- Na pewno nie potrzebujecie naszej pomocy? Skromnie powiem, że jestem jedną z najbardziej doświadczonych osób, jeśli chodzi o pakowanie się. - Pani Lee z dumnym uśmiechem ułożyła rękę na piersi, rozśmieszając tym swojego syna.
- Mamo, wydaje mi się, że Donghyuck jest na tyle dorosły, że nawet mnie by nie potrzebował, aby się spakować - odparł Mark, zabierając kolejny talerz z jadalni do kuchni, z której właśnie powrócił Donghyuck.
- Nie byłbym tego taki pewien. Na wyjazd pomagały mi się pakować aż trzy osoby, a i tak ledwo razem udało nam się domknąć walizkę.
Mark przewrócił oczami z rozbawieniem, mijając w przejściu Donghyucka, na którego twarzy pojawił się krzywy uśmiech. Przełożył talerze do jednej ręki, aby wolną dłoń móc przyciągnąć do siebie Donghyucka i pocałować w policzek, jednak ten na szczęście wykazał się jasnością umysłu i zrobił krok w bok, posyłając znaczące spojrzenie swojemu chłopakowi. Mark zamrugał i ze spuszczonym wzrokiem zniknął w kuchni. Na szczęście pani Lee była bardziej skupiona na swoim mężu, dzięki czemu nie zwróciła uwagi na dziwne zachowanie dwójki chłopców, aczkolwiek mężczyzna zmarszczył brwi. Był jednak najwyraźniej mniej domyślny od swojej małżonki i nie zorientował się, czego uniknął Donghyuck.
Mark i Donghyuck po odjeździe z plaży od razu wrócili do domu, gdzie powitał ich zapach świeżo ugotowanego obiadu. Gdy tylko pani Lee usłyszała trzaśnięcie drzwiami, w poplamiony fartuchu i wysoko związanych włosach wpadła do przedpokoju i głosem niewznoszącym sprzeciwu oznajmiła, że dwaj chłopcy koniecznie muszą zasiąść z nimi razem do posiłku.
- To jest nasz ostatni obiad we czwórkę. Musimy wykorzystać tę okazję - wyjaśniła pani Lee, kiedy Mark z niechętną miną otworzył buzię w próbie odrzucenia tej propozycji. Wymienił spojrzenia z Donghyuckiem, po czym przeniósł wzrok na swojego ojca, który stanął za plecami swojej małżonki, kiwając głową na znak, jaką odpowiedź powinien udzielić. Mark koniec końców westchnął.
- Czy przynajmniej możemy ci w czymś pomóc? - zapytał, uśmiechając się z trudem. Chociaż wiedział, że jego rodzice również chcieli się nacieszyć obecnością Donghyucka przed jego wyjazdem, cicha myśl z tyłu jego głowy mówiła mu, że nie chciał się teraz dzielić swoim chłopakiem.
Donghyuck jednak nie wyglądał, jakby miał coś przeciwko temu, aby zjeść późny obiad w towarzystwie państwa Lee, a nawet zaproponował swoją pomoc. Pani Lee jednak jej nie przyjęła, mówiąc jedynie, aby on i Mark zajęli miejsca przy stole i zaczekali jeszcze pięć minut, po czym razem z mężem wróciła do kuchni. Kiedy w końcu pojawiła się w jadalni, niosąc półmiski pełne jedzenia, Mark zrozumiał, dlaczego powiedziała rano, że nigdzie nie wybiera się z jego tatą - przyrządzanie posiłku z pewnością zajęło jego rodzicom parę godzin. Widać było jednak, że są bardzo zadowoleni ze swojej pracy. I słusznie, ponieważ jedzenie wręcz rozpływało się w ustach, a Mark cieszył się, że porcji starczy jeszcze na co najmniej kilka dni. Ilość dań oraz ich różnorodność jednak nie pozostawały wątpliwości, że jest to pożegnalny posiłek dla Donghyucka.
Obiad upłynął im na opowiadaniu historii, których do tej nie zdążyli przytoczyć, oraz na tym, co porabiali podczas ostatnich kilku dni. Mark dopiero wówczas zdał sobie sprawę, że przez związek z Donghyuckiem i fakt, że chciał jak najwięcej czasu spędzać z nim sam na sam, nie rozmawiał już tak często z rodzicami jak przed jego przyjazdem. Oczywiście zdawał sobie sprawę, że podobnie będzie wyglądać jego życie, kiedy wyprowadzi się z domu rodzinnego, że nie będzie mógł już mówić im o wszystkim, ale i tak będzie do nich regularnie dzwonić, aby wdrożyć ich w to, co się aktualnie u niego dzieje, oraz aby się dowiedzieć, czy nic ciekawego nie wydarzyło się u nich.
CZYTASZ
help me forget about him || markhyuck ||
FanfictionDonghyuck miał wiele marzeń, aczkolwiek od zawsze brakowało mu wiary w ich spełnienie. Gdy jednak pewnego dnia otrzymuje propozycję nie do odrzucenia, dzięki której jedno z jego największych pragnień zostanie ziszczone, mimo to waha się przed jej pr...