Lily wpadła jak burza do Pokoju Wspólnego.
– Becc znalazła mi partnera na bal – niemal wykrzyczała do siedzącej przy kominku Roxanne. – Tobie też może.
– Po co? – zdziwiła się Weasleyówna.
– No, żebyśmy w ogóle mogły iść, jesteśmy w trzeciej klasie i nie mamy pozwolenia.
– Ale mi na tym wcale nie zależy.
Lily wyglądała na niepocieszoną, ale Roxanne uznała, że nie ułatwi jej sprawy. Coraz bardziej irytowało ją zachowanie kuzynki i to, że ciągle próbowała wciągać ją w swoje durne pomysły.
– Chcesz chociaż wiedzieć z kim idę?
– No powiedz.
– Z tym przystojnym Puchonem z czwartego roku. Ma na imię London...
– Ten z krzaczastymi brwiami i trądzikiem?
Lily spojrzała na nią z wściekłością i ruszyła w stronę dormitorium. Weasley uznała, że musi w końcu nauczyć gryźć się w język.
*
Albus siedział pod ścianą i próbował czytać podręcznik do eliksirów. W kółko słyszał tylko słowo bal i coraz bardziej go to irytowało. A największy problem miał ze swoimi przyjaciółmi – z jednej strony obiecał Scorpiusowi, że znajdzie sobie partnerkę i przyjdzie, a z drugiej kiwał głową, gdy Rose raczyła go przemówieniami na temat debilizmu takich imprez i odnosiła mylne wrażenie, że tak jak ona nie zamierza się pojawić. Jednak największym problemem Albusa był strach przed szukaniem partnerki. Jedynymi dziewczynami, z którymi był w stanie porozmawiać bez jąkania była jego rodzina, Sabrina i Nicole.
– Cześć kujonie. Roxanne usiadła obok niego. Wyglądała na zmartwioną.
– Coś się stało? – przywitał ją.
– Chodzi o twoja siostrę... zmieniła się i już nie umiem się z nią przyjaźnić – na te słowa chłopak kiwnął głową ze zrozumieniem. – Ale ty też nie wyglądasz na najszczęśliwszego.
– Nie mam partnerki na bal...
– To zaproś którąś... nazywasz się Potter, żadna ci nie odmówi. Spojrzał na nią z błyskiem w oku.
– Roxanne Weasley, zechcesz zostać moją partnerką na balu?
– Na Merlina, Al – westchnęła dziewczyna. – W taki sposób nie przestaniesz być przegrywem. Dlaczego nie zaprosisz Blodni albo tej jej przyjaciółki?
– Bo z nimi musiałbym tańczyć, a to cholernie upierdliwe – spojrzał na kuzynkę błagalnie. – No zgódź się.
Roxy westchnęła.
– No dobra.
*
Stwierdziła, że najlepiej będzie załatwić to jak najszybciej. Zresztą do Nocy Duchów zostało mało czasu. Wybrała jedną z tych szkolnych sów, które miały dostarczać przesyłki ekspresowo. George ze zdziwieniem rozerwał kopertę adresowaną pismem Roxanne. Córka pisała do niego tak rzadko, że aż się wystraszył.
Ojcze,sprawa jest dość poważna, ale jeżeli mnie wyśmiejesz to nigdy Ci tego nie daruję. Idę na bal z naszym kochanym Albusem (nie mów o tym nikomu w rodzinie, nie chcę, żeby jeszcze bardziej się z niego śmiali) i nie mam, w co się ubrać. Moje kontakty z Lily trochę się pogorszyły, a nie chcę znów pożyczać sukienek od Rose, bo jej gust jest jednak bardzo różny od mojego. Nie chcę też prosić mamy o pomoc, bo to dla niej dodatkowy koszt. Dlatego pomyślałam, że w ramach prezentu urodzinowego mógłbyś mi sprezentować jakąś prostą, tanią sukienkę. Liczę na to, że mnie zrozumiesz i nie dasz ciała.
CZYTASZ
Harry Potter i Piętno Przeszłości
FanfictionChoć od wojny minęło ponad dwadzieścia lat, to dzieci dawnych bohaterów zostały naznaczone piętnem przeszłości, z którym muszą się zmierzyć. Przed największym wyzwaniem staje Sabrina Malfoy, której ojciec nadal nie może w pełni odkupić swoich win. Ś...