Rozdział 13

81 2 0
                                    

  Harry Potter, Draco Malfoy i Amanda Weasley siedzieli w gabinecie szefa Biura Aurorów. Nie odzywali się do siebie, nie potrafili opisać uczuć po ogłoszeniu wyników na Ministra Magii. Wygrana jawnego śmierciożercy była dla nich wielką porażką i nie potrafili myśleć jak teraz będą wyglądały rządy w świecie czarodziejów. Z holu dobiegały ich głosy zwycięstwa i radości. Gdy rano Przewodniczący Rady Wyborczej przeczytał wyniki uciekli do gabinetu, by nie musieć odpowiadać na pytania dziennikarzy. 

 – I co teraz? –spytała Amanda, patrząc się wyczekująco na Harrego. 

 Potter zgromił ją wzrokiem. 

– Czemu uważasz, że ja powinienem wiedzieć co teraz? 

 – Ja wiem co teraz – głos Dracona brzmiał pewnie i nie pokazywał zawodu jakiego doznał po osobistej porażce. – Musimy wcisnąć do biura Swana szpiega, który będzie miał na niego oko. 

 – Super, a skąd weźmiemy takiego szpiega, który nie wzbudzi podejrzeń? – Harry chyba nie był przekonany. – Nie może to być nikt, kto pracuje w Ministerstwie, bo wszyscy są już od dawna podzieleni na dwa wrogie obozy, a Swan doskonale wie, kto do którego należy.

 – Moglibyśmy wysłać Amandę, wszyscy wiedzą, że jest w niej zakochany. 

 – Bardzo zabawne – kobieta spojrzała na Malfoya z pogardą. - Żarty w takiej chwili to naprawdę kiepski pomysł. 

 – Dobra, przepraszam, nie denerwuj się, złość piękności szkodzi. 

 Harry nie miał siły nawet na nich krzyknąć. Podniósł się z miejsca z miną człowieka, który właśnie stracił chęć do życia. 

 – Nie mam pomysłu, idę się schlać. 

 – Radziłbym ci na razie nie wychodzić, chyba, że chcesz obwieścić całemu światu jak znosisz gorycz porażki. 

 Harry opadł znów na krzesło. 

 – Wszystko do dupy – westchnął z rezygnacją.

 Amanda siedziała na łóżku w sypialni. Czekała aż Fred wyjdzie spod prysznica. Długo przygotowywała się do rozmowy, która ją czekała. Choć zwykle robiła wszystko, co uważała za słuszne, zawsze dyskutowała o tym z mężem. Wiedziała, że to będzie temat, który wywoła ostrą wymianę zdań, liczyła, że może chociaż uniknie kłótni. Po chwili mężczyzna wszedł do pokoju. Po minie żony wiedział, że coś jest nie tak. 

 – Coś się stało? – spytał siadając koło niej. 

 – Sprawy w pracy. 

 – Znów gdzieś musisz wyjechać? 

 – Akurat nie to. Chodzi o... awans. 

 – Awans? – zdziwił się. – To jeszcze możesz awansować? Myślałem, że kolejny stopień to już szef. Wygryzasz Pottera? 

 – Nie. Właściwie to ma być taki prowizoryczny awans. Harry chce żebym przyjęła posadę w biurze Ministra. 

 Brwi Freda uniosły się w geście niemego pytania. 

 – Jak już pewnie przeczytałeś, Swan obsadza swoimi wszystkie departamenty w ministerstwie. Oczywiście robi to po mistrzowsku, ponieważ nie od razu wpycha na strzeble dyrektorskie, tylko takie pomniejsze, żeby kogoś miał wszędzie. I do Departamentu Bezpieczeństwa też pcha jakiegoś typa, ale Harry głupi nie jest. Powiedział, że przyjmie go tylko wtedy, gdy Swan weźmie kogoś od nas, niby jako straż Głowy Społeczeństwa, a przy okazji ktoś z naszego stronnictwa też będzie bliżej władzy. 

Harry Potter i Piętno PrzeszłościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz