ETAP 9

6.6K 251 132
                                    


  Weszły z powrotem do salonu i Hermiona przez sekundę nie wiedziała co ma zrobić, bo bezpardonowe wpakowanie się Malfoyowi na kolana wykraczało mocno ponad zakres jej wyobraźni. Lecz, gdy tylko Draco ją zauważył, sam wyciągnął do niej rękę w geście oczekiwania. Podeszła i ujęła ją, starając się nie pokazywać, że czuje się tym skrępowana, a później znów usiadła mu na kolanach, oddychając płytko, gdy ponownie owinął ramię wokół jej talii, a drugą dłonią złapał ją za kolano.

- Smoku, jakbyś się potem trochę zmęczył, to wiesz ja chętnie... - wyraźnie już wstawiony Theo Nott, poruszył sugestywnie brwiami, gapiąc się ostentacyjnie na Hermionę.

- Zamknij się Nott, jeśli nie chcesz zaraz oberwać! Już od dzisiejszego popołudnia jesteś na mojej czarnej liście, ty zbereźny idioto! – warknął ze złością Draco.

- Uuu, ciekawe! A czymże ci się nasz drogi Theo tak naraził, co Malfoy? – dociekał Marcus.

- Gapił się obleśnie na cycki Hermiony! – odpowiedziała szybko Tracey Davis, parkając głupkowatym śmiechem.

- A od kiedy to ty jesteś taki zaborczy, co? To już nawet popatrzeć nie można? – zadrwił Flint, również wgapiając się w Hermionę.

- Nie, nie można. I jestem taki od zawsze – odparł bez zbędnych emocji Malfoy.

- Jakoś o Astorię nigdy zazdrosny nie byłeś! – znów odezwał się Marcus.

- Bo Greengrass nie była jego żoną, a ja jestem. Masz jeszcze jakieś mądre pytania Flint? Może chciałbyś się dowiedzieć, co zjedliśmy na pierwsze, wspólne, małżeńskie śniadanie? – odezwała się nagle wyraźnie zirytowana Hermiona.

Marcus przez chwilę wyglądał, jakby go uderzyła.
Otworzył usta, wyraźnie zaskoczony jej tonem i chyba w ogóle tym, że odważyła się odezwać.

Hermiona poczuła, jak Malfoy trzęsie się ze śmiechu. Widać, że był szczerze rozbawiony, widząc dość głupią miną Flinta.

- Ale ja chciałem tylko zapytać... - zaczął Marcus.

- Ty to nie powinieneś zostać szefem departamentu do spraw cywilnych, tylko nowym redaktorem „Proroka"! Masz tyle pytań i przemyśleń, że idealnie byś się do tego nadawał! – ciągnęła nie zrażona jego miną Hermiona, a przy stole nastąpił gromki wybuch śmiechu.

- Racja, Malfoy! Flint to się nadaje na takiego upierdliwego dziennikarzynę! – wyjęczał Zabini, nie przestając szyderczo chichotać.

- Ale masz głupią minę, Marco! – dodał Theo, wskazując go palcem i zalewając się łzami.

- Widzisz Flint, tak się złożyło, że od szkoły niewiele się zmieniło i Hermiona nadal ma język ostry, jak nóż księżycowy. Lepiej jej się nie narażaj bez potrzeby! – dodała Pansy z wrednym uśmieszkiem.

- Ale ci się trafiło, Malfoy... – burknął wyraźnie obrażony Marcus, a jego twarz parzyły rumieńce zawstydzenia.

- Prawda, że szczęściarz ze mnie? – odparł Draco i ku przerażeniu Hermiony, uniósł się i delikatnie musnął ustami jej policzek.

Nie zdążyła się nawet spiąć i zaczerwienić, gdy Astoria zerwała się od stołu, szlochając głośno, po czym od razy wybiegła z salonu, mocno zatrzaskując za sobą drzwi.

- Mógłbyś być subtelniejszy! – sarknęła Dafne, mierząc Malfoya rozwścieczonym spojrzeniem.

- Nie, nie mógłbym być! A jej powiedź, że jak nie skończy wciąż ryczeć, to się stąd wyprowadzi! Nikt nie ma zamiaru utonąć w jej łzach! – zawarczał Draco.

Dramione - Rozejm [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz