Ciszę, jaka zapadła w pomieszczeniu, można by było pokroić nożem. Lucjusz skupił swój wzrok na kobiecie, o której przed chwilą wspomniał, a Potter otworzył usta, niczym śnięta ryba.
- Wy szumowiny! – Ron zerwał się ze swoje miejsca i sięgnął po różdżkę, zaraz potem ludzie Lucjusza, zrobili to samo, co znów spowodowało, że Kinsgley, Denis i Neville, również zerwali się ze swoich miejsc.
- Spokój! – zarządził Malfoy.
- Schowajcie różdżki! – nakazał Potter.
Niechętnie, ale mężczyźni po kolei posłuchali tego polecenia.- Możesz mi wyjaśnić, co miałeś na myśli? – poprosił spokojnie Harry.
- Chcemy Hermiony Granger.
- Ale... Dlaczego...? – odważyła się zapytać Hermiona, nerwowo zaciskając dłonie.
Było widać, że to żądanie wprawiło ją w kompletnie osłupienie.- Tak wyglądają nasze warunki – uciął krótko Lucjusz.
- Chcecie ją zabić? – spytał cicho Potter.
- W żadnym wypadku. Wręcz przeciwnie. Panna Granger zostanie potraktowana z całym należytym jej szacunkiem... - Lucjusz uśmiechnął się uprzejmie do dziewczyny.
- Hermiona nie jest rzeczą, byście mogli ją chcieć! – wypluł z nerwami Ron.
- Tak wygląda rozejm, który wam proponujemy – podkreślił ponownie Lucjusz.
- To jesteście idiotami, jeśli myślicie, że się na to zgodzimy! – oznajmił sucho Harry, wstając ze swojego miejsca.
- Zastanów się Potter. Ta wojna pochłonęła już jedno dziesięciolecie. Chcesz, by trwała w nieskończoność? – spytał cicho Lucjusz, uważnie lustrując Pottera.
- Nie oddamy wam Hermiony, za nic w świecie! – wycedził przez zaciśnięte zęby Wybraniec.
- W takim razie możesz zacząć zbijać już trumny, na kolejne ofiary. A wierz mi, mamy przygotowany dobry plan na to, by was rozbić w pył – Lucjusz również wstał.
- Wasze niedoczekanie! – zawarczał Potter. – Koniec negocjacji! – Zdecydowanym krokiem ruszył do wyjścia.
- Harry, zaczekaj... - poprosiła cicho Hermiona.
Mężczyzna odwrócił się powoli w jej stronę i spojrzał jej prosto w oczy.- Nie, Hermiono! Mowy nie ma!
- To dobre warunki, Harry. Są dobre... - wyjąkała, najwyraźniej walcząc ze łzami.
- Chyba zwariowałaś?! Nie ma szans! Wstawaj, wychodzimy! – Ron szorstkim gestem złapał ją za ramię i próbował podnieść z miejsca.
- Zostaw! – poprosiła płaczliwie i znów spojrzała na Pottera.
- Nie mogę...- jęknął Harry.
- Ta wojna jest straszna, a cierpienie, które za sobą niesie, jest niewyobrażalne... - wyszeptała cicho.
- Herm...
- Zgódź się Harry. To rozsądne – poprosiła cicho.
- Nie! – krzyknął sfrustrowany Ron.
- Nie – powtórzył o wiele ciszej Harry.
- Proszę cię byś się zgodził. Zrobię wszystko, by ten koszmar się skończył. Nawet to – Hermiona niepewnie popatrzyła na Lucjusza.
- W ramach przysięgi wieczystej, mogę ci obiecać, że nigdy nie zabiję panny Granger. Będziecie się też mogli z nią widywać. Jestem przekonany, że jej wiedza, przyda nam się w odbudowie naszego świata na nowo... – Lucjusz oderwał wzrok od Hermiony i przeniósł go na Pottera.
CZYTASZ
Dramione - Rozejm [Zakończone]
FanfictionWojna. Dekada walki, bólu i cierpienia. Nagle pada propozycja ugody - wspólnej budowy nowego świata. Rozejm - jedyna nadzieja na lepsze jutro. Jednak nim do niego dojdzie, trzeba będzie poświęcić coś bardzo cennego. Czy to się uda? Czy taki układ...