Malfoy odsunął się od niej, ledwo ich stopy spotkały się z ziemią. Hermiona musiała poświęcić chwilę na zaczerpnięcie głębszego oddechu. Jej włosy i suknię potargał nagły powiew lodowatego wiatru.
- Co to za miejsce? – spytała, rozglądając się nieprzytomnie.
Stała właśnie na wielkim, luksusowym tarasie, znajdującym się najwidoczniej gdzieś na sporej wysokości. Dookoła niej piętrzyło się wiele podobnie wysokich budynków i Hermiona szybko zrozumiała, że była to najpewniej biznesowa dzielnica mugolskiego Londynu.-To Tower Hamlets? – zapytała cicho.
- Owszem – odpowiedział krótko, po czym podszedł do szklanych przesuwnych drzwi, rozsunął je i wszedł do środka.
Postanowiła pójść za nim. Zimny wiatr, dosłownie przeniknął ją na wskroś.
💢💢💢
Weszła prosto do luksusowego, bardzo nowocześnie i w to w mugolskim stylu, urządzonego salonu. Rozejrzała się po tym interesującym wnętrzu, które mocno kontrastowało z ubranym wciąż w tradycyjne, czarodziejskie szaty Draconem.Mężczyzna stał przy szklanym stoliku, na który stały różnokolorowe butelki. Hermiona zauważyła, że właśnie nalewał whisky do jednej ze szklanek.
- Napijesz się? – spytał cicho.
- Nie. Malfoy, posłuchaj...
- Draco.
- Co?
- Tak mam na imię. Masz się od dziś zwracać do mnie po imieniu. Chyba, że wolisz mówić: skarbie, kochanie, albo mój drogi... - wykrzywił usta w ironicznym uśmieszku, po czym zdrowo pociągnął ze szklanki.
- Chyba za wiele ode mnie wymagasz. Nie wyobrażaj sobie, że zmuszenie mnie do małżeństwa, zmieni cokolwiek w naszej relacji! – warknęła.
Draco rzucił jej ostre spojrzenie.- Nie zaczynaj od pyskowania, Granger! – ostrzegł.
- Czyli tobie wolno mówić do mnie po nazwisku? – wysoko uniosła głowę i prowokacyjnie popatrzyła mu w oczy.
Malfoy odstawił szklankę i powoli ruszył w jej stronę.- Jesteś podobno najmądrzejszą czarownicą tego pokolenia, ale chyba czegoś nie rozumiesz... - dywagował.
Hermiona zacisnęła pięści, gotowa by przyłożyć mu prosto w nos, jeśli podejdzie za blisko.
- Niby czego? – spytała sucho.- Czarodziejski rytuał ślubny, który dziś zawarliśmy, połączył nas na zawsze. I to w taki sposób, że chcesz czy nie, w końcu zbliżysz się do mnie. Bo należysz teraz do mnie! Od dziś będziemy zawsze blisko siebie i nic tego nie zmieni. A na dodatek nie możemy sobie wzajemnie wyrządzić żadnej krzywdy – wytłumaczył, stając tuż przed nią.
Hermiona nie zawahała się ani chwili, tylko uniosła dłoń i mocno go spoliczkowała.
Jego głowa odskoczyła na bok, a włosy się potargały.
Malfoy odwrócił się powoli w jej stronę, a niebieska żyła zapulsowała na jego skroni.
Patrzyła prosto na niego, nie potrafiąc ukryć swoim satysfakcji. Należało mu się za to, że zaszantażował ją życiem przyjaciółek, by zmusić do tego małżeństwa.- Krzywdy w magicznym, a nie fizycznym sensie – doprecyzował wyjątkowo spokojnym tonem.
- Nie szkodzi. Mogę cię zabić i bez pomocy magii! – uśmiechnęła się złowrogo.
Nie zdążyła pisnąć, gdy Malfoy mocno złapał ją za ramiona, boleśnie wbijając w nie swoje długie palce i szybko przyciągnął ją do siebie.
CZYTASZ
Dramione - Rozejm [Zakończone]
FanfictionWojna. Dekada walki, bólu i cierpienia. Nagle pada propozycja ugody - wspólnej budowy nowego świata. Rozejm - jedyna nadzieja na lepsze jutro. Jednak nim do niego dojdzie, trzeba będzie poświęcić coś bardzo cennego. Czy to się uda? Czy taki układ...