zabawa?- zapytała pani Potter, gdy razem z mężem odprowadzali całą grupkę na pociąg.

- Było idealnie- zapewniła ją Lily.- Kto by pomyślał, że huncwoci potrafią być aż tak spokojni- uśmiechnęła się Jamesa, który cały czas trzymał ją za rękę.

Oczko w głowie Syriusza BlackaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz