33. Ludzie w maskach

1.2K 66 16
                                    

Gdy dziewczyny rozmawiały o przyszłości, huncwoci skupili się na szpiegach i sposobie na ich odnalezienie. Trafienie na ich trop nie było czymś prostym. Czymś oczywistym wydawało się skupienie na Ślizgonach. Największy ich procent, właściwie niemal wszyscy uczniowie domu Salazara Slytherina, popierali Voldemorta, a to był jakiś początek.

- Chcecie ich wszystkich śledzić?- zapytał zaniepokojony Peter. Taka wizja przerażała go, ponieważ była bardzo czasochłonna.

- Spokojnie Glizdku, znajdziemy sposób by to jakoś ułatwić- obiecał mu Remus.- Jest tylko jeden sposób na przesyłanie informacji poza mury szkoły. Musimy mieć na oku sowiarnie a wtedy dowiemy się, kto najczęściej tam bywa.

- Ustalimy, kto tam często bywa, a później zastawimy pułapkę- Syriusz wyglądał na zadowolonego z ich plany.- Dorwiemy tego bydlaka i dopilnujemy żeby zapłacił. Życie zbyt wielu osób zależy od tego, co ten ktoś powie, a pamiętajcie, że nie znaleziono wszystkich osób, które porwały Marlenę.

- Myślisz, że to może być ta sama osoba?- nie tylko Remusa to zastanawiało.

- Dowiemy się w tylko jeden sposób, musimy tego kogoś złapać i się go stąd pozbyć- w jego głosie rozbrzmiała determinacja.

Jego przyjaciele nie zamierzali rezygnować i planowali wspierać go na każdym kroku. Szpieg mógł zranić zbyt wielu ich przyjaciół. Padmore dalej się nie wybudził i nie wiedzieli, co się z nim stanie, Marlena oczekiwała na list, mając nadzieję, że znajdzie w nim jakieś dobre informacje.

Niestety przy śniadaniu nie dostała żadnej przesyłki. Było to lepsze niż informacja o pogorszeniu stanu zdrowia, ale wszyscy liczyli, że Padmore wyzdrowieje jak najszybciej. Inni uczniowie, którzy szkolili się na członków Zakonu, podchodzili do Marleny i Syriusza na przerwach i pytali czy coś wiedzą, ale niestety nie potrafili im nic powiedzieć.

- Spokojnie, jest silny, da sobie radę- próbował uspokoić blondynkę, obejmując ją ramieniem. Marlena uśmiechnęła się do niego lekko.- To był tylko budynek, co to dla tego upartego bałwana.

- Skoro ty dałeś radę to i on musi z tego wyjść, jesteście równie bardzo uparci- Syriusz pocałował ją w czoło. To porównanie mu nie przeszkadzało, a poza tym, równie mocno martwił się o los aurora, co dziewczyna.

- Dlaczego Peter cały czas gapi się na tą waszą mapę?

- Obserwuje, kto odwiedza sowiarni, chcemy sprawdzić czy wśród bywalców jest ktoś podejrzany, za tydzień zastawimy pułapkę.

- Mam nadzieję, że nas uwzględniliście w swoim planie, ja i Lily chcemy wam pomóc, nie będziemy siedzieć bezczynnie- chłopak uśmiechnął się do niej szeroko.

- Taką ciebie uwielbiam- zapewnił ją.- Lubię jak pokazujesz pazurki Myszko- pocałował jej uśmiechnięte usta.- Znajdziemy wam jakieś ważne zadanie i razem złapiemy szpiega.

- Już nie mogę się doczekać, a teraz chodź się pouczyć.

- Dobijasz mnie kobieto- zaśmiał się, łapiąc jej drobną dłoń.- Transmutacja?

- Eliksiry, w przyszłym tygodniu mamy test- przypomniała mu. Nie miał na to ochoty, ale wiedział, że dziewczyna ma rację.

Gdy oni się uczyli, Remus przejął mapę i kontrolował wszystkich odwiedzających sowiarnię. Przez tydzień powstała naprawdę długa lista osób, które tam były. Kilka nazwisk się powtórzyło, dlatego huncwoci przyjrzeli się tym osobom. Było wśród nich troje Ślizgonów, z czego jeden miał chorą matkę, co tłumaczyło jego częste wizyty w tamtym miejscu. Huncwoci uznali, że na razie skupią się na pozostałych dwóch, którzy wydali się bardziej podejrzani. Oboje mieli wśród krewnych Śmierciożerców, co napawało ich nadzieją na odnalezienie szpiega.

Oczko w głowie Syriusza BlackaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz