Wyszła ze swojego gabinetu do poczekalni, nadal rozdrażniona i niechętna stawieniu się na wyzwanie jednego z dwóch ministrów magii. Nie miała jednak wyjścia. Lepiej było to załatwić od razu.- Proszę pani... - Pucey na jej widok poderwał się z kanapy.
- Idę do ministra Pottera, Sebastianie. Nie ma potrzeby byś szedł tam ze mną – zapewniła go z uśmiechem.
- Absolutnie muszę pani towarzyszyć! – zaakcentował z mocą Pucey.
Hermiona westchnęła ciężko.
- No to chodź, skoro musisz.
💢💢💢Wjechali windą na dziesiąte piętro, a Hermiona mimowolnie poczuła nieprzyjemny dreszcz na szyi. Coś nadal jej mówiło, że spotkanie z Harrym nie będzie wcale miłe.
Razem z Sebastianem weszła do biura Pottera, a Cho Chang od razu zerwała się z miejsca.
- Minister prosi cię do siebie na osobności – powiedziała od razu.
Hermiona spojrzała przez ramię na Sebastiana.
- Poczekaj tu na mnie, Pucey.
- Ale...
- Usiądź i czekaj – powiedziała, pukając do drzwi gabinetu i wchodząc.
💢💢💢
- Cześć – przywitała się z siedzącym za biurkiem Harrym.- Witaj Hermiono! – Potter uśmiechnął się, po czym wstał.
- Co to za sprawa wagi państwowej? – spytała, zakładając ręce na piersi i przyglądając mu się cierpko.
- Zaraz się dowiesz.
Ku jej zdziwieniu, Harry podszedł i wsypał do kominka dwie garści proszku Fiuu, a płomienie zabarwiły się na zielono. Wiedziała, że tylko dwaj nowi ministrowie mieli w swoich gabinetach kominki, połączone z Fiuu na stałe z ich domami.
- Co ty...
- Łap ją Ron! – zawołał Harry.
Nie zdążyła się odwrócić, by zobaczyć, jak Weasley zdejmuje z siebie zaklęcie kameleona, gdy poczuła na swoich ramionach jego silne ręce. Chciała sięgnąć do kieszeni żakietu, ale nim zdążyła to zrobić, Potter przywołał jej różdżkę za pomocą zaklęcia.
- Co wy wyprawiacie?! – krzyknęła, kompletnie zaskoczona.
Drzwi do gabinetu otworzyły się z hukiem i do środka wpadł uzbrojony w różdżkę Pucey. Nim jednak zrobił dwa pełne kroki, wybraniec powalił go klątwą oszałamiającą.
- Dawaj Ron, lecimy! Nie ma na co czekać! – Potter chwycił Hermionę za przedramię, a Ron wciąż trzymał ją za barki.
- Puszczajcie! Co wy robicie?! Postradaliście zmysły?!
Żaden z nich nie odpowiedział, tylko razem wciągnęli ją do kominka i zniknęli w zielonych płomieniach.
💢💢💢Wylądowali w dobrze jej znanym miejscu. W gabinecie Pottera w Azylu Feniksa.
Hermiona upadła na puszysty, bordowy dywan, który na szczęście pozwolił jej oszczędzić zranienia się w kolana. Dyszała wściekle, wprost nie dowierzając, że to zrobili. Czy oni naprawdę właśnie przed chwilą uprowadzili ją siłą z ministerstwa magii...?- Oszaleliście do reszty?! Co to wszystko ma znaczyć?! – spytała groźnie, podnosząc się wreszcie.
- Spokojnie Hermiono... - Harry zrobił krok w jej stronę.
CZYTASZ
Dramione - Rozejm [Zakończone]
FanfictionWojna. Dekada walki, bólu i cierpienia. Nagle pada propozycja ugody - wspólnej budowy nowego świata. Rozejm - jedyna nadzieja na lepsze jutro. Jednak nim do niego dojdzie, trzeba będzie poświęcić coś bardzo cennego. Czy to się uda? Czy taki układ...