Rozdział 15

77 3 0
                                    

Roxanne starała się nie zwracać zbyt dużej uwagi na Travisa. Nowy barman był jednak żywiołowy, otwarty i do tego z charakterkiem, więc miała utrudnione zadanie. Sama się sobie dziwiła, bo nigdy nie podobał się jej żaden mężczyzna... a już zwłaszcza dziesięć lat starszy. Do tego zauważyła, że i on zwraca na nią dużą uwagę.

 – Twoje drinki rudzielcu – rzucił zaczepnie, gdy podeszła z tacą do baru.

Pracowali sami i mieli spory ruch, ale dawali radę. Roxanne była już mocno zaróżowiona od ciągłego biegania po sali.

– Jakie masz plany na dzisiaj? – zagadał, gdy podrzuciła mu szklanki do wyczyszczenia zaklęciem i sięgnęła po sok dyniowy, aby się trochę napić. Samonotujące pióro krążyło nad jej głową. 

 – Standardowo pakuję się i przenoszę się na kolejne trzy tygodnie do ojca – wzruszyła ramionami.

– Nie chciałabyś się spotkać wieczorem?

– Co? - wypaliła zaskoczona.

– Wybieramy się ze znajomymi w pewno miejsce – nachyli się w jej stronę. – Ale to tajne, nie możesz o tym nikomu powiedzieć.

– No ok... ale o co chodzi?

– Jak chcesz się przekonać, to bądź przy przejściu na Nokturn dzisiaj o dwudziestej drugiej... weź jakiś płaszcz z kapturem. 

Roxy była mocno zaintrygowana i zaczęła zastanawiać się, co zrobić. Z jednej strony była jej wrodzona ciekawość, a z drugiej przeświadczenie, że coś może się stać niedobrego.*Spakowała wieczorem plecak i przeniosła się kominkiem do Doliny Godryka. W kuchni siedziała Madeleine, która niedawno wprowadziła się do Georga.

– Cześć – powiedziała ruda, strzepując równocześnie sadzę ze spodni.Z salonu wyszedł jej tata, którego nie widziała od Gwiazdki. Pozwoliła się przytulić i poinformowała, że idzie do pokoju pogadać z Lily. Kiedy już była sama, wyjęła dwukierunkowe lusterko.

– No co jest? – zainteresowała się Potterówna.

– Będziesz mnie kryła? Powiem Georgowi, że dzisiaj śpię u ciebie.

– A gdzie się wybierasz?

– Jutro ci powiem, ok? Bo sama do końca nie wiem.

Lily wyglądała jakby zżerała ją ciekawość. Roxanne nigdy nic nie ukrywała przed rodzicami, bo nie miała takiej potrzeby. To ona wszystkich kryła i była w tym świetna.

– To co, mogę na ciebie liczyć?

– Jasne.

Rozłączyła się i wróciła do kuchni. Maddie kończyła kolację, a George czytał „Proroka Wieczornego".

– Obrazicie się jeżeli dzisiaj spędzę noc u Lily? Nie miałyśmy czasu pogadać, bo ostatnio pracowałam. Jutro mam wolne i zostanę w domu.

– Jasne – George był przyzwyczajony do tego, że córka spędza z nim niewiele czasu. – Jutro możemy wpaść do Nory na obiad. Ma być Percy z Audrey i Lucy, Molly przyjechała i mieszka u dziadków. Billowie chyba też wpadną i może Fred przyjdzie z dzieciakami.

– Luz, spoko pomysł – sięgnęła po bułkę. – Jak tam Maddie w pracy? Podobno mieliście jakiś wypadek z tentakulami.

– Prorok przesadził. Tom faktycznie trafił do Munga, ale z lekkimi obrażeniami, a nie w stanie krytycznym... Ale zaczęliśmy hodowlę nowych roślin, które podrzucił nam twój profesor Longbottom.

– Znając Nevilla to pewnie jakieś obrzydliwe i bulwiaste – stwierdziła ze śmiechem.

– Nie... tylko bardzo marudne i ciężkie w obsłudze. Tak to jest jak prosisz o pomoc fanatyka.

Harry Potter i Piętno PrzeszłościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz