23. Wieczorny deszcz

1.5K 83 43
                                    

Sobotnie śniadanie trwało już w najlepsze, gdy Syriusz pojawił się w wielkiej sali. Z tego, co powiedział Remus dziewczynom, chłopaka nie było w ich dormitorium od jakiegoś czasu, ale nie wiedział, gdzie Black poszedł. Marlena przyjrzała się swojemu chłopakowi, który usiadł koło niej wrzucając sobie na talerz trzy tosty.

- Gdzież to nam dzisiaj zniknąłeś? Już myślałam, że boisz się ze mną zmierzyć na treningu- Syriusz uśmiechnął się do niej, przeżuwając sporych rozmiarów kęs.

- Planowałem coś- blondynka z doświadczenia wiedziała, że to nie wróży nic dobrego.- Musisz wybrać: jedne, dwa czy trzy?

- Co mam wybrać, przecież nie przedstawiłeś mi żadnych możliwości? To jak kupowanie kota w worku- oznajmiła, nie spuszczając go z oczu.

- Raczej psa, ale spokojnie każda ta opcja obejmuje mój udział, więc się nie zawiedziesz- zapewnił ją, uśmiechając się dumnie. Marlena przyjrzała się mu uważnie, poszukując jakiejś wskazówki, ale nie dostrzegła nic, co mogłoby zdradzić jego zamiary.

- Niech ci będzie, wybieram opcję numer dwa. Teraz mi powiesz, co mnie czeka?- chłopak pokręcił głową, biorąc kolejny kęs.

- To moja słodka tajemnica, ale nie martw się, będzie cudownie- Marlena spojrzała na Lily, która się im przysłuchiwała, ale jej przyjaciółka też nie wiedziała, o co chodzi.

Z huncwotami był zawsze jeden spory problem, nie dało się przejrzeć ich szalonych myśli. Gdy człowiek myślał, że ich już przejrzał, nagle okazywało się, że jednak czegoś nie wiedział na ich temat, co dawało im sporą przewagę nad wszystkimi. Poza tym, niezależnie od tego jak bardzo Syriuszowi zależało na Marlenie, potrafił utrzymać przed nią tajemnicę, co trochę ją denerwowało. Nie lubiła niespodzianek, ale próbowała mu zaufać. Skończyło się na tym, że co jakiś czas próbowała się dowiedzieć, o co chodzi, ale chłopak był nieugięty.

- Skup się lepiej Myszko na treningu, bo ci skopię tyłek- blondynka posłała mu groźne spojrzenie i skoncentrowała się na zadaniu.

Jak się okazało to Syriusz był bardziej rozproszony tamtego dnia i po dość intensywnym pojedynku, blondynka wytrąciła mu różdżkę, ale to również nie pomogło w ujawnieniu prawdy. Lily śmiałą się cicho z przyjaciółki. Znała jej podejście do niespodzianek i wiedziała, że w Marlenie wszystko się aż gotuje z niepokoju i ekscytacji. Wiedziała, że Syriusz raczej zaplanował coś, co spodoba się dziewczynie, chociaż z drugiej strony miała już, jako takie doświadczenie z huncwotami, którzy czasami źle dobierali elementy układanek. Lily miała nadzieję, że tym razem wszystko będzie takie jak powinno, zależało jej na szczęściu przyjaciółki, a odkąd ta była bliżej z Syriuszem, uśmiech częściej gościł na jej twarzy.

- McKinnon, mam coś dla ciebie- dziewczyna spojrzała na Padmora, który sięgnął do swojej torby.- Wolisz najpierw złą wiadomość czy miłą niespodziankę?

- Ile tych niespodzianek jeszcze dzisiaj będzie?- mężczyzna jej nie rozumiał.- Dobra, zacznij od tego złego, a później mam nadzieję, że poprawisz mi humor.

- Twój ojciec dołączył do naszych szeregów i wie, że szkolisz się na Feniksa- blondynka wyglądała na zaskoczoną i zarazem lekko przerażoną.- Tak wiem, będzie ciężko, mnie już zaczął ustawiać i złości się na Dumbledora, że ten zaangażował nas pierwszych, nie pytając go o zgodę.

- To może ja już zacznę się przyzwyczajać do siedzenia na ławce rezerwowych- blondynka wiedziała, że jej ojciec jest nadopiekuńczy, a teraz, gdy wiedział, na jakie niebezpieczeństwo naraża się jego jedyne dziecko, na pewno będzie chciał zrobić wszystko, co w jego mocy by ją chronić.- Nie wiem, czy coś zdoła osłodzić tą wiadomość.

Oczko w głowie Syriusza BlackaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz