14. Trędowaci

1.5K 92 33
                                    

Przygotowania do zemsty rozpoczęli już następnego dnia, gdy Syriusz wypytał Ellen o kolegów jej brata, by poznać nazwiska osób biorących udział w nieuczciwym pojedynku. Było to konieczne żeby Huncwoci mogli się dowiedzieć, w których dormitoriach mieszkają i które łóżka zajmują. Potrzebowali tej informacji by ich plan się powiódł.

Ich zemsta wydawała się na pierwszy rzut oka zwykłym dowcipem, ale tym razem jego efekt miał trwać zdecydowanie dłużej. Jednak by wszystko się udało, okazało się, że tym razem Marlena nie miała im zapewnić alibi tylko stać się członkiem spisku. W pierwszej chwili zaprotestowała, ale po wysłuchaniu argumentów przyjaciół, zmieniła zdanie i zgodziła się im pomóc.

Lily miała w razie potrzeby powiedzieć, że we dwie uczyły się w swoim dormitorium, chociaż zdaniem huncwotów nie było szans żeby ktoś ją podejrzewał. Syriuszowi maiła w razie potrzeby zapewnić alibi Ellen, twierdząc, że byli razem na spacerze w dzień przed wystąpieniem objawów. O dziwo, szalony plan zakładał dostanie szlabanu przez resztę huncwotów, ale z doświadczenia wiedzieli, że zostaną ukarani jednym dniem za ożywienie zbroi, na czym dadzą się wyjątkowo przyłapać.

- Jesteście szaleni- stwierdziła blondynka w środowy poranek, gdy Lily i Remus oznajmili, że eliksir jest gotowy.

- Nie ma szans żeby ktoś nas obwinił za ten żarcik- zapewnił ją James.- A dobrze wiemy, że się im należy, nikt nie będzie atakował naszych bezkarnie, prawda Łapo?

- Ja bym najchętniej po prostu przyłożył bratu w nos, ale ten plan też mi się podoba. Dostaniemy się tam niezauważeni, a po piętnastu minutach już nas nie będzie, oni natomiast obudzą się jutro i zaczną czuć, że coś jest nie tak, a później...- Black uśmiechnął się szeroko.- To będzie piękny widok.

Marlena zacisnęła usta i nic nie powiedziała, chociaż bała się tego, co ją czeka. Nigdy nie brała udziału w dowcipach huncwotów, nawet o nich nie słuchała, bo wolała nie wiedzieć, co tych czterech wyprawia by tak skutecznie wkurzać nauczycieli. Teraz jednak została wplątana w ich plany i nie mogła się już wycofać, chociaż nie wierzyła w to, że nikt ich nie zobaczy.

Działania rozpoczęli tuż po kolacji, na której Syriusz, Marlena i Lily pojawili się, jako pierwsi by szybko opuścić jadalnie. Obserwowali stół Ślizgonów, przy którym pojawiało się coraz więcej osób. Gdy większość była już na miejscu, opuścili wielką salę i rozdzielili się niedaleko od wejścia. W ślad za nimi wyszła Ellen, która przecież musiała zniknąć na kilka chwil, tak by McGonagall jej nie zauważyła, bo była jedynym alibim, jakie miał Syriusz. Na szczęście Krukonka była chętna by pomóc dopiec Ślizgonom i nie miała nic przeciwko ukrywaniu się przez pół godziny w pustej klasie.

Tym czasem Marlena i Łapa ukryli się pod peleryną niewidką Jamesa i poszli razem do lochów. Blondynka nie wierzyła w skuteczność tego materiału aż nie minęło ich kilku Ślizgonów, którzy ich nie zauważyli, chociaż stali zaledwie krok od nich.

- Niesamowite- wyszeptała dziewczyna.

- Mówiłem, ale teraz cicho, bo mogą nas usłyszeć- przypomniał jej i ruszyli dalej. Dla ułatwienia, by peleryna ich dokładnie okryła, Syriusz objął ją ramieniem.- Zaraz będzie po wszystkim.

Dziewczyna wierzyła chłopakowi. Miała nadzieję, że jego wieloletnie doświadczenie w wycinaniu innym dowcipów, uchroni ich przed zdemaskowaniem. Wolała nie zostać przyłapana przez Ślizgonów, zwłaszcza na ich terenie, gdzie nie mieliby z nimi żadnych szans, ponieważ mieliby tam druzgocącą przewagę. Mogliby nie wyjść stamtąd cali, kto wie, do czego posunęliby się poplecznicy Voldemorta gdyby w ich ręce wpadło dwoje Gryfonów.

Oczko w głowie Syriusza BlackaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz