Weasleyowie i Potterowie stanęli na dworcu w Londynie. Śnieg sypał mocno przez całą drogę, więc pracownicy kolei musieli uwijać się z odśnieżaniem torów, a i tak większość połączeń zawieszono. Rozgardiasz był tak duży, że nikt nie zwracał uwagi na dzieci, które pojawiały się nagle przy barierce między peronami dziewiątym i dziesiątym. Na płycie czekali zmarznięci Fred, Harry i Ron.
– Jedziemy od razu do Nory? – spytał James, gdy Harry zabierał kufer Lily.
– My tak, ponieważ wasza matka pomaga babci. Jedzie też Ron i zabiera ze sobą Roxy.
– Super – ucieszyła się Weasleyówna.
– George jest dziś w pracy do wieczora, tak samo twoja matka, ale wpadnie na kolację – dodał Fred. – My na razie jedziemy do domu, mama już wróciła, ale jest trochę chora, więc babcia nie chciała dodawać jej przedświątecznego stresu.
– Co jej jest? – spytał podejrzliwie Kevin. – Czemu wcześniej nie powiedziałeś, że wróciła?
– I czemu babcia Vanessa nie chce nas widzieć? – dodał Derek.
– A przeszkadza ci to? – Fred był już lekko poddenerwowany dociekliwością dzieci. – W domu wam wszystko wyjaśnię, chodźcie do auta, bo zamarzam.
Dygocąc z zimna, udali się do odpowiednich samochodów. Harry i Ron pojechali do Nory, a Fred do Doliny Godryka. Amanda leżała na kanapie już trochę poirytowana tą ciągłą bezczynnością. Nagle drzwi się otworzyły i wleciał uradowany Dogi, którego zwykle nie wpuszczano do domu z racji szkód, jakie mógł wyrządzić, a za nim Kevin, Derek i Jen. Na końcu wszedł Fred, lewitując bagaże. Dogi położył przednie łapy na klatce piersiowej Amandy, nie pozwalając jej podnieść się z kanapy i zaczął lizać jej twarz.
– Widzisz, nawet pies wie, co dla ciebie dobre – zaśmiał się Fred.
Dzieci podeszły do matki i po kolei ucałowali ją w oba policzki.
– Więc o co chodzi z tą chorobą? – spytał Kevin, siadając na oparciu kanapy. Jen rozłożyła się na dywanie i zaczęła głaskać psa, a Derek zajął bujany fotel.
– Miałam niegroźny wypadek podczas akcji – powiedziała wymijająco Amanda.
– Na tej w Wielkiej Brytanii?
Kobieta westchnęła.
– Oficjalnie cały czas była w Rumunii i tej wersji macie się trzymać. Ale tak, zaatakowano mnie jak wróciłam do kraju.
Kevin z Derekiem wymienili spojrzenia.
– To ma coś wspólnego z atakiem na Malfoya, Śmierciożercami w Hogsmeade i zabraniem ze szkoły Blondi i Scora?
– Myślę, że to, co wiecie już wam wystarczy – powiedział Fred tonem nieprzyjmującym sprzeciwu. – Wasza matka ma powody, żeby was we wszystko nie wtajemniczać – postawił na stole tacę z herbatą i ciasteczkami.
– Dobrze was widzieć – Amanda przytuliła Kevina, który był najbliżej. – Dogi dziś może spać w domu, nie mam serca wyrzucać go na ten mróz.
*
Reszta hogwarckiej ferajny wpadła z impetem do Nory. W całym domu pachniało już najróżniejszymi potrawami i wypiekami. W holu czekał na nich dziadek Artur. Roxanne pierwsza rzuciła się, żeby go wyściskać.
– No nareszcie. Chodźcie do kuchni, Bill i Fleur już tam są.
W salonie siedział też Louis, starszy kuzyn, który był na ostatnim roku w Beauxbatons.
CZYTASZ
Harry Potter i Piętno Przeszłości
FanfictionChoć od wojny minęło ponad dwadzieścia lat, to dzieci dawnych bohaterów zostały naznaczone piętnem przeszłości, z którym muszą się zmierzyć. Przed największym wyzwaniem staje Sabrina Malfoy, której ojciec nadal nie może w pełni odkupić swoich win. Ś...