Zaraz po wyłączeniu budzika Mark usiadł na łóżku i oparł łokcie na zgiętych w kolanach nogach. Mrucząc pod nosem, potarł dłońmi twarz i odgarnął włosy do tyłu, by następnie wyjrzeć przez okno. Po chwili, którą wykorzystał na rozbudzenie się, chłopak odrzucił na bok kołdrę i wyszedł na balkon, a gdy tylko przestąpił próg, objął się ramionami, kiedy wiatr uderzył w jego nagie ręce. Mark jednak nie wrócił do środka, a zamiast tego podszedł do metalowej barierki i oparł się o nią, po czym przymknął oczy, wsłuchując się szum liści i ćwierkanie ptaków.
Ten krótki moment sielanki przerwało mu nagłe przypomnienie tego, co stało się po tym, jak wrócił z Donghyuckiem ze spotkania z przyjaciółmi. Z szeroko otwartymi oczami, już w pełni obudzony, Mark pochwycił mocno dłońmi pręt od barierki, zamierając po tym w miejscu.
Czy to się stało naprawdę? Czy Donghyuck rzeczywiście zgodził się, aby wybrać się z nim na randkę? Wspomnienie to było tak wyraźne, że Mark nie mógł pomylić go ze snem bądź nawet uznać go za złudzenie powstałe, kiedy był pod wpływem alkoholu. Pamiętał dokładnie każde słowo, jakie wypowiedział Donghyuck, jego błyszczące w półmroku oczy, a także prowokujący uśmiech, kiedy szeptem dał mu do zrozumienia, że jeśli nie spodoba mu się dzisiejszy dzień, nie wybaczy mu tak łatwo tego, że opowiedział przyjaciołom o jego byłym chłopaku. A skoro to wszystko niewątpliwie się zdarzyło...
Mark odepchnął się od barierki i biegiem powrócił do pokoju, nie zaprzątając sobie głowy zamknięciem drzwi balkonowych, przez co zasłony w pokoju poruszały się pod wpływem wiatru dostającego się do środka. Chłopak przypadł do szafki nocnej i szybko sprawdził godzinę na telefonie. Właśnie minęła dziesiąta, jednak Mark nie wiedział, czy Donghyuck poprzedniego wieczora ustawił budzik, czy tak samo jak wczoraj postanowił spać do upadłego, co biorąc pod uwagę ich późny powrót do domu, było bardzo prawdopodobne.
Mark powoli odetchnął, po czym przymknął powieki. Nadstawiwszy uszu, Mark usłyszał swoich rodziców krzątających się na dole, jednak wśród hałasów z dołu nie było głosu Donghyucka, co znaczyło, że ten na szczęście jeszcze spał. Czyli to, co Mark zaplanował przed snem, mógł wciąż zrealizować. Odrzuciwszy telefon na łóżko, Mark poszedł szybkim krokiem do szafy, jednocześnie ściągając podkoszulek, który wkrótce wylądował na podłodze.
Kiedy wczoraj wieczorem po kilku minutach w końcu wyszedł z samochodu i wrócił do domu, Donghyuck zdążył się już zaszyć w łazience, przez co Mark ani razu już go nie zobaczył przed snem. Teraz jednak musiał przyznać, że dobrze się stało, ponieważ przez alkohol oraz radość nie byłby w stanie wydusić z siebie nic sensownego i co najwyżej mógłby się skompromitować przed Donghyuckiem. Aczkolwiek dzięki zimnemu prysznicowi, który wziął, gdy tylko upewnił się, że Donghyuck zniknął w swoim pokoju, wytrzeźwiał na tyle, by choć mniej więcej zaplanować dzisiejszy dzień. Jego plan zakładał jednak wcześniejsze obudzenie się, lecz ta drobna zmiana nie powinna stanowić dużego problemu, jeśli tylko się pospieszy.
Ubrany w pierwszą lepszą bluzę i dresy, postanawiając przebrać się w coś bardziej wyjściowego później, chwycił swój telefon i zaczął się rozglądać po pokoju w poszukiwaniu portfela. Gdy tylko przypomniał sobie, że był schowany w torbie Donghyucka, odchylił głowę do tyłu, zagryzając dolną wargę, by nie wydać z siebie rozpaczliwego jęknięcia. Tak, to już niestety krzyżowało jego plany.
Mimo to Mark wybiegł ze swojego pokoju, a przynajmniej taki miał zamiar, ponieważ kiedy otworzył drzwi, zamarł w miejscu na widok leżącego pod jego stopami przedmiotu. Nie mogąc powstrzymać uśmiechu, uklęknął i podniósł swój portfel, po czym odkleił przymocowaną do niego karteczkę.
"Niczego nie ukradłem, spokojnie. Ale muszę przyznać, że wyglądasz o wiele lepiej na żywo niż na swoim zdjęciu do prawa jazdy" brzmiała wiadomość od Donghyucka. Mark przewrócił oczami z rozbawieniem, musząc przyznać, że powinien się tego spodziewać, kiedy uświadomił sobie, że chłopak był w posiadaniu jego portfela.
CZYTASZ
help me forget about him || markhyuck ||
FanficDonghyuck miał wiele marzeń, aczkolwiek od zawsze brakowało mu wiary w ich spełnienie. Gdy jednak pewnego dnia otrzymuje propozycję nie do odrzucenia, dzięki której jedno z jego największych pragnień zostanie ziszczone, mimo to waha się przed jej pr...