Znacie to uczucie, kiedy od nauki zaczyna was już boleć głowa i wszystko, co próbujecie zrozumieć, staje się plątaniną bezsensownych słów? Jeśli tak to z pewnością zrozumiecie, co czuła spora część uczniów najstarszej klasy, którzy przygotowywali się dniami i nocami do owetumów. Syriusz miał już tego serdecznie dosyć.
Siedział, patrząc na leżącą na jego kolanach książkę i miał wrażenie, że lada chwila rzuci ją w ogień i ucieknie ze szkoły. Jego przyjaciele wyglądali jakby myśleli o tym samym. Nie wiedział, co prawda gdzie jest Lily, ale miał wrażenie, że nawet ona postanowiła, chociaż na trochę uciec od tego wszystkiego i odpocząć.
Jego wzrok padł na Marlenę, która wertowała jakąś książkę, mamrocząc coś pod nosem. Wyglądała jakby zaraz miała zacząć krzyczeć na ten podręcznik, który robił wszystko żeby ukryć przed nią potrzebne informacje. W trakcie ostatnich dni stała się niemal robotem, który nie rozstawał się z książką i Syriusz zaczynał podejrzewać, że dziewczyna nie spała zbyt wiele, o czym świadczyły sińce pod jej oczami.
- Co się gapisz, ucz się!- wyglądała na zdenerwowaną bardziej niż wcześniej.- Zostały nam cztery dni do pierwszego egzaminu, a ty sobie przerwy robisz! To całkowicie nieodpowiedzialne- Syriusz głośno zamknął książkę i spojrzał na Jamesa, który przysypiał nad podręcznikiem.
- Koniec tego!- oznajmił buntowniczo młody Black, ciskając książkę na podłogę.- Nie spędzę dzisiaj już ani jednej minuty więcej ucząc się i ty też- oznajmił, wskazując na nią palcem.
- Nie bądź głupi, muszę przerobić ten materiał- ale Syriusz jej nie słuchał.
Gdy zaczęła protestować, przerzucił ją sobie przez ramię, podając jej różdżkę Remusowi żeby się przypadkiem nie zgubiła albo żeby dziewczyna nie użyła jej do pokrzyżowania jego planów. W towarzystwie krzyków blondynki, opuścili wieżę, obserwowani przez innych, rozbawionych Gryfonów. Marlena strasznie się szarpała i nawet zaczęła go obrażać, ale to nic nie pomogło.
- Panie dyrektorze, niech mi pan pomoże!- zawołała widząc mężczyznę z siwą brodą.- On mi nie pozwala się uczyć!- Syriusz obrócił się gwałtownie i spojrzał na Dumbledore.
- Niech mi pan wierzy, ja to robię w słusznej sprawie. Ona lada chwila postrada zmysły, jeśli chwilę nie odpocznie od nauki, ale obiecuję, że nic się jej nie stanie. Życzymy miłego popołudnia- obrócił się i ruszył dalej.
- To chyba jakaś terapia wstrząsowa- oznajmił dyrektor, profesor McGonagall, która wyłoniła się zza zakrętu.
- Niektórzy źle znoszą ten stres, ale o nich się nie martwię, zdadzą egzaminy śpiewająco- zapewniła go i razem ruszyli w przeciwnym kierunku.
Tym czasem Syriusz z przerzuconą przez ramie Marleną szedł dalej. Blondynka już zdążyła się zmęczyć i przestała go uderzać piąstkami i próbować kopnąć. Chłopak odetchnął z ulgą, bo dziewczyna okazała się znacznie silniejsza niż przypuszczał i był pewny, że będzie jej zawdzięczał kolekcję imponujących siniaków.
Obserwowani przez kilku uczniów zeszli nad jezioro gdzie chłopak w końcu postawił dziewczynę na ziemi. Ta odgarnęła włosy i posłała mu mordercze spojrzenie, wyglądała na naprawdę wściekłą.
- Spróbuj ruszyć w kierunku szkoły a cię spetryfikuję- zagroził jej.- Usiądziemy tu sobie i ani słowem nie wspomnimy o egzaminach. Siadaj na tyłku i patrz na te cudowne widoki- oznajmił zajmując część miejsca na wystającym z ziemi korzeniu.
Marlena westchnęła, rozglądając się po okolicy. Wiedziała, że Syriusz spełni swoja groźbę, jeśli spróbuje wrócić do szkoły. Powinna była się uczyć, ale wbrew sobie usiadła koło niego i utkwiła wzrok w tafli jeziora. Słońce jeszcze przyjemnie grzało, ogrzewając ich zmęczone twarze. Umysł blondynki powoli zapominał o stronach w książce i zaczynał dostrzegać typowe elementy otaczającego ich świata. Śpiew ptaków, śmiech innych uczniów, brzęczenie owadów, zapachy pierwszych kwiatów, dotyk wiatru.
W końcu wzięła głęboki wdech i poczuła jak z jej ramiona spada wielki ciężar, a ciało się rozluźnia po wielu godzinach spędzonych przy biurku. Dręczące uczucie, konieczności nauki, zniknęło gdzieś. Ubrudzonymi tuszem dłońmi, objęła ramie Syriusza, opierając się o nie lekko. Chłopak również odetchnął i rozluźnił się.
- Gdzie byłaś?- zapytał po chwili, gładząc jej drobną dłoń.
- W jakimś koszmarze- przyznała, przymykając zmęczone oczy.- Dziękuję, że mnie obudziłeś- chłopak pocałował ją w czoło.
- Zawsze chętnie ci pomogę- obiecał.- Gdy zobaczę, że sobie nie radzisz to cię wesprę- Marlena uniosła głowę i spojrzała na jego pogodną twarz, uśmiechając się szeroko.- Jesteś moim oczkiem w głowie McKinnon.
- Niczego więcej nie chcę, ale teraz mnie przytul, bo mi zimno- chłopak się uśmiechnął, obejmując ją ramieniem.- Która jest godzina, bo jestem jakoś dziwnie głodna?
- Ominęłaś obiad, ale spokojnie, zdążymy na kolację- obiecał jej.- Teraz sobie posiedzimy i popatrzymy na to dziwne jezioro.
Marlena nie zgłosiła sprzeciwu. Wtuliła się w niego i miała wrażenie, że całe zmęczenie znika i zostaje tylko błogi spokój. Wcześniej naprawdę czuła się jak w koszmarze, jakimś błędnym kole, które coraz bardziej się rozpędza. Cieszyła się, że Syriusz miał dość siły żeby ją z tego wyrwać, że aż tak mu na niej zależało żeby to zrobić. Mógł wyjść, zostawić ją wśród tamtych podręczników, ale tego nie zrobił. Poczuła jak robi się jej cieplutko na serduszku. Kto by pomyślał, że z takiego huncwota może wyrosnąć ktoś tak troskliwy?
- Żyjecie?- zdziwił się James, gdy dotarli na kolację.- Byłem pewny Łapo, że Marlena udusi cię gołymi rękoma.
- Było blisko- zapewnił ich chłopak.- Będę miał z tuzin siniaków- zapewnił ich, na co dziewczyna pocałowała go w policzek.- Ale było warto.
- Zgadza się, jutro rano wrócimy do nauki- towarzysze blondynki jęknęli głośno. Wszyscy mieli już dość tego zamieszania.
- Wiecie, co oznacza ten przeklęty egzamin?- wszyscy spojrzeli wyczekująco na Jamesa. – Że będziemy dorośli i będziemy musieli iść do pracy. Jak tyle lat mogło minąć tak szybko?
- To jest prawdziwa magia- zażartował Remus.- Przetrwajmy to i zróbmy sobie ostatnie, prawdziwe wakacje.
- Popieram, pojedźmy gdzieś nad jezioro- zaproponowała Lily.
- Zrobimy wielkie ognisko i będziemy tańczyć wokół niego nago, paląc wszystkie te notatki- propozycja Syriusza rozbawiła pozostałych.
- Ty sobie tańcz, a my znajdziemy jakieś lepsze zajęcie- odparł Remus.- Jakoś nie widzę się w roli nudysty.
- Nie wiesz, co tracisz- zapewnił go Łapa.- Ale przynajmniej cała plaża będzie moja- wyglądał na naprawdę zadowolonego tą wizją.- A teraz dajcie tej jajecznicy, bo konam z głodu.
Jedzącplanowali gdzie się wybiorą i co będą robić. Dzięki temu ich umysły odpoczęły idalsze przygotowania do egzaminów obeszły się już bez załamań nerwowych iobłędu, co cieszyło wszystkich, a już zwłaszcza nauczycieli
CZYTASZ
Oczko w głowie Syriusza Blacka
FanfictionO tym, że James kochał Lily wiedzieli wszyscy, co jednak działo się w sercach jego przyjaciół? Czy i jego najwierniejszy druh, spotkał na swojej drodze kogoś, kto był w stanie skraść jego serce? Czy Syriusz Black potrafił kochać?