Rozdział 27

83 5 0
                                    


Od spotkania w toalecie minął ponad tydzień, który Sabrina spędzała zamknięta w bibliotece. Robiła wszystko, by dowiedzieć się więcej na temat artefaktów, a zwłaszcza tego, który należał do jej matki. Jeżeli to, co mówił Marcus było prawdą, powinien być już w posiadaniu jej lub Scorpiusa, bo Astoria nie żyła od prawie szesnastu lat. Wyjaśniałoby to, dlaczego tak interesują się nimi śmierciożercy. Zastanawiała się również, czy Draco o wszystkim wiedział i był w stanie zataić tak ważną informację przed dziećmi. Chciała w to nie wierzyć.

Któregoś dnia udała się do profesor Austen z prośbą o udzielenia pozwolenia do korzystania z działu ksiąg zakazanych, ale opiekunka Slytherinu od razu odmówiła. Malfoy podejrzewała, że aurorzy robili wszystko, by uniemożliwić uczniom śledztwa na własną rękę. Jeszcze bardziej nakręcało to Ślizgonkę i wprawiało ją niemal w obsesję.

Przeszukiwanie podręczników tak bardzo zajmowało jej czas, że przestała poświęcać go przyjaciołom i chłopakowi. Właściwie to nawet nie zauważyła, że brakuje jej Troya, ale Carter stawał się coraz bardziej niezadowolony z braku atencji, co okazywał niespotykaną wcześniej opryskliwością. Blondynka była w szoku, gdy któregoś dnia naskoczył na nią na korytarzu i to wśród innych uczniów. Czuła, że pieką ją policzki, gdy wyrzucał jej ciągły brak zainteresowania.

– Uspokój się – wycedziła przez zaciśnięte zęby.

– Nie próbuj mi mówić, co mam robić – warknął.

Patrzyła na niego w osłupieniu, a potem szybko odeszła. Dogonił ją przy końcu korytarza i złapał za nadgarstek. Nawet nie chciała na niego patrzeć, bo czuła się upokorzona.

– Przepraszam – powiedział już odrobinę łagodniej. – Brina, wybacz mi.

Nie wiedziała co ma robić i biła się z myślami, ale gdy dostrzegła jego smutne spojrzenie, odpuściła. I zgodziła się z nim spotkać wieczorem. Gdy siedzieli w Pokoju Wspólnym był znów taki jak dawniej. Ciągle prawił jej komplementy i mówił jej jak bardzo ją kocha.

*

Młody postanowił, że zajmie swój czas w dawny sposób i znów zaczął umawiać się z dziewczynami. Najbardziej dziwiło go to, że Jessica nie miała z tym żadnego problemu. Wciąż wyciągała go na spacer, wspólną naukę lub za jakiś posąg albo zbroję, gdzie mogli się w spokoju całować. A gdy widziała go na spacerze z inną, tylko się do niego uśmiechała i machała. Musiała wiedzieć, że znów do niej wróci.

James odpuścił treningi quidditcha, bo stwierdził, że i tak wygrają z Krukonami, a Kevin gonił go do nauki, bo zostało niewiele czasu do końcowych egzaminów. Zwykle dosiadały się do nich jeszcze Sally i Dorcas, a czasem znajomi z dormitorium. Starszy z braci Weasley miał teraz mniej czasu dla Dereka, więc Młody mógł robić co chciał, bo nikt mu nie suszył głowy... z wyjątkiem nauczycieli.

Masterson chodziła obrażona o to, że została zostawiona przez Jamesa i to z powodu Sabriny. Niemal zgrzytała zębami, gdy widziała kogoś z Potterów, Weasleyów lub Malfoyów, ale ci skutecznie ją ignorowali. Scorpius wrócił do drażnienia Rose, które przeważnie kończyło się w składziku na miotły. Albus za to przesiadywał na Wieży Astronomicznej, gdzie podziwiał chmury lub gwiazdy (w zależności od pory dnia) i analizował w głowie wszystkie informacje dotyczące śledztwa.

Roxanne nadal unikała ludzi ze swojego rocznika. Wróciła do organizowania hazardowych pojedynków, w które przeważnie mieszała starszych Ślizgonów, a czasem też aurorów z ochrony szkoły. Pakowała się przez to co chwilę w szlabany, ale Rose była zajęta młodym Malfoyem, więc nie musiała słuchać jej uwag. Czasem siadała w towarzystwie Hugona i jego przyjaciela Lorcana Scamandera. Całkiem nieźle się dogadywali, ale brakowało jej momentami towarzystwa Albusa i Rose.

Harry Potter i Piętno PrzeszłościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz