2 maja 1998, Hogwart
Fred Weasley leżał oszołomiony pod ścianą Hogwartu. A dokładnie pod tym, co z niej zostało. Czuł pulsujący ból, zwłaszcza w nogach, co przeszkadzało mu w odbieraniu innych bodźców z otoczenia. Miał ochotę zawyć, ale brakło mu tchu. Wydawało mu się, że to już koniec. Spazmatycznie próbował złapać powietrze, a po chwili poczuł na ustach metaliczny posmak krwi.
– Cholera!
Czy to on krzyknął? Chyba jednak nie. Ale przecież to był jego głos. Nie, to jednak George. Coś mokrego dotknęło jego twarzy, ledwo to zarejestrował.
– Musimy go stąd zabrać.
A to kto powiedział? Nie potrafił tego zarejestrować, chociaż był pewien, że słyszał już tą osobę. Poczuł kolejną falę bólu, gdy ktoś zaczął usuwać z niego części ściany. Następnie przetransportował jego ciało.
– Będzie dobrze – oznajmił George. – Freddie, trzymaj się.
5 maja 1998, Szpital Świętego Munga
Rudy mężczyzna leżał w szpitalu. Nie spodziewał się, że uzdrowiciele tak szybko postawią go na nogi. Tłumaczyli to urazami fizycznymi, spowodowanymi zawaloną ścianą. Mówili, że nie tak trudno usunąć takie obrażenia. I, że miał dużo szczęścia. Zostanie mu na pamiątkę sporo blizn oraz problemy z chodzeniem przy zbyt dużym wysiłku. Ale przecież to żadne poświęcenie po tym, co się stało.
Rodzina wpadała codziennie. I Amanda też. Dziękował Merlinowi i wszystkim innym, że była cała. Pamiętał jak kłócił się z nią w trakcie ewakuacji szkoły. Miały grzecznie siedzieć w Pokoju Wspólnym razem z Ginny, ani jedna, ani druga nie dotrzymały obietnicy.
– Już wszystko będzie dobrze – usłyszał głos brata bliźniaka, który stał w drzwiach z radosnym uśmiechem. – Co innego może się jeszcze posypać? Będzie chodził, masz dziewczynę, sklep wezmę na siebie, jeżeli będziesz się gorzej czuł...
Fred uśmiechnął się, wierząc, że już nic nie zepsuje jego szczęścia.
*
1 lipca 1998, Dwór rodziny Blue
Amanda i Alex siedziały w ogrodzie. Starsza z nich, świeżo upieczona absolwentka Szkoły Magii i Czarodziejstwa, wydawała się czymś mocno przejęta, co sugerowało nerwowe zawijanie na palec kasztanowych włosów. Młodsza, której do ukończenia szkoły zostało jeszcze trzy lata, próbowała bezskutecznie ją pocieszyć.
– Wyjście za mąż wcale nie musi być takie złe.
Amanda spojrzała na siostrę z wściekłością w oczach.
– Ciekawe co powiesz, jak tobie znajdą narzeczonego!
– Na pewno nie przyjmę oświadczyn – powiedziała pewnie Alex.
Dziewczyny pochodziły z arystokratycznej rodziny czystokrwistych czarodziejów. Matka już dawno znalazła dla córek odpowiednich kandydatów na mężów. Najstarsza z sióstr, Elizabeth, od dwóch lat była żoną. Amanda niedawno dowiedziała się, że Oscar Swan ma się jej oświadczyć. Mężczyzna starszy od niej trzy lata był stażystą w Ministerstwie Magii w Departamencie Transportu Magicznego, ale wiadomo było, że za niedługo awansuje wyżej. Choć niejedna młoda kobieta dałaby sobie uciąć rękę za taką partię, panny Blue to nie przekonywało. Nie lubiła rodziny Swanów, Oscar ją irytował, a poza tym była za młoda na małżeństwo. Charakter odziedziczyła po ojcu, więc pragnęła przygód i adrenaliny.
– Chyba jedynym pomysłem będzie wyjazd z domu – powiedziała w końcu Amanda, po kilku minutach całkowitej ciszy.
– To gdzie chcesz wyjechać?
CZYTASZ
Harry Potter i Piętno Przeszłości
FanfictionChoć od wojny minęło ponad dwadzieścia lat, to dzieci dawnych bohaterów zostały naznaczone piętnem przeszłości, z którym muszą się zmierzyć. Przed największym wyzwaniem staje Sabrina Malfoy, której ojciec nadal nie może w pełni odkupić swoich win. Ś...