34. Dzień we dwoje

1.1K 66 22
                                    

 Owutemy, chociaż nie były obowiązkowym egzaminem dla uczniów Hogwartu, sprawiały, że większość uczniów odczuwała coraz bardziej paraliżujący strach. Jeśli młodzi czarodzieje chcieli w przyszłości pracować w ministerstwie, zwłaszcza, jako aurorzy, musieli się wykazać na tych egzaminach, co mobilizowało do nauki nawet Syriusza i Jamesa. Jeszcze nigdy się tyle nie uczyli, ale to i tak było nic w porównaniu z ich przyjaciółmi. Lily, Marlena i Remus żyli wręcz nauką, od rana do nocy się czegoś uczyli, robiąc krótkie przerwy na jedzenie.

Przez ciągłe wertowanie książek, Syriusz miał wrażenie, że jego jasnowłosa Myszka, zaczyna mu się wymykać. Niezbyt wiele mieli dla siebie czasu, gdy po złapaniu szpiega, dziewczyna zatraciła się w przygotowaniach do egzaminów. Co prawda Marlena w żaden sposób go nie odtrącała, ale znalezienie chwili tylko dla niego wręcz graniczyło z cudem.

Na szczęście Syriusz Black nie jest osobą, która łatwo się poddaje, a już na pewno nie wtedy, gdy na czymś lub raczej na kimś, bardzo mu zależy. Trzeba było tylko wymyślić tylko jakiś dobry pretekst, który na szczęście sam się nasunął.

- Pobudka- Marlena z trudem podniosła głowę, otwierając zmęczone oczy.- Obiecałaś, że pójdziesz się położyć.

- I to zrobiłam, tylko nie tam gdzie trzeba- przeciągnęła się, rozglądając jednocześnie po pokoju wspólnym.- Dlaczego aż tyle osób jest tak wcześnie na nogach, przecież jest sobota?- Syriusz pokręcił głową z niedowierzaniem.

- Bo dzisiaj jest mecz, gramy przeciwko Krukonom- dziewczyna przyjrzała się jego ubraniu i poczuła jak robi się czerwona na twarzy.

- Tak mi głupio! Jak mogłam zapomnieć?- chłopak uśmiechnął się do niej.

- Spokojnie, ale dzisiaj nie dotkniesz żadnych książek- ostrzegł ją.- Idź się teraz przebierz, a ja zajmę ci miejsce przy stole. Musisz mieć siły żeby nam kibicować.

- Będę tam za kwadrans- obiecała. Syriusz pocałował ją w czoło i poszedł do jadalni, a ona pomknęła do swojego dormitorium.

Głowa i kark bolały ją od spania w bardzo niewygodnej pozycji, ale tak to jest jak się siedzi całą noc nad książkami. Mimo to szybko się wyszykowała, budząc przy tym pozostałe dziewczyny. Idąc na dół zabrała ze sobą od razu płaszcz i szalki, nie chcąc wracać później do wieży.

- I to się nazywa duch drużyny- pochwalił ją Syriusz, widząc na jej policzku namalowany złoty i czerwony pasek.- Teraz Krukoni nie mają szans.

- I bez tego byście z nimi wygrali. Skoro pokonaliście Ślizgonów to już nic was nie zatrzyma- zapewniła ich dziewczyna.

- Nie byłbym tego taki pewny, z tego, co zauważyłem Krukoni są naprawdę dobrze przygotowani, rozgromili Puchonów bez najmniejszego problemu- blondynka i pozostali Huncwoci spojrzeli na Remusa z lekkim oburzeniem.- Ale i tak jesteście świetni.

- No, masz szczęście- James nie tolerował złego mówienia na temat ich drużyny, nawet, jeśli robił to któryś z jego przyjaciół.- Wygramy to, a później piękny puchar będzie nasz.

- Za to wypijmy- oznajmił Syriusz, wznosząc szklankę z kakao. Jego przyjaciele zrobili to samo, śmiejąc się przy tym, ale nie mieli nic lepszego do wypicia, więc musieli się zadowolić tym.- A po meczu porobimy coś- oznajmił, obejmując Marlenę ramieniem.

- Co takiego?- zapytała, przyglądając się mu.

- Wszystko, co nie jest związane z nauką- zapewnił ją, po czym ją pocałował.- A teraz jedz grzecznie śniadanko.

- My już musimy ruszać- James wstał i rozejrzał się po sali.- Przekażcie mojemu rudzielcowi, że chce ją widzieć w pierwszym rzędzie, bo inaczej czeka nas poważna rozmowa

Oczko w głowie Syriusza BlackaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz