Skończyła czytać raport Bletchleya, dotyczący organizacji pracy w jej departamencie. Nie było źle, wszystko zdawało się grać i działać tak wydajnie, jak tylko się dało. Cieszyło ją to. Wtorkowy lunch miała zamiar zjeść samotnie w swoim gabinecie, wiedząc, że nie ma czasu na wędrówki do mugolskiego Londynu, jednak na krótko przed przerwą, Claudia wsunęła głowę do gabinetu.
- Masz gościa – oznajmiła.
- Tak?
- Pan Zabini do ciebie – odpowiedziała.
Hermiona poczuła nieprzyjemny dreszcz. Czy powinna pozwolić mu wejść? Chyba nie powinien nic jej zrobić, zwłaszcza, że Sebastian ciągle będzie siedział w poczekalni. Niemniej...
- Niech wejdzie – odpowiedziała, wstając za biurka.
- Pani Malfoy... - Sebastian stanął obok Claudii.
- Powiedziałam, że może wejść! – podkreśliła oschle.
Claudia i Sebastian przesunęli się, a do jej gabinetu wkroczył Blaise, uzbrojony w piękny bukiet białych lilii.
- Witaj, w czym mogę ci pomóc? – zapytała Hermiona, wstając.
- Przyszedłem przeprosić – Zabini naprawdę wyglądał na skruszonego.
- Serio? – zdziwiła się, przyjmując od niego kwiaty.
- Tak! Zachowałem się jak skończony palant w piątek...– przyznał.
- Nie zaprzeczę – przyznała Hermiona, siadając i wskazując mu krzesło przy biurku.
- Bardzo, bardzo mi przykro. Czuję się z tym naprawdę podle. Wybacz mi proszę... - wyszeptał z bolesnym grymasem.
- Blaise...
- Naprawdę cię proszę Hermiono...Wybacz mi! Zrobię, co zechcesz! – zapewnił z ręką na sercu.
- Spróbuję – obiecała cicho.
- Nigdy jej nie odzyskam, prawda? – spytał cicho, chowając twarz w dłoniach.
- Naprawdę nie wiem, Blaise... - odpowiedziała dyplomatycznie.
- Wiesz... Ja też wiem. Przepraszam, że tak dałem dupy... Nie umiem się teraz z tego ogarnąć! – westchnął.
- Rozumiem, że to nie łatwe.
- Straciłem już Pansy... Nie mogę jeszcze stracić Dracona, jest mi bliski niczym brat – mówił z goryczą.
- To z nim powinieneś o tym porozmawiać – odpowiedziała od razu.
- Nie wybaczy mi, jeśli ty tego nie zrobisz. Powiedziałem te wszystkie podłe bzdury, zupełnie nie świadomy tego, że on naprawdę się zaangażował... Przepraszam, jeśli popsułem coś pomiędzy wami – mówił rozemocjonowany.
- Spokojnie, wszystko jest w porządku – pocieszyła go.
Zabini uśmiechnął się delikatnie pod nosem.
- Wybaczysz mi i pozwolisz się z nim nadal przyjaźnić? – spytał cicho.
- To on musi tego chcieć. Ja nie mam nic przeciwko, jeśli... obiecasz dać Pansy i Nevillowi spokój – zaznaczyła.
- Dam im spokój. To, że poszła do swojego ojca i namówiła go na rozmowę z moją matką, dobitnie pokazało mi, że ona nie widzi już dla nad nawet najmniejszych szans. Wszystko przepadło...
- Przykro mi... Naprawdę... - wyszeptała Hermiona.
- Mnie też, kurewsko! No nic, mam nadzieję, że uda mi się chociaż pogodzić ze Smokiem – powiedział, wstając.
CZYTASZ
Dramione - Rozejm [Zakończone]
FanfictionWojna. Dekada walki, bólu i cierpienia. Nagle pada propozycja ugody - wspólnej budowy nowego świata. Rozejm - jedyna nadzieja na lepsze jutro. Jednak nim do niego dojdzie, trzeba będzie poświęcić coś bardzo cennego. Czy to się uda? Czy taki układ...