Ubrany w białą koszulę z rękawami podciągniętymi do łokci i czarne spodnie, Donghyuck nerwowo uderzał palcami o kierownicę, co i rusz spoglądając na zegar na desce rozdzielczej. Gdzie on mógł je podziać? Na znalezienie odpowiedzi na to pytanie miał coraz mniej czasu, ponieważ z każdą sekundą zbliżał się do swojego miejsca docelowego. Wyjeżdżając, nie musiał się martwić o spóźnienie, lecz teraz zaczął się obawiać o to, że samolot odleci bez niego, a okazja jego życia ucieknie mu przez palce. Musiał jednak znaleźć swoje notatki, gdziekolwiek by one nie były. Bez nich nie mógł polecieć. A przecież musiały być w samochodzie. Innej opcji Donghyuck nie brał nawet pod uwagę.
Po niecałej minucie głośno westchnął, uświadomiwszy, że jest tylko jedno miejsce, w którym mogły znajdować się jego notatki, a o którym powinien był pomyśleć zdecydowanie wcześniej. Przeczesawszy swoje ciemnoblond włosy, których złote refleksy były wydobywane przez blask lipcowego słońca wpadający przez przednią szybę, Donghyuck, pozostawiając jedną rękę na kierownicy, drugą zaczął przeszukiwać zgromadzone na siedzeniu pasażera papiery. Jeśli wśród nich nie odnajdzie swoich zapisków, równie dobrze będzie mógł zawrócić.
Z każdym przebytym kilometrem Donghyuck coraz żwawiej przesuwał kolejne kartki, nie tracąc nadziei na zobaczenie swoich notatek z wypisanym słownictwem biznesowym, którego uczył się na potrzeby swojego wyjazdu. Przygotowywał się do niego przez ostatnie dwa miesiące, jednak mimo to wciąż nie dowierzał, że to wszystko dzieje się naprawdę, że trzy lata po ostatnich odwiedzinach innego kraju dostał kolejną szansę na przeżycie niezapomnianej przygody za granicą. Lecz tym razem celem jego podroży nie było Vancouver, a Nowy Jork.
Choć zwykle na myśl o tym, że będzie mu dane zwiedzić to niezwykłe miasto w Stanach Zjednoczonych, ogarniała go ekscytacja oraz poczucie tego, że mimo popełnianych nieustannie błędów szczęście wciąż się do niego niekiedy uśmiechało, teraz jedynie zaklął pod nosem i w dosłownie ostatniej chwili zahamował, cudem unikając zderzenia z jadącym przed nim samochodem. Wszystkie notatki zarówno jego, jak i Jaemina zmieniły swoje położenie, a część z nich na dodatek zsunęła się na podłogę. Usta Donghyucka zacisnęły się w cienką linię, podczas gdy jego wolna dłoń zwinęła się w pięść, a ta na kierownicy wzmocniła swój uścisk. Wypuściwszy powoli powietrze przez nos, ostatecznie mężczyzna usiadł prosto w fotelu. Mimo iż czas go gonił, wiedział, że jeśli spowoduje wypadek przez rozproszenie i niepatrzenie na drogę, to z pewnością spóźni się na swój lot. I wtedy zagubione notatki będą jego najmniejszym problemem.
Gorąco rozlewające się po jego ciele sprawiało, że Donghyuck z trudem zachowywał opanowanie za kierownicą, a ponadto nie potrafił się powstrzymać przez posyłaniem przelotnych spojrzeń na notatki na siedzeniu obok w nadziei, że uda mu się ujrzeć te poszukiwane przez niego. Wszędzie widział jednak jedynie kartki pokreślone kolorowymi pisakami i zakreślaczami, zapisane schludnym pismem Jaemina. Jego notatki były perfekcyjnie zorganizowane, zaś Donghyuck swoje najczęściej robił na zwykłych białych kartkach czarnym długopisem, bardziej skupiając się na tym, aby zawrzeć wszystko, co było potrzebne, aniżeli na tym, aby całość ładnie się prezentowała. To nie zmieniło się u nich ani trochę przez ostatnie trzy lata studiów.
Donghyuck wciąż pamiętał, jak na miesiąc przed ukończeniem szkoły, kiedy przyszło im składać podania na wybrane kierunki studiów, razem z Chenle i Jaeminem spotkali się we trójkę, aby wspólnie porozmawiać o tym, gdzie zamierzają się wybrać na studia. Pierwszy z nich bez wahania zdecydował się na medycynę na jednej z najlepszych uczelni w całej Korei, jako że właśnie dlatego wybrał profil w liceum, na którym rozszerzone miał biologię i chemię. Pod koniec roku szkolnego Chenle spiął się na tyle, że zarówno jego oceny na świadectwie, jak i wyniki egzaminów końcowych były imponujące, dzięki czemu nie musiał się martwić o to, że nie zostanie przyjęty. Jak powtarzali mu nauczyciele, którzy od początku wierzyli w potencjał chłopaka, dostałby się wszędzie, gdzie złożyłby podanie.
CZYTASZ
help me forget about him || markhyuck ||
Hayran KurguDonghyuck miał wiele marzeń, aczkolwiek od zawsze brakowało mu wiary w ich spełnienie. Gdy jednak pewnego dnia otrzymuje propozycję nie do odrzucenia, dzięki której jedno z jego największych pragnień zostanie ziszczone, mimo to waha się przed jej pr...