13. Nierówny pojedynek

1.7K 88 39
                                    

Sobotni poranek nie mógł być mniej przyjazny dla zawodników Quidditcha. Byli zmuszeni ćwiczyć w deszczu, który zacinał z różnych stron, zależnie od tego jak zawiał wiatr. Na szczęście Syriusz zdążył wyzdrowieć przez noc i teraz radził sobie naprawdę dobrze, trenując razem Jamesem i Sylwią z piątego roku ich nowe manewry. Oni mieli mknąć przodem, jako dwa tarany, a ona miała się wyjawiać niespodziewanie z pod ich osłony i zdobywać punkty. W teorii był to dobry plan jednak trudniej było go wprowadzić w życie. Musieli się idealnie zgrać i dopracować zwrotność, ale po dwóch godzinach szło im to całkiem dobrze.

- Wygramy z tymi glizdami- oznajmiła dziewczyna, gdy wykończeni w końcu wylądowali.- To, co idziemy drużyną na porządne drugie śniadanie?

- Innym razem- oznajmił James, spoglądając na wierze zegarową.- My już jesteśmy spóźnieni, musimy się pouczyć.

Reszta drużyny spojrzała za nimi zaskoczona, gdy wsiedli na miotły i polecieli w kierunku zamku. Biegiem dotarli do pokoju życzeń akurat, gdy McGonagall z niego wychodziła. Nie zrobiła im awantury z powodu spóźnienia tylko, dlatego, że byli w strojach do gry. Co prawda, ich ubrania były przemoczone, przez co zostawiali za sobą kałuże, a na dodatek byli zmęczeni, ale i tak od razu stanęli z resztą, słuchając planu, który ułożył dla nich Padmore.

- Dobierzcie się w pary i zaczynamy- dodał na koniec.- Wy dwa, osuszcie się najpierw, bo grozi nam tu powódź- stojąca obok nich Lily, zrobiła to szybciej i po chwili obaj byli gotowi.- Macie dość siły na ten trening?

- Co za głupie pytanie- Padmore zignorował ton Syriusza.- Jeszcze komuś skopię tyłek.

- Zaraz zobaczymy- rozejrzał się.- Lily potrenuj dzisiaj z Blackiem, musicie się zamieniać parami by być gotowym na wszelkie możliwości- rudowłosa podeszła do przyjaciela, a Marlena poszła do Jamesa.

- Gotowy na klęskę?- zapytała Lily. Syriusz uśmiechnął się złośliwie, unosząc swoją różdżkę.

Mimo zmęczenia, Black się nie poddawał. Rudowłosa mogła stosować bardziej skomplikowane zaklęcia, ale jego refleks nie raz ratował go w ostatniej chwili. Niestety trudno mu było ją zdominować i doprowadzić do przegranej dziewczyny. Momentami dopadało go przeczucie, że zaraz zostanie pokonany, co tylko go mobilizowało do dalszej walki. Inni odbywali po kilka pojedynków, a ta para uparcie toczyła jeden.

James w pewnej chwili zatrzymał się i razem z Marleną spojrzeli na to zaskoczeni. Potter wiedział jak dobrze Lily radzi sobie, gdy ma różdżkę w ręku i nie raz z nią przegrywał, dlatego tak się zdziwił widząc, że w końcu trafiła kosa na kamień. Rudowłosa musiała zadać naprawdę silny cios by przełamać obronę Syriusza, ale później spudłowała.

- No Black, naprawdę niezła robota- pochwalił go Padmore.- Mówiłem wam, nie liczy się tylko magia, ale i sprawność fizyczna. Dzięki szybkości i sprawności zdołał uniknąć ciosu i gdyby dość szybko zareagował to mógłby wygrać- Syriuszowi nie podobało się, że ich trener traktuje go, jako przykład. Nawet komplement ze strony Padmora, drażnił go, dlatego jedynie spojrzał na niego spode łba.- Zamieńcie się parami i spróbujcie walczyć trochę dynamiczniej. Powiększcie odległości i pokażcie, na co was stać.

Uczniowie wykonali jego polecenia i trenowali dalej, starając się więcej ruszać, a nie tylko stać w jednym miejscu i odpierać ataki. Nie wszystkim dobrze to wychodziło. Orientacja w terenie i koordynacja ruchów z rzucaniem zaklęć i obroną, niektórych przerastała, a innym wręcz dodawała skrzydeł.

- Następnym razem postaram się o jakieś przeszkody i miejsca do ukrycia żebyście mogli dokładniej zobaczyć jak to wygląda. Niestety za tydzień czeka was mecz, więc nici z treningu w sobotę, a ja jeszcze nie wiem czy zostanie on przełożony na niedzielę czy po prostu go odwołamy. Dyrektor powinien wam dać znać do czwartku, jaką podjął decyzję- zapewnił ich.- Na dzisiaj już koniec. Black, mógłbyś chwilę zostać?

Oczko w głowie Syriusza BlackaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz