POV. SOPHIA
Usłyszeliśmy dźwięczny dźwięk rogu...
Minotaury, centaury i inni waleczni narnijczycy nadstawili uszu by lepiej wsłuchać się w ten niesamowicie czysty dźwięk. Poczułam dziwne kłucie w żołądku i sercu. Zakręciło mi się w głowie, przez co zakołysałam się i upadłam na ziemię. Miałam niewielkie mroczki przed oczami i docierały do mnie delikatne zarysy postaci pochylonych nade mną.
Jednak po chwili to wszystko znikło, a ja widziałam jedynie Aslana.
Patrzył na mnie swoimi ciepłymi oczami i wyszeptał: To już teraz Sophio...
-Pani generał! Nic się pani nie stało?-usłyszałam nad sobą głos jednego z gryfów. Powoli wszystko zaczęło do mnie docierać, a mój wzrok się zaostrzył i postacie nie były już rozmazanymi konturami czy plamami. Usiadłam na ziemi, a po chwili z pomocą mojego przyjaciela Filiasa wstałam otrzepując koszulę i spodnie z pyłu. Popatrzyłam centaurowi w oczy, piękne bursztynowe tęczówki zdradzały, że poczuł to co ja, ale lepiej to zniósł.
-Mój drogi...-zaczęłam po czym zwróciłam się uradowana do reszty- Moi drodzy towarzysze! To właśnie w tym momencie w tym dźwięku tego rogu książę Kaspian wezwał naszych królów i królowe.
To dobry moment by im wszystko wyjaśnić...
Usłyszałam znów głos Aslana i przypomniało mi się, że prawie nikt nie wie o ich powrocie. Szybko wraz z centaurem wyjaśniliśmy wszystko zdumionym rycerzom, ale wydawało się, że po części sami o tym wiedzieli. Kompania z którą obecnie włóczyłam się po lesie to byli najgorliwsi wyznawcy Aslana. Wiadomo, że znajdzie się parę niedowiarków. Zbieramy nową armię do walki z Telmarami. Około dwa dni temu natknęliśmy się na dwóch karłów Nikabrika i Zuchona którzy chętnie się do nas przyłączyli. Jednak ze względu, jak to ujęli : "By skopać tym cholernym telmarom dupę", a nie przez wiarę w Aslana.
-To dziś.-zakończyłam moją przemowę uradowana.- Dziś, po trzynastu wiekach.
POV. EDMUND
Staliśmy jak sparaliżowani na tej plaży...
Skąd ona się tu wzięła? Byliśmy przecież na peronie i mieliśmy jechać do szkoły!
To nie jest normalne.
W grobowej ciszy wpatrywaliśmy się w siebie nawzajem i morze.
-Chodźcie!-ciszę przerwała Łusia biegnąc w stronę wody, zrzucając przy okazji marynarkę i buty. Wszyscy troje pobiegliśmy za nią również zdejmując zbędne ubrania. Mimo, że woda była dość zimna zaczęliśmy się chlapać i pływać w niej jak gdyby nic. Upał jaki panował też nam zbytnio nie przeszkadzał. Cieszyliśmy się jak głupi, że jesteśmy na jakiejś plaży nieznanego nam położenia zamiast w szkole, mimo, że znajdowaliśmy się na odludziu i panika była tu bardziej wskazana. Kiedy wyszliśmy z wody nasze mózgi zaczęły najwyraźniej normalnie funkcjonować i zaczęliśmy się rozglądać dookoła.
-Gdzie jesteśmy?-zapytał Piotr.
-To chyba oczywiste.-zaśmiała się Zuza wykręcając mokry sweter.
-Narnia...-wyszeptała zafascynowana Łucja.
W tym momencie po moim umyśle odbijała się wprost cudna wizja ponownego bycia królem. Przez lata w naszym świecie nieraz wszystko się już myliło, chciałam tak samo wydawać rozkazy, nieraz w mych oczach każdy powinien mi się kłaniać. Tęskniłem za tym, że byłem kimś więcej niż jestem w mym świecie. Może i jestem samolubnym dzieckiem któremu poprzewracało się w głowie, ale jeśli tylko mogę być w krainie gdzie znaczę coś więcej to pragnę pozostać tu na wieki.
CZYTASZ
Wasza Wysokość /Edmund Pevensie/
FantastikW chwili gdy po raz pierwszy ją ujrzałem chciałem zasypać ją pytaniami by jak najszybciej poznać. Gdy po raz pierwszy chciała mnie zabić zrozumiałem, że znów za szybko komuś zaufałem... Tracą ją wiedziałem już, że się zakochałem. Przez lata układałe...